Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Damian: Pomoc i wsparcie w walce z nowotworem

Witam,

chciałbym podzielić się świadectwem, które trwa cały czas. Chcę opisać pomoc, którą otrzymuję od naszego Ojca, który jest w niebie, Jezusa Chrystusa oraz Najświętszej Panienki. Moja choroba zaczęła się już jakieś półtorej roku temu, jednak ciągły brak czasu, praca, studia, wszystko było ważniejsze od własnego zdrowia a co najgorsze od Boga. Do kościoła chodziłem sporadycznie ze względu na natłok innych „ważniejszy” obowiązków, po namowie narzeczonej, obecnej żony. Przejdę do konkretów, bo świadectwo zawierałoby kilka stron 🙂 Już podczas pisania pracy dyplomowej, czytając książki techniczne w bibliotece, natykałem się na znaki, ostrzeżenia ze strony Boga. Brzmi to dość absurdalnie ale przeglądając książki motywacyjne nagle w oczy rzuca ci się wątek o chorobie nowotworowej, zachowaniu ludzi podczas chorób itd. Od razy pomyślałem ze to znak, jednak bagatelizowałem to. W lipcu ubiegłego roku, kiedy choroba mocno nasiliła się, zajęła węzły chłonne pachwiny i praktycznie uniemożliwiła chodzenie, wiedziałem że przelewki się skończyły. Szybka wizyt u urologa, za kilka dni operacja w klinice. Badanie histopatologiczne, chłoniak złośliwy jądra. Był sierpień, juz wtedy czułem nad sobą opatrzność ojca Niebieskiego. Po wygojeniu się ran operacyjnych, pojechałem na konsultację do szpitala gdzie miałem podjąć dalsze leczenie. Rozmawiałem z młodszą lekarką, która zarezerwowała przyjęcie do szpitala na 5 września – było już po połowie sierpnia, więc myślę nie tak bardzo długo. Wychodząc ze szpitala stało się coś nieoczekiwanego (czułem również silną opatrzność), już prawie przy samych drzwiach podbiegła do nas doświadczona Pani Dr. Onkolog, która powiedziała że tutaj nie leczą tego typu choroby i należy udać się do innego szpitala. Czułem wewnątrz że Bóg zadziałał przez tą kobietę, abym nie tracił czasu, bo miałem się o tym dopiero dowiedzieć, że w tej klinice nie zajmują się takimi przypadkami 5 września. Młodsza lekarka nie poinformowała mnie o tym. Następna wizyta w drugiej klinice (termin udało załatwić się 2 miesiące wcześniej). Pierwsza chemia miała zostać podana 24 września. Tydzień przed 1 chemią, dostałem okropnego stanu zapalnego zęba, z którym nie miałem problemu od 4-5 lat. Chemii nie podano, ząb został usunięty. Kolejna odczuta opieka Ojca, gdyż w trakcie chemii duży stan zapalny zęba byłby problemem. Ojciec Niebieski chciał abym zrobił z tym porządek przed leczeniem, aby potem nie było komplikacji ( tak to wtedy odebrałem). Chwała Ojcu. Modliłem się cały czas o opiekę i pomoc. Zaplanowane 6-8 cyklów chemii. Pierwszy cykl rewelacja, zmiany się zmniejszyły, odeszła gorączka, która nie ustępowała od 3 miesięcy, kaszel, zmniejszenie zakrzepów lewej nogi. Kolejne chemie już mniej wyraźne jeśli chodzi o poprawę, gdyż cały czas dzięki opiece czułem się nadzwyczaj dobrze, mimo mocnej chemii, którą mi podawano. Żadnych wymiotów, słabości, ciągły apetyt, dzięki Bogu. Po 3 cyklach (4 grudzień) badanie pet, zmiany zmniejszyły się o ok 60%, lekarze podjęli decyzję o dalszym podawaniu tej samej chemii. Jednak ja czułem w środku, że coś jest nie tak, że chemia może już nie działać tak jak na początku i okazało się to prawdą. Dokładnie 6 grudnia zacząłem odmawiać Nowennę do Najświętszej Panienki z Pompejów, na którą przypadkiem natknąłem się na internecie. 1 stycznie skończyła się część błagalna, 28 stycznia cześć dziękczynna. Od razu dzień za dniem rozpocząłem następną o uzdrowienie oraz pozytywny wynik badania Pet, które miało miejsce 5 lutego. Nagle poczułem że to jest chyba ten moment, kiedy nadejdzie czas próby mojej wiary. Wcześniej Bóg pomagał mi załatwiać sprawy urzędowe (czułem ze chce wzmocnić moją wiarę przed czymś nieoczekiwanym) Tak też się stało. Wynik, chemia przestała działać, wznowił się progres choroby. To co wtedy wydarzyło się w mojej głowie było straszne. Szatan wiedział kiedy mnie zaatakować. Zacząłem mieć natłok myśli, czy modlitwa aby na pewno jest potrzebna, czy jest sens, po co się modlić jak to nic nie pomaga. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Zacząłem modlić się do Jezusa i prosić go o pomoc, aby zabrał ode mnie te myśli, aby wzmocnił moją wiarę, bo wierzę z całego serca w jego pomoc, opatrzność i ten na dole nie przeszkodzi mi w tym. Moją żonę dopadło dokładnie to samo ( rozczarowanie, łzy). Jezus wyciągnął nas od tych myśli. Chwała Panu za to. Mimo tego wszystkiego co dzieje się teraz w naszym życiu, czuję się niesamowicie dobrze i komfortowo, bo wiem że ojciec Niebieski trzyma mnie mocno w swych ramionach. Jezus dodaje mi siły, trzyma mnie za rękę i nie lękam się o to co będzie, bo czuję że jest ze mną i opiekuje się nami wszystkimi. Miłość i wsparcie ukochanej osoby jest nie do opisania w takim momencie. Chemia została zmieniona, pierwsze odczucia bardzo dobre. Moja wiara została odbudowana na nowo. Mimo przeciwności, czuję że Bóg, Jezus i Panienka czuwają nad moją rodziną. Nowenna pomaga odnaleźć mi spokój, nie ustępuję w modlitwie, mimo ostatnich wyników badań ( miałem takie myśli aby przerwać nowennę). Chwała Panu za siłę, którą mi daje, optymizm, którym mnie obdarza, bo głęboko wierzę że w jego ramionach jestem całkowicie bezpieczny, On jest Panem wszelkiej choroby i może dokonać Wszystkiego! Amen

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anna
Anna
16.03.18 00:01

Twoja wiara Cię uzdrowi

Renata
Renata
14.03.18 01:45

Damianie, dziękuję za Twoje świadectwo. Ja też mam poważne problemy ze zdrowiem. Nie nowotworowe, ale też poważne i niestety ciągnące się latami. Wiele lat życia zmarnowałam na urąganie Bogu za moje zniszczone zdrowie. Teraz staram się skończyć z bezsensownymi pretensjami, powierzać wszystko Bogu i prosić o łaskę spełnienia pragnień mojego umęczonego już serca. Nie proszę tylko o uzdrowienie. Proszę też o uwolnienie i wiele innych łask dla całego świata. Do swoich modlitw włączam, poza osobami bliskimi mojemu sercu, osoby bardzo cierpiące, a jednocześnie samotne oraz – wszystkie skrzywdzone przez ludzi zwierzęta, które cierpią w milczeniu. Wiem, że moja ostatnia intencja… Czytaj więcej »

Dorota
Dorota
12.03.18 23:44

Tak Bóg jest Wielki Milosierny tylko On jest najwazniejsz tylko On moze wszysko! Życzę wszystkiego najlepszego i Jego opieki nad Twoja rodzina i mocnej wiary w Pana on uzdrowi i uleczy.

Dorota
Dorota
13.03.18 23:28
Reply to  Dorota

Często człowiek wątpi ale jakoś dalej idzie do przodu. Moc modlitwy dodaje sił.

o..o
o..o
12.03.18 21:03

nie przestawaj się modlić !

Aneta
Aneta
12.03.18 17:40

Trzymam kciuki,bedzie wszystko dobrze

Łucja
Łucja
12.03.18 17:40

Mówisz prawdę, że Bóg jest Panem wszystkiego. Ja dodam, jedynym Lekarzem każdej choroby, jeżeli całkowicie Mu zaufasz i zdasz się na Jego Wolę, bez analizy. Nie pytaj „dlaczego” Cię to spotkało.Bóg wie lepiej jak dotrzeć do ludzkiego serca i przyciągnąć je do Siebie. Masz na ziemi misję do spełnienia.Módl się,aby Bóg pokazał Ci drogę, po której powinieneś kroczyć z Bożym Błogosławieństwem. Oglądaj na youtubie program Dotyk Boga. Doda Ci wiary w miłosierną miłość Jezusa. Dla pokrzepienia, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, podzielę się moim świadectwem. Ja też chorowałam na raka. Stan beznadziejny w/g diagnozy medycznej. Pogodziłam się ze… Czytaj więcej »

irena
irena
12.03.18 18:00
Reply to  Łucja

lucjo ,gdzie bylas na tej Mszy Swietej o uzdrowienie ?

Łucja
Łucja
12.03.18 23:37
Reply to  irena

W Tarnowie. Takie msze święte są odprawiane prawie we wszystkich miastach.
Z Łodzi w każdy ostatni poniedziałek miesiąca i niedzielę poprzedzającą można oglądać w internecie na żywo. Są świadectwa, że ludzie doznali uzdrowień podczas oglądania tych transmisji. Wpisz w google” msze święte o uzdrowienie”, posłuchaj świadectw i miej żywą wiarę.
Szczęść Boże.

irena
irena
13.03.18 08:59
Reply to  Łucja

zapytalam cie o to ,bo w kwietniu wybieram sie do mojego miasta na Msze Sw o uzdrowienie i uwolnienie ,ma tam przyjechac ojciec iwaszko ,moze nie jest znany ale jego nazwisko znajduje sie na stronie internetowej razem z ojcem witko,jest to jedyny termin kiedy moge tam pojechac to jest kwiecien,oczywiscie mam zywa wiare ,bo juz doswiadczylam wielu lask ,zalezy mi jeszcze na jednej blizkiej mi osobie i powiedzialam ze porusze niebo i ziemie zeby ja ratowac,wiele osob patrzy na mnie jak na kogos z kosmosu ,ale ja wierze ze Matka Boza i jezus pomoga tej osobie Szczesc Boze i dziekuje

Łucja
Łucja
13.03.18 09:59
Reply to  irena

Dobry wybór. O .Iwaszko jest z tego samego zakonu co o. Witko. W Pińczowie w kieleckim mają klasztor i prowadzą tzw. kościół duchowy. Na południu Polski ciągną do nich tłumy.
Trwaj w wierze i bądź cierpliwa. Jezus ma swój plan i czas do wysłuchania naszych próśb, ale nigdy nie zawodzi. Najskuteczniejszą modlitwą jest modlitwa uwielbienia bez względu na sytuację w jakiej się znajdujemy. Jest ona wykazaniem ufności i wdzięczności Bogu za wszystko co nas spotkało , spotyka i spotka w przyszłości.

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x