Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kornelia: Zaufaj Mu

Pewnie wielu z was którzy odmawiają tę nowenne liczy na to ze Pan Bóg wysłucha modlitwy. Ja zaczynając te nowenne jakoś 2 miesiące temu tez na to liczyłam. Liczyłam na to ze mi pomoże i rozwiąże moja sytuację. I zrobił to choć do samego końca nie widziałam jak to sie skonczy. Pewnie wielu z was tak ma. Czeka na rozwiązanie i ma w głowie mnóstwo pytań. Ale odpowiedź jest prosta. Po prostu Mu zaufaj.

Zaczynając te nowenne nie byłam osoba specjalnie wierząca. Chodziłam od czasu do kościoła i modlilam sie codziennie do Boga z nadzieją ze mnie wysłucha. I jak sie okazało potem słuchał każdego dnia. Moja historia być moze wyda sie banalna.Zostawil mnie chłopak.Moja sytuacja o tyle byla tragiczna ze zostałam sama bez przyjaciół . Pewnie jak wiele dziewczyn w takiej sytuacji szukałam rozwiązania w internecie i po paru dniach natrafilam na stronę nowenny pompejanskiej. Nie od razu zaczęłam ja odmawiac. Zastanawialam sie czy to wgl ma sens ale kiedy moja sytuacja coraz bardziej sie pogarszala stwierdziłam ze nie mam nic do stracenia. Zaczęłam sie modlić. Drugiego dnia mojej nowenny dowiedziałam sie ze moj ukochany kogoś ma pomysłałam wtedy ze to nie ma sensu po co sie modlić skoro i tak sie dzieje co chce. Zaczęłam od tego ze powiedziałam Panu Bogu jeżeli moja miłość do niego jest zla to zabierz ja ode mnie a jeżeli on jest dla mnie pomoz mi żeby wrócił. Wtedy miałam bardzo trudna sytuację. Nie dość ze chłopak mnie zostawił to jescze stało sie to w momencie kiedy nie miałam pracy i do tego miałam problemy finansowe. Ale nie modlilam sie o siebie tylko o to żeby z nim być. Moj ukochany mieszkał w innym mieście. Więc modlilam sie wtedy o pracę i o mieszkanie zeby moc z nim byc. Wszytko żeby byc blisko niego. Nie od razu byko idealnie bo zly bardzo walczył o mnie w drugim tygodniu mojej nowenny wsystko o co walczylam sie posypało praca która chciałam okazalo sie nagle ze zle złożyłam aplikacje nie do tego działu, moj ukochany mial kogos i totalnie mnie olewal straciłam i do tego wsystkie pieniądze. Ale pomysłam sobie teraz juz na prawde nie mam nic. Więc Panie oddaje Ci wsystkie moje problemy. Ze wszytkim sobie poradził. Dwa tygodnie później dostałam pracę. Zdobyłam pieniądze. Mieszkanie znalazłam Przyjaciół także. Niestety moj ukochany nadal nir wracal pomimo pruby kontaktu. Pomysłalam wtedy ze po co Pan Bog mi pomagał. Prosiłam Go zeby mi pomógł ale żebym mogla z nim być nie dla siebie.Wtedy stało sie cos czego nie potrafię sobie logicznie wytłumaczyć. Obudziłam sie z totalna pustka w głowie. Nie czułam nic. Totalnie żadnych uczuć do nikogo ani emocji ani bolu ani tez głodu ani cierpienia ani szczęścia. Totalnie niczego. Taka sytuacja utrzymywala sie przez tydzień. Nie miałam pojęcia co sie ze mna dzieje. Zakończyła sie moja nowenna i zastanawialam sie co teraz sie ze mna stanie. Nikt mi nie wierzył a ja nie potrafiłam nawet określić jaka jest pogoda na dworzu.Spanikowana nie wiedząc co robić zadzwoniłam do mojego byłego chłopaka który odchodząc zapewniał mnie ze zawsze moge na niego liczyć. Niestety nie mogłam powiedzial ze nie bd mieli kontakty dopóki sie nie ogarnę. Jak sie domyślacie moj świat sie rozsypal. Ósmego dnia dnia wracajac do domu pomysłam po co mam sie modlić skoro nie czuje nic. Żadnych relacji ani wiezi z Bogiem. Ale sprubowalam. Odmówiłam wtedy 1 dzień nowenny do Maryi rozwiązującej węzły. Po paru godzinach siedząc w domu rozmawiałam z moim rodzeństwem nagle poczułam ze cos mnie rozbawilo. Chwilę później zaczęłam sie smiac. Po jakimś czasie tańczyć ze szczęścia. Wsystkie dobre uczucia do mnie wrócily Następnego dnia obudziłam sie i poczułam ze juz nie go nie kocham. Po prostu. Osobę za którą modlilam sie 1.5 h dziennie ze łzami w oczach. Nie kocham. Pan Bóg to ode mnie zabrał. Wtedy pomysłam ze taka byla Jego wola. Prowadził mnie przez ten caly czas nie wiedziałam jak to sie skonczy co mnie dalej czeka. Ale modlilam sie cały czas sie modlilam. Nie pozwolił mi doznać krzywdy. Nie pozwolił. Zeby spotkało mnie cos zlego. Przeminil cale moje życie. Moje cierpienie zniknęło. Nosił moj krzyz razem ze mna caly czas. Dlatego warto Mu zaufać. On nigdy nie pozwoli na to żebyś cierpiał. Nigdy nie jesteś sam. Nawet kiedy wątpisz i cierpisz tak bardzo ze myślisz nawet o tym zeby sie zabić. On jest z Toba caly czas. Uratuje Cie i ochroni. Musisz Mu zaufac. Przez cala nowenne wątpilam i bardzo cierpiałam.Ze wsystkim sobie poradził. Bo Mu zaufalam. Oddaj Mu wszytko i zaufaj nie zostawi Cie nigdy.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
anita
anita
07.04.18 10:00

Piękne świadectwo.

Ewa
Ewa
06.04.18 15:51

Piękne świadectwo! Prawdziwym wyzwoleniem jest uwolnienie od niszczącego nas uczucia. Doświadczyłaś tej ulgi. Ja, z kolei, modlę się o uwolnienie mnie od dojmujacego uczucia tęsknoty za zmarłym mężem. Gdyby nie Bóg, sama nie poradzilabym sobie z żałobą, która przedłużała się i czułam, że mnie niszczy. Teraz jest znacznie lepiej, próbuję już samodzielnie funkcjonować. Życzę wszystkiego dobrego, szczęść Boże!

Pozytywna
Pozytywna
06.04.18 15:08

Miałam to samo ! :O Jestem w szoku Mój chłopak chciał zrywać i wracać, odmówiłam nowennę w intencji związku, aby Bóg naprawił tą relację albo pozwolił mi się od niej uwolnić ! Skończyłam nowennę i nie czułam totalnie nic! 3 lata związku, pierwsza miłość, ogromne uzależnienie od niego, nie potrafię tego wytłumaczyć! Kiedyś odmawiałam nowennę w intencji znalezienia pracy. Był wieczór, właśnie kończyłam cz. błagalną, a tu nagle sms od koleżanki z propozycją pracy marzeń! Akurat w momencie kiedy odłożyłam różaniec. Niemożliwie wysokie zarobki, praca z moimi przyjaciółmi, szef pytał nam się co mamy ochotę zjeść po czym jechał do… Czytaj więcej »

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x