Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Dariusz: Odwołany ślub – minęło 500 dni

Szczęść Boże. Moje świadectwo, jest relacją ze zmiany jaka była mi dana przez 500 dni odmawiania Nowenny Pompejańskiej.

Nowennę zacząłem odmawiać po odwołaniu mojego ślubu i rozstaniu z moją niedoszłą żoną w połowie 2106 roku. Po rozstaniu z Kobietą która jest dla mnie darem od Boga, a miłość do niej dał mi Bóg jako narzędzie dla mojej zmiany. Od samego początku naszej Miłości, Zły Duch, ojciec Strachu i Kłamstwa, z całych sił starał się zniszczyć Miłość, która była dla nas darem od Boga. Oboje byliśmy w wieku dojrzałym, około 50 lat. Oboje z doświadczeniami życiowymi, oboje poranieni, obciążeni zadanymi i doznanymi krzywdami. Oboje wiedzieliśmy, że nasza Miłość jest darem od Najwyższego. To jednak co dobre i piękne Szatan stara się rozbić w gruzy.

Bóg dał mi siłę i wiarę, aby walczyć przez 3 lata od naszego poznania się z paraliżującym moją niedoszłą żonę strachem przed miłością. Przez 3 lata rozstawaliśmy się kilka razy na kilkumiesięczne okresy, w których moja niedoszła żona zamykała się w skorupie Wszechmocnego Lęku. Ja byłem duchowo przy niej, miałem wtedy jakąś niezwykłą Wiarę i przekonanie, że to co Bóg daje zwycięży i pokonamy wszelkie przeszkody aby spełniła się nasza miłość. Po 3 latach walki i mojego trwania przy mojej miłości, zapadła decyzja o ślubie i o tym, że jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Zaręczyny, czas naszego wzajemnego szczęścia, radości naszych dzieci i jej rodziców… Mimo tego, że ten okres był dla mnie i z tego powodu również dla nas trudny z powodu postępowania sądowego, w którym brałem udział, byliśmy szczęśliwi i utwierdzeni we wzajemnej postawie, że jesteśmy ze sobą na dobre i złe i wszystkie przeszkody na naszej wspólnej drodze uda się nam razem pokonać.

Wszystko było przygotowane do ślubu, załatwione formalności związane z zawarciem małżeństwa, zaproszeni goście, zarezerwowana sala na przyjęcie… Słowem, wszystko dopięte na ostatni guzik…

I wtedy, kiedy miało się spełnić Boże dzieło, miesiąc przed datą ślubu Zły Duch wkroczył do akcji.

Oboje przestaliśmy być sobą, bez żadnych powodów dochodziło między nami do napięć, coś przedziwnego i trudnego do wytłumaczenia z ludzkiego punktu widzenia zaczęło się dziać. Zły wykorzystywał każdą okazję, aby zburzyć to, co wspólnie budowaliśmy przez prawie 4 lata. W trudnych do logicznego wytłumaczenia okolicznościach wyszło na jaw kłamstwo, którego się dopuściłem w tzw. dobrej wierze, na kilka miesięcy przed naszym planowanym ślubem, które choć dotyczyło wydarzenia z przeszłości nie mającego na pozór znaczenia, otworzyło w sercu mojej wybranki drzwi, przez które wdarło się dzieło Szatana – STRACH, dzięki czemu misterna budowla Miłości, spłonęła w mgnieniu oka, pozostawiając ruiny i zgliszcza…

Na 2 tygodnie przed ślubem, na prośbę mojej niedoszłej żony wyniosłem się z mieszkania, w którym już wspólnie mieszkaliśmy. Po tym przez 7 miesięcy pomieszkiwałem u znajomych, ponieważ moje mieszkanie wynajęliśmy.

Kiedy o tym teraz myślę, po upływie 19 miesięcy, wiem że to co się stało nie daje się wytłumaczyć ludzkim rozumowaniem i logiką. Niestety, w tamtym czasie nie mieliśmy utrwalonego oparcia w Bogu, Który pomógłby przetrwać nam trudne chwile we wzajemnym szacunku i wdzięczności dla tego co zostało nam prze Niego dane…

Mam nadzieję, że każdy, kto czyta to świadectwo w tym miejscu wie o do czego jest zdolny Zły Duch i jakie skutki przynoszą czyny, które człowiek wbrew Bogu popełnia.

Przez 500 dni mojej nowenny proszę o łaski wszelkie dla mojej ukochanej, a szczególnie o łaskę uzdrowienia z poważnej choroby na którą zapadła po naszym rozstaniu rozstaniu, proszę Mateczkę Najświętszą o ochronę, opiekę i troskę dla mojej ukochanej i jej najbliższej rodziny.

Nigdy nie prosiłem o łaski dla siebie, lecz powiem Wam, że Matka daje mi bardzo dużo łask, dużo więcej aniżeli mógłbym się tego spodziewać.

Pewnie się domyślacie, że w intencjach Nowenny, a szczególnie przy tajemnicy 5 radosnej, proszę o to aby Matka doprowadziła do tego, żebyśmy z moją ukochaną odnaleźli się za Jej przyczyną w Miłości, Wybaczeniu, szacunku i Zaufaniu. Jak dotychczas Mateńka nie dała tej właśnie łaski, lecz dała w zamian wiele innych.

Stałem się innym człowiekiem, nauczyłem się kochać, zrozumiałem czym jest miłość, że powinna ona być taka jak w Hymnie o miłości Świętego Pawła. Myślę że stałem się mądry życiowo, nabrałem pokory i dystansu, uzyskałem spokój Serca i Duszy. I NAJWAŻNIEJSZE, CZUJĘ ŻE MAM ZA SOBĄ MOC, KTÓREJ LUDZKĄ MIARĄ NIE MOŻNA POJĄĆ … MOC, KTÓRA DAJE NIEPOJĘTĄ LUDZKĄ MIARĄ NADZIEJĘ WBREW WSZELKIEJ NADZIEI, LUDZKIM GWARANCJOM I LOGICE.

Tego kochani i Wam i sobie życzę.

Z Panem Bogiem.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
też Ania
też Ania
26.03.18 19:21

Autorze świadectwa, odnoszę wrażenie, że Twoja wybranka powinna skorzystać z psychoterapii – piszesz o zranieniach, lękach. Może trzeba będzie wdrożyć farmakoterapię? Oczywiście, każdy przypadek jest bardzo indywidualny, ale być może dopóki ta Pani tego nie przepracuje, nie będzie w stanie stworzyć zdrowego małżeństwa. Ja przynajmniej takie odniosłam wrażenie, najpierw terapia, potem budowa małżeństwa.

Sławomir
Sławomir
26.03.18 15:46

O.Pio i narzeczeni Znana jest historia Carla Z., który w młodości zakochał się w bardzo pięknej, lecz mało pobożnej dziewczynie. Przyszedł wówczas do Ojca Pio i podczas spowiedzi wyznał: – Ojcze, mam dziewczynę…, ale nie chodzi zbyt często do kościoła. W odpowiedzi usłyszał: – Zostaw ją! – Ojcze, ja ją kocham – bronił się chłopak. – Zostaw ją dla twojego dobra! – Ale Ojcze, czy Ojciec wie, co to znaczy kogoś kochać? – pytał dalej Carlo. – Synu, za miłość płaci się miłością. Nie jest złem kochanie kogoś, co więcej, Jezus nas tego uczy. Znajdź sobie jakąś świętą, są jeszcze… Czytaj więcej »

Gosia
Gosia
26.03.18 21:03
Reply to  Sławomir

Piękna historia:)

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x