Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aśka: Szczęśliwy dom

Moją pierwszą nowennę pompejańską zaczęłam odmawiać w listopadzie 2016 roku. Intencję w której się modliłam to było to abym ja i mój mąż stworzyli dla naszej córeczki dom przepełniony szczęściem, zdrowiem, miłością, bez gniewu, krzyku, kłótni, nastawiania dziecka przeciwko rodzicom. Tak niestety wyglądało wtedy moje życie. Mieszkam z moimi rodzicami ponieważ jestem najmłodsza i dom miał zostać przepisany na mnie za opiekę nad rodzicami tak mi zawsze powtarzali bracia z mamą. Dlatego po ślubie zostałam postawiona między młotem a kowadłem moja mama nienawidzi do teraz mojego męża mimo że nie zrobił jej nic złego może z wyjątkiem tego ze nie byłam już na każde jej zawołanie. Można powiedzieć że ona żyła moim życiem i wszystko wiedziała najlepiej a ja żyłam życiem rodziców bo wszystko co ich dotyczyło było dla mnie ważniejsze ponad moją rodzinę. Nie wytrzymałam zgłosiłam się na terapię do psychologa i nadal moja terapia trwa. Doszło nawet do tego że z mężem po 4 latach od ślubu zaczął już się temat albo się wyprowadzamy albo rozwodzimy. Ja byłam tak bardzo uzależniona poczuciem winy od mojej matki że nie wzięłam tych słów na poważnie myślałam że tak jak zawsze jest kłótnia a na drugi dzień będzie tak samo bez rozwiązania problemu. Musiałam zacząć życie małżeńskie od nowa. Ponieważ wzorce które wyniosłam z domu to to że z mężem ciągle się kłóci, nienawidzi, obgaduje, wymusza wszystko płaczem, grozi, straszy. Ja początkowo tak się zachowywałam względem mojego męża i w takim horrorze żyłam 4 lata. Z początkiem 2018 roku okazało się że choruję na silną nerwicę i depresję. Walczę z chorobą sama bez lekarstw. Mam wsparcie męża i córki to dla mnie jest najważniejsze. A jeśli chodzi o ciągłe wtrącanie się mojej mamy to uważam że przez NP wyprosiłam to aby mój tata przestał chodzić strasznie to brzmi ale mama zajęła się swoim życiem nie moim, początkowo były ciągłe kłótnie jak, kto ma się nim zajmować. Bo moja mama ma charakter władczy, lubi wywoływać poczucie winy zwłaszcza na mnie to jej perfekcyjnie wychodziło. Z czasem zaczęła się tatą zajmować sama, do nas ma pretensje że my się nim nie zajmujemy ale tak będzie lepiej bo spokojnie sobie będą żyli sami bo oni nie chcą nic zmieniać w swoim życiu. A ja chcę zmienić moją rodzinę i to właśnie robię. Dlaczego ja mam płacić za ich błędy mam swoje życie i popełniłam już swój największy błąd i go naprawiam czyli szantażem emocjonalnym zostałam w domu po ślubie z mężem a nie tak jak mąż prosił żebyśmy wyprowadzić się na swoje i płacę za to 5 lat. Maryja pomogła nam uratować nasze małżeństwo i rodzinę właśnie jesteśmy na etapie zakupu własnego domu w którym zaczniemy budować naszą rodzinę na nowo w miłości, szczęściu a nie gniewie, złości, nienawiści. I czuję że Maryja nie dała nam upragnionego 2 dziecka w tym domu tylko czeka aż ja dojrzeję do założenia własnej rodziny bez wpływu rodziców w naszym domu nie w domu rodzinnym. Dziękuję ci Maryjo za Twoją opiekę. Czuję ciągle Twoją obecność i wiem że wszystkie te momenty z 5 lat miały doprowadzić do tego abym zrozumiała że mąż i córeczka mają być i są dla mnie najważniejsi. Dziękuję Ci Maryjo za Twoją pomoc, wsparcie, miłość i opiekę.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katarzyna
Katarzyna
29.04.18 23:55

Niedojrzali rodzice to katastrofa!Dzieci mają mieć na uwadze dobro rodziców,dbać o nich w chorobie lyb nieszczęściu,jednak w momencie osiągnięcia pełnoletności i założeniu własnych rodzin,priorytety się zmieniają naturalnie. Prawda,gdzie Bóg na pierwszym miejscu,tam wszystko się układa.Problem jednak w tym,że ludzie sami układają priorytety wedle swoich „widzimisie”.Toksyczne osoby potrafią gnębić i wpędzać w poczucie winy,a matkom szczególnie to wychodzi wobec dzieci „ja dla ciebie tyle zrobiłam,a ty jesteś niewdzięczna/y”.Przekazywanie majątków w zamian za opiekę jest zupełnym nieporozumieniem,bo po śmierci rodziców prowadzi i tak do skłócenia rodzeństwa. Masz szczęście Aśko,że zaczynacie z mężem budowę własnego życia z dala od rodziców,bo i tak będziesz… Czytaj więcej »

anonim
anonim
27.04.18 18:47

Moje małżeństwo przechodzi kryzys (separacja już roczna) właśnie przez to, że ciągle opiekowałam się rodzicami. Byli rodzice, praca, a na końcu mąż. Mąż nie wytrzymał, pokłóciliśmy się i wyjechał za granicę. Nie wiem co dalej będzie? Słuchałam na youtube naukę, gdzie pewien ksiądz głosił, iż po ślubie ważniejszy jest mąż niż rodzice. Oczywiście Bóg na pierwszym miejscu!!! Jednak ja sądziłam, że rodziców należy stawiać na pierwszym miejscu, a mąż jakoś to zrozumie. Teraz płacę za swoją głupotę. Modlę się o uratowanie mojego małżeństwa, ale jak na razie nic się nie zmienia.

Agucha
Agucha
27.04.18 16:27

Kochana nie daj się wmanipulować z poczucie winy. Bardzo ważne – rozmawiaj z ludźmi różńymi wokół – niech CIe stawiają do pionu! Jak będziesz tylko mamy i braci słuchać to będą Tobą manipulować, wytrwaj na terapii!

Saa
Saa
27.04.18 14:25

Pięknie… Ale nie „mąż i córeczka mają być najważniejsi” tylko Pan Bóg… później dopiero mąż, po nim córeczka a dalej dopiero rodzice. Nie chce nikomu nic narzucać oczywiście, to tylko moje zdanie. Świadectwo piękne, wielu łask życzę:)

Aśka
Aśka
27.04.18 21:32
Reply to  Saa

Dziękuję za twój komentarz tak zaczęło się od tego że zrozumiałam jaka ma być hierarchia gdy uświadomiłam sobie że Bóg ma być na pierwszym miejscu ponieważ to On połączył mnie z moim mężem którego mi wybrał już gdy się urodziłam to wtedy miał już zaplanowane. I właśnie w dniu ukazania się mojego świadectwa otrzymaliśmy z mężem informację że dostaliśmy kredyt z banku na zakup naszego domu. Pan Bóg czuwa nad nami i się nami opiekuje

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x