Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aneta: Łaska, której najbardziej potrzebowałam

Chciałabym napisać świadectwo po ponad dwóch miesiącach od ukończenia mojej pierwszej nowenny pompejańskiej.

Zacznę od tego, że na początku 2017 roku leżałam zmorzona chorobą i bólem. To nie było nic poważnego, ale spędziłam 3 tygodnie w łóżku nudząc się jak mops. Żyłam wówczas w błędnym przekonaniu, że grekokatolicy i prawosławni to ta sama religia (wiem, wiem, nie jestem zbyt mądra :P). Ktoś mnie uświadomił, że tak nie jest i zaczęłam przeglądać strony typu: czym się różni jedna religia od drugiej. Czytałam też dużo o katolicyzmie, ponieważ uważałam się za osobę wierzącą. I doznałam niemałego szoku: katolicy wierzą, że hostia NAPRAWDĘ przemienia się w ciało Chrystusa. Że na każdej Eucharystii dzieje się cud.

Nie wiem, jak to się stało, ale dotychczas tego nie wiedziałam, ale to sprawiło, że zaczęłam zupełnie inaczej zaczęłam patrzeć na religię – poczułam silną, szarpiącą potrzebę nawrócenia i modlitwy. Zaczęłam się modlić do Boga własnymi słowami, słowami rozpaczliwej prośby o pomoc. Problem polegał głównie na tym, że mój narzeczony odszedł bardzo daleko od Kościoła. Na tematykę religijną reagował „alergicznie”, przez co nie mogłam się z nim podzielić tym, co mnie dręczyło. Poza tym od czasu do czasu sypialiśmy ze sobą. Bardzo mi to zaczęło przeszkadzać, bo chciałam przyjmować Chrystusa na Mszy Św. Zastanawiałam się nad zerwaniem.

Pewnego dnia ktoś mi polecił, żebym sprawdziła czytanie na dzień moich urodzin, bo tam może się znaleźć jakieś przesłanie dla mnie. O mało nie dostałam zawału, kiedy przeczytałam fragment z Syracydesa: „Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia!”. Święty wspominany tego dnia miał na imię dokładnie tak samo jak mój narzeczony. Uznałam to za jasny znak.

O nowennie dowiedziałam się z tej strony internetowej. Po wielu miesiącach zmagań z samą sobą i Bogiem, powiedziałam narzeczonemu, że musimy przestać ze sobą sypiać i zaczęłam odmawiać nowennę w intencji jego nawrócenia. Byłam bardzo sceptycznie nastawiona, ponieważ nie przepadam za modleniem się różańca. Łatwo się rozpraszam i moje myśli odpływają gdzieś daleko. Były dni, że modliłam się z przyjemnością i duchową łącznością z Chrystusem przez Maryję, były też takie, jakbym sobie żyły wypruwała, albo modliła się w pustkę. Nie poddawałam się jednak, bo bardzo mi zależało.

Nie mogę stwierdzić, że moja intencja została w pełni wysłuchana, ale narzeczony chodzi ze mną do kościoła co niedzielę i widzę w jego postawie duże zmiany na lepsze. Ale Matka Boska wyprosiła dla mnie inną łaskę, zapewne taką, która była mi bardziej potrzebna. Od dziecka zmagam się z grzechem masturbacji. Wydawało mi się, że z tym nie można wygrać. A jednak nie robiłam tego już od rozpoczęcia nowenny tj. ok pół roku. Kiedyś to byłoby dla mnie niewyobrażalne! Nie będę kłamać – nadal odczuwam silne pokusy, ale więź z Bogiem i czytanie Pisma Św. bardzo pomaga. Różaniec to modlitwa uzdrowienia i pełnego, mistycznego nawrócenia.

Serdeczne Bóg zapłać za Wasze świadectwa, bardzo mi pomogły wytrwać na modlitwie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x