Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgosia: Wskazała mi drogę

Szczęść Boże.

Na początku 2017 roku, moje życie wywróciło się do góry nogami.

Wszystko się sypało jak domino… idealny związek, zdrowie bliskich, przyjaźń, studia i praca. Nie wiedziałam czego się złapać… W tym czasie byłam zupełnie nie wierząca. W marcu będąc w zupełnej rozpaczy zaczęłam wołać Boga o pomoc. I mimo braku mojej wiary, ON nie była na mnie obojętny – Dziś wiem, że nigdy nie był i nie będzie. Trafiłam wtedy przypadkowo na świadectwo ,,Małgorzaty” i poczułam, że to jest znak. Wysłuchałam go do końca a następnie, postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej modlitwy. Na początku nie potrafiłam odmówić nawet dwóch dni nowenny. W czerwcu byłam już na siebie zła, że nie potrafię odmówić nawet kilku dni. Walczyłam z tym już trzeci miesiąc. Znowu wezwałam Pana Boga o pomoc, żeby pomógł mi odmówić tą modlitwę. W tym samym momencie, poczułam coś niesamowicie silnego, poczułam jak moja duszą domaga się spowiedzi generalnej, usłyszałam w sobie głos, że jeśli chcę cokolwiek zmienić w swoim życiu, muszę właśnie zacząć od tego.

Dwa dni po spowiedzi generalnej rozpoczęłam nowennę w intencji ukochanego chłopaka.

Nie było łatwo… Zły walczył o mnie jak tylko mógł. Bawił się moimi emocjami, uczuciami, zdrowiem bliskich. Gdybym tego nie przeżyła, to bym chyba nigdy w to nie uwierzyła… ale to się naprawdę działo. Nie było ani jednego nie przepłakanego dnia. W drugiej części nowenny, do końca, czułam ogromny ciężar na moich plecach – to nie przenośnia.. czułam jakbym na plecach dźwigała krzyż. Nie jednokrotnie pytałam znajomych czy się garbię bo odczuwam coś dziwnego na swoich plecach. Działy się dziwne, rzeczy. Ale nie Tylko Zły pokazywał mi że jest i że walczy o to bym się poddała. Pan Jezus, nasza Kochana Maryja, cały czas przy mnie byli i dawali łaski, ogromne łaski i jeszcze większe cuda. Za każdym razem gdy mówiłam innym ludziom swoje świadectwo i czułam ogromną obecność Maryi, czułam obecność naszego Ojca… Gdy Tylko o nich wspominałam i mówiłam jak wiele im zawdzięczam, ile zawdzięczam tej modlitwie, za każdym razem przechodziły mnie dreszcze, a w sercu czułam ciepło – nic się nie zmieniło do dziś. Relacja z z Jezusem i Maryją to jest najpiękniejsza rzecz jaka jest na świecie, nie ma nic piękniejszego.

Moją intencją było, żeby mój ukochany do mnie wrócił. W pewnym momencie mojej nowenny uświadomiłam sobie, że to czego najbardziej pragnę to to, aby ból po krzywdzie jaką mi wyrządził zniknął – ta prośba została wysłuchana. Przez całą nowennę chciałam się bardzo dowiedzieć, dlaczego musieliśmy się rozstać. Mój były chłopak powiedział mi tylko ,, Pogubiłem się… nie wiem co się stało. Potrzebuje czasu.”. Kilka 3 tygodnie po ukończeniu nowenny dowiedziałam się prawy. Zdradzał mnie przez pół roku i jednocześnie był z tą dziewczyną od kilku miesięcy, będą w tym czasie ze mną.

Zapewne zrobiłabym kiedyś o to awanturę, albo napisała długą wiadomość.

Lecz w momencie kiedy dowiedziałam się prawdy, poczułam się uwolniona. Roześmiałam się na cały głos i nie czułam już smutku, ani złości, nie czułam już, że go kocham.

Uświadomiłam sobie, że to wszystko w moim życiu było po coś. Gdyby nie ta sytuacja, może nigdy bym nie wróciła do Pana Boga. Zawsze powtarzałam, że chciałabym żeby Pan Jezus mnie dotknął, że wtedy był może uwierzyła – tak się stało.

Jednym z cudów były słowa które wpadły mi do głowy podczas modlitwy.

Tak silnie wirowały mi w głowie, że poczułam, że jeśli ich nie zapisze to nie przestanę o nich myśleć. O to one:

,, Matko Boska, co bronisz świętej Częstochowy, uchroń nasze serca, od tej złej choroby. Uchroń nasze zagubione dusze, by nie zgubiły się w pokusie.

By połączyły się na zawsze i płynęły w Twojej łasce.

Uchroń nas od złego i zaprowadź nas do domu twego, Amen”

Myślę, że dopiero po napisaniu tego świadectwa, jestem w stanie już ostatecznie zamknąć rozdział z byłym chłopakiem, który zrobił mi dużo krzywdy w ostatnim roku.

Dopiero w tym momencie mogę powiedzieć, że mu wybaczam i życzę by znalazł słuszną drogę w swoim życiu. Myślę też, że słowa, które pojawiły się w moim sercu, i które napisałam powyżej nie są przypadkowe. Dzielę się z wami tym świadectwem i pragnę powiedzieć jeszcze tylko jedno. Powierzcie Maryi wszystko, ona was kocha najbardziej na świecie i nigdy was nie zostawi w potrzebie. Jeśli wasza intencja nie została wysłuchana, to tylko i wyłącznie dlatego, że Pan Bóg ma dla was inny plan, lepszy plan. Jeśli mu tylko zaufacie i powiecie ,,Jezu ufam Tobie, Ty się tym zajmij „, to sami zobaczycie, że lepiej wybrać nie mogliście.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
25.03.18 21:56

Tak, Małgosiu, czasami jakieś bolesne przeżycie przyczynia się do naszego odrodzenia. Bóg potrafi wyprowadzić dobro z najróżniejszych sytuacji. Ufajmy Jezusowi i Maryi, nigdy na Nich się nie zawiedziemy. Szczęść Boże 🙂

enia
enia
25.03.18 19:24

Małgosia dziekuję
Dzielna jesteś, wszystkiego dobrego

Malgosia
Malgosia
25.03.18 18:55

Wkradł się błąd w słowniku podczas pisania ,,modlitwy”. Napisze ja tu jeszcze raz.

,, Matko Boża, co świętej bronisz Częstochowy, uchroń nasze serca od tej złej choroby. Uchroń nasze zagubione dusze by nie zgubiły się w pokusie. By połączyły się na zawsze i płynęły w Bożej łasce. Uchroń nas od złego i zaprowadź nas do domu Twego, amen”

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x