Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Natalia: Nie poddawajcie się

Moja droga do odnalezienia tego jedynego mężczyzny była długa. Były momenty trudne, kiedy płakałam, bo już chciałam być z kimś, zwłaszcza że mając 31 lat, czasem traciłam nadzieje, że jeszcze mogę kogoś spotkać. Przychodziły myśli, że może powinnam „obniżyć standardy” i zaakceptować kogoś, jeśli będzie to dobry chłopak, nawet jeśli niekoniecznie bardzo wiedzący.

Moje życie zaczęło się zmieniać po tym, jak otrzymałam od Boga łaskę powrotu do wiary. Było to już chyba na studiach, kiedy odeszłam od Boga. Wydawałoby się, że żyło mi się dobrze, bo mieszkałam w pięknym miejscu, byłam z chłopakiem, który miał bardzo dobrą pozycję społeczną, a moje życie powinno być spełnione, ale tak naprawdę byłam nieszczęśliwa, nie wiedząc dlaczego. Teraz już wiem, że pustką w moim sercu był brak Boga i że żadne pieniądze i luksusy nie mogły tego wypełnić!

Jakiś czas po nawróceniu postanowiłam zacząć modlić się do św. Józefa o Bożego męża. Odmówiłam także nowennę pompejańską w tej intencji. W międzyczasie poznałam kogoś, kto wydawałoby się idealnym chłopakiem. Niestety brak relacji z Bogiem z jego strony spowodował, że nie było między nami więzi na poziomie duchowym, co w konsekwencji doprowadziło do rozpadu związku. Odmówiłam drugą nowennę. Tym razem pod wpływem natchnienia prosiłam Matka Bożą, by to mnie przygotowała na przyjście tego właściwego człowieka. Wierze, że efektem tej nowenny było uświadomienie sobie, jak wiele z moich zachowań było destrukcyjnych, zwłaszcza w przypadku bycia w związku. Jako osoba z cechami DDA było we mnie wiele rzeczy, które musiałam przepracować. Teoretycznie powinnam iść na terapie jednak z pomocą medytacji, częstych eucharystii i modlitw wstawienniczych, Bóg pokazywał mi moje rany i niedoskonałości, bym mogła mu to oddawać, by potem On mógł to uzdrawiać we mnie. Wchodzenie w siebie i uświadamianie sobie swojej nędzy było bolesnym procesem, jednak wiem, że była to moja droga do wolności. Wierze, że ta nowenna i wstawiennictwo Matki Bożej było początkiem terapii, która sam Bóg przeprowadził i że, był to proces, który miał mnie przygotować na pojawienie się w moim życiu człowieka przeznaczonego mi przez Boga.

Kiedy poznałam Wiktora, byłam w momencie swojego życia, kiedy chyba po raz pierwszy nie chciałam nikogo spotkać. Po prawie 10 latach życia za granicami kraju podjęłam decyzje o powrocie do Polski. Decyzja ta była podjęta w trakcie odmawiania nowenny tym razem w intencji rozeznania drogi życiowej i wierze, że myśl o powrocie była od Maryi. Konsekwencją tej decyzji była przeprowadzka do Londynu, by zaoszczędzić więcej pieniędzy przed wyjazdem, a potem wstąpienie do wspólnoty, gdzie poznałam Wiktora.

Kiedy po raz pierwszy napisałam do Wiktora w sprawie wspólnoty, nie znając go jeszcze, poczułam coś wyjątkowego. Pomyślałam, że może to dlatego, że jest wierzący. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, spodobał mi się od pierwszego wejrzenia, ale świadomość, że wyjeżdżam i tego, że jest ode mnie młodszy, nie pozwoliły mi na otwarcie się na żadne uczucia. Jak się później okazało, ja też mu się spodobałam, a wiadomość o moim wyjeździe z kraju, była dużym szokiem, gdyż od pierwszego spotkania miał silne przekonanie, że mamy być razem. Dwa tygodnie przed moich planowanym terminem wyjazdu do Polski, tuż po moim powrocie z Fatimy, Wiktor powiedział mi o tym, co czuje i o wszystkich znakach, jakie dostawał za każdym razem, gdy się poddawał i mówił Bogu, że mi nie powie, bo nie chce mi psuć planów, zwłaszcza że, nie miał najmniejszej pewności czy ja odwzajemniam jego uczucia. Wszystko zaczęło układać się w jedną całość i nie miałam już wątpliwości, że Pan Bóg chce, żebyśmy byli razem. Nigdy w życiu nie byłam tak pewna, że, chce z kimś być, że chce, by ten człowiek był moim mężem. Wiktor jest najcudowniejszym mężczyzną, jakiego spotkałam. Jest wszystkim, o co prosiłam, a nawet więcej, bo Bóg zawsze daje więcej. Widzę, jak zmieniam się, będąc w tym związku. Wierze, że będzie to relacja, która będzie nas nawzajem uświęcać. Codziennie za niego dziękuje Bogu i czasem wciąż nie wierzę, że tak zostałam obdarowana.

A więc dziewczyny i chłopaki proszę, nie poddawajcie się, nie obniżajcie standardów, bądźcie wytrwali i cierpliwi i módlcie się za swojego przyszłego małżonka, a Pan wynagrodzi wam wasze modlitwy i cierpliwość. Ale co jest również ważne, pracujcie nad sobą, żeby być gotowymi na tego człowieka, bo im szybciej będziecie gotowi, tym szybciej Pan postawi na waszej drodze waszą drugą połówkę.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
26 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gosc
Gosc
12.04.18 18:52

Piekne swiadectwo,gratuluje i zycze wspanialej milosci opartej na Bogu,badzcie szczesliwi w Panu.
Do Pan piszacych ponizej kochane nie traccie wiary i ufnosci Jezus wie co dla kogo jest najlepsze i tym nas obdarowuje. On ma dla nas najlepszy plan na nasze zycie ufaj, kochaj tych ktorzy sa przy Tobie, realizuj sie badz piekna dbaj o siebie badz szczesliwa dla Maryi i Jezusa badz peomienna usmiechaj sie przede wszystkin nie trac wiary i ufnosci mimo bolu i roznych trudnosci walcz bo zycie mimo wszystko jest piekne. Tez czekam na milosc 🙂

też Ania
też Ania
12.04.18 21:29
Reply to  Gosc

Bardzo mądry wpis 🙂

Natalia
Natalia
13.04.18 21:26
Reply to  Gosc

Dziekuje. Niech ci Pan obficie błogosławi

Ania
Ania
11.04.18 18:30

Moim marzeniem nigdy nie byla samotnosc , zawsze wierzylam ze spotka mnie szczescie , tylko problem w tym ze za bardzo wierzylam w to , dzisiaj jestem po 40 mieszkam ze starsza mama i tak pytam po co mi ta wiara byla , trzeba bylo uzywac zycia jak kolezanki , ktore teraz sa zadowolone a ja niestety jestem zawiedziona swoim zyciem , nie rozumiem Pana Boga daje czlowiekowi pragnienia ktore pozostaja tylko marzeniami , przykro mi jak czytam ze ktos odmowil 1, 2, 3 nowenny i prosba sie spelnila , kuedys te swiadectwa dawaly nadzieje ale w tym wieku niestety… Czytaj więcej »

też Ania
też Ania
11.04.18 19:21
Reply to  Ania

Imienniczko, tu nie ma łatwych odpowiedzi. Prawdopodobnie nikt nie odpowie nam na pytania dlaczego…? Ja sama też zastanawiam się co będzie jeśli jednak się nie założę rodziny? Pozostaje mi tylko prosić Boga o pogodę ducha i o ochronę przed zgorzknieniem mimo wszystko. Coraz częściej towarzyszy mi taka myśl – nie wybrałam sobie życia jako panna, ale ode mnie zależy jak to życie przeżyję choć nie jest takie jak bym chciała. Wiesz, nie ma sensu porównywać się do koleżanek. One nie są winne, że my zostałyśmy pannami, a druga sprawa – one mają swoje problemy, o których my nie wiemy. Czasem… Czytaj więcej »

Klara
Klara
11.04.18 23:17
Reply to  też Ania

Kiedy jest sie w parku i widzi rodziny usmiechniete z dziecmi to rzeczywiscie moze byc przykro. Ale nie wiemy co sie dzieje w domu za zamknietymi drzwiami. Ja mam baardzo duzo znajomych i szczerze mowiac z nikim bym sie nie zamienila i nikomu nie zazdroszcze zwiazku czy malzenstwa. Jak sie tak czasami tym parom przygladam wszedzie wg mnie jest cos nie tak. Zadnej mojej kolezance nie zazdroszcze partnera. nie to ze to jakas patologia hehe, ale to takie nie po mojemu… zgodne i udane malzenstwo to naprawde ciezka praca obojga. Malo ludzi zdaje sobie z tego sprawe dlatego potem jest… Czytaj więcej »

Klara
Klara
11.04.18 23:27
Reply to  Klara

A czasami lepiej zyc bez partnera. Nie lubie okreslenia „byc samotnym”. Nikt z Nas nie jest sam! Mamy Jezusa, rodzine tu na ziemi, przyjaciol. A okreslenie samotnosc jest dosc depresyjne;)

też Ania
też Ania
11.04.18 18:17

Klara, Katarzyna, Poli macie rację. Autorka napisała szczerze o swoich odczuciach i podzieliła się swoją radością. Dziś pogadałam z mamą i mama powiedziała mi, ze im bardziej będę zdeterminowana tym mniejsza szansa na szczęśliwy związek. Po prostu faceci wyczuwają desperację. Będę żyła swoim życiem, będę otwarta i oczywiście będę kontynuowała modlitwę. Faktycznie, bywa, że ludzie pobierają się po 40-tce i są ze sobą szczęśliwi i jeszcze mają dzieci. A jak się nie uda – ode mnie zależy jak przeżyję moje życie – narzekając czy ciesząc się mimo wszystko (choć to oczywiście trudne). Powiem szczerze, że intryguje mnie to ”obniżenie standardów”.… Czytaj więcej »

Natalia
Natalia
12.04.18 19:58
Reply to  też Ania

ANIU myśle, ze jest dużo prawdy w tym co twoja mama powiedziała. Ja spotkałam Wiktora w momencie kiedy zarzekałam sie ze niekogo nie chce spotkać bo wyprowadzam sie z kraju, w momencie kiedy zupełnie sobie odpuściłam i byłam skoncentrowana na spełnianiu swoich planow.

też Ania
też Ania
12.04.18 21:28
Reply to  Natalia

To najlepsze co możemy zrobić – żyć swoim życiem 🙂 A jak ma się przydarzyć, niech się przydarzy.

też Ania
też Ania
10.04.18 23:08

Przyznam, że mi jest naprawdę trudno gdy czytam, że osoby młodsze ode mnie prawie o dekadę uważają swoje małżeństwo za cud. To znaczy, że ja w zasadzie powinnam spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z rzeczywistością.

Klara
Klara
11.04.18 13:44
Reply to  też Ania

Aniu, jak to lecialo? Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia czy jakos tak.. jedna w wieku 30 lat bedzie czula sie juz stara panna a dla innej zycie dopiero sie zaczyna. Najgorsze to patrzec na innych. Unikajmy tego. Predzej czy pozniej kazda zmora znajdzie swojego adoratora ;)) Ja mam 28 lat i nie uwazam sie za stara panne ani osobe samotna a do malzenstwa nie czuje sie gotowa. Inna 25latka zacznie panikowac ze studia skonczyla i stara panna zostanie bo nikogo nie poznala. Tak naprawde nie sztuka jest wyjsc za maz. Sztuka jest znalezc odpowiedzialnego, madrego faceta i zyc w… Czytaj więcej »

poli
poli
11.04.18 15:23
Reply to  też Ania

Aniu zamiast patrzeć na swoją 40-letnie panieństwo spójrz na aktorki, popularne osoby, jak wiele z nich późno zakłada rodziny. Kożuchowska późno wyszła za maż a urodziła pod 40, Skrzynecka to samo – przykładów jest mnóstwo. I są szczęśliwe i spełnione.

Natalia
Natalia
12.04.18 19:45
Reply to  też Ania

Aniu ja nie jestem jeszcze mężatką, ani tez nie napisałam ze uważam swój związek za cud. Bóg wynagrodził moje modlitwy, starania i ciężką prace nad sobą. Wiele musiałam przepracować żeby stać sie gotową na Wiktora, wiele nędzy zobaczyłam ale wola bycia lepszym dla Boga motywowała mnie by pracowac nas sobą. Nie poddawaj sie bo wiek nie ma znaczenia dla Boga. Ufam, ze Bóg pobłogosławi Ci cudownym mężczyzną.

też Ania
też Ania
12.04.18 21:27
Reply to  Natalia

Dzięki, dużo dobra Tobie i nam wszystkim 🙂 Serdecznie Cię pozdrawiam

też Ania
też Ania
10.04.18 22:45

Natalio – gratulacje, cieszę się Twoim szczęściem. Tylko – jedna myśl. Jak czują się kobiety dobiegające czterdziestki i starsze gdy czytają jak dziewczyna 31-letnia była przekonana, że już nie wyjdzie za mąż? Dziewczyny!!!! to nie podnosi na duchu! To niesamowicie dołuje, bo skoro dziewczyna młodsza ode mnie o prawie dekadę cudem wyszła za mąż to ja w zasadzie już powinnam pogodzić się z samotnością i z tym, ze szans już nie ma. Co do obniżania standardów – mądry tekst, tylko jeżeli ma się prawie dziesięć lat więcej niż Ty – pewne sprawy wyglądają już zupełnie inaczej. Wtedy jest świadomość –… Czytaj więcej »

Katarzyna
Katarzyna
11.04.18 10:47
Reply to  też Ania

Aniu, trudno mieć do kogoś pretensje o jego własne odczucia, skoro autorka świadectwa miała problem z akceptacja swojej samotności i martwiła się, że tak już zostanie to ma do tego prawo. Zresztą takie odczucia nie są zależne od wieku, nawet dziewczyny bardzo młode mają takie obawy. Co do obniżania standardów, jeśli celem kobiety jest wyjść jedynie za mąż, to można związać się z kimkolwiek, ale przecież nie o to chodzi? Chyba, że modlisz się po prostu o męża, a nie o dobrego męża:)

Natalia
Natalia
12.04.18 19:23
Reply to  Katarzyna

Myśle, ze to ze tracimy czasem nadzieje kiedy na cos długo oczekujemy, jest normalne. Co jednak jest ważne, ze mimo ze traciłam nadzieje, to za chwile podnosiłem sie i wierzyłam, ze Bóg wynagrodzi moje modlitwy i starania. Z mojego doświadczenia wiem, ze obniżać standardów nie mamy bo Bog chce nam błogosławić bardzo obficie i to od nas zależy o ile prosimy i jak szeroko rozkładamy ręce do Niego by przyjąć Jego dary.

Saa
Saa
11.04.18 19:42
Reply to  też Ania

Moim zdaniem wybieranie na męża kogoś,dla kogo realnie Bóg nie jest na pierwszym miejscu zawsze doprowadza do tragedii, bo w życiu takiej osoby nic nie jest na właściwym miejscu. Możecie się zgrać seksualnie,politycznie,kulturowo,kulinarnie itd.ale duchowo zawsze będzie potężna ziejąca przepaść i pustka między Wami. Można się modlić (nawet trzeba..) za takie osoby,ale nie wchodzić z nimi w małżeństwo dopóki nie poukładają swojego życia. W przeciwnym razie bałagan udzieli się Tobie i prędzej czy później będzie tragedia. Tak niestety uważam obserwując życie.

Natalia
Natalia
12.04.18 19:24
Reply to  Saa

Bardzo sie z tym zgadzam co napisalas

Natalia
Natalia
12.04.18 19:18
Reply to  też Ania

Aniu, rozumiem, ze moze dla ciebie moje swiadectwo moze nie byc pocieszające. Ale celem moim nie było skoncentrowanie na wieku ale na działaniu, na tym jak wyglądała moja droga i praca nad sobą bym wkoncu była gotowa na Tego jedynego człowieka. Czy masz 40, 30 czy 25 lat uważam, ze jesli masz pragnienie założenia rodziny, modlisz sie ale w tym samym czasie pracujesz nad sobą by byc gotowym na bycie żona to Pan Bóg ci pobłogosławi i wysłucha twoich modlitw. Ja wiem, ze wcześniej nie byłam gotowa i dlatego Bóg nie mógł dać mi kogos takiego jak Wiktor wcześniej bo… Czytaj więcej »

Sia
Sia
10.04.18 22:39

łał łał łał łał łał łaaaaał :)))

Mariusz
Mariusz
10.04.18 20:03

„Nie obniżajcie standardów” – czasem się właśnie zastanawiałem, czy czasami nie przesadzam i choć zawsze wiedziałem, że i tak ich nie zmienię, to jednak gdzieś takie myśli krążyły. Teraz wiem, że słusznie czynię, iż z niczego nie rezygnuję i że nie jestem sam 🙂 Niech Wam Pan błogosławi! 🙂

Natalia
Natalia
12.04.18 19:07
Reply to  Mariusz

Dziekuje. Proś o wiele Mariusz i wiele ci bedzie dane. U mnie tez takie myśli krążyły, ale nie poddawałem sie zwątpieniu. Bycie w związku to ciągła praca i to ciężka praca nad tym by relacja sie rozwijała a z doświadczenia wiem, ze bycie w związku z osoba nie koniecznie uduchowioną jwszcze bardziej wszystko utrudnia. A wiec nie obniżaj standardów.

Necik
Necik
10.04.18 19:01

Dzięki za piękne świadectwo !! Dzięki niemu pojawił mi się uśmiech na twarzy i chęć dalszej walki !

Natalia
Natalia
12.04.18 19:01
Reply to  Necik

Dziekuje, celem tego świadectwa było dodanie nadzieji, by walczyć, modlic sie i oczekiwać na spełnienie pragnień, ktore sam Bóg wlewa w nasze serca.Ciesze sie ze wywołało uśmiech i nadzieje u Ciebie Necik, nie poddawaj sie!

26
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x