Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anonim: Żyję i mam się coraz lepiej

Witam wszystkich, moja przygoda z nowenną zaczęła się kilka miesiecy temu kiedy to mój chłopak po 3, 5 roku z dnia na dzień mnie zostawił. Byłam załaman,ale zacznijmy od początku.

Pewnego razu nakryłam mojego chłopaka na zdradzie, nie była to pierwsza tego typu sytuacja. Oczywiście postanowiłam dać mu kolejną szansę, ale początkowo nie byłam przekonana. Pamiętam jak płakałam tamtej nocy jak się dowiedziałam że ktoś kogo tak bardzo kochałam tak mnie skrzywdził. Nie byłam jakoś szczególnie związana z modlitwą, myślałam że to trochę nierealne by „zdrowaśka” mi pomogła jednak coś mi podpowiadało żeby zacząć się modlić. Zanim zaczęłam się modlić to powiedziałam na głos „Mateńko kochana, pomóż mi przez to przejść, błagam bo ja sama nie dam rady”

Mój chłopak jednak zerwał ze mną po 3 dniach, mówiąc, że to ja wszystko zniszczyłam, powiedział mi wtedy tyle przykrych rzeczy, że myślałam że pęknie mi serce. Zaczęłam więc się modlić o jego powrót o jakiś znak, czułam się okropnie z myślą, że zniszczyłam swój związek, że skrzywdziłam kogoś kogo kochałam. I nagle w moim życiu zaczęły dziać się dziwne rzeczy, które dopiero niedawno zaczęły się składać w jedną całość. Nagle na mojej drodze staneli ludzie, zupełnie obcy, którzy po wysłuchaniu mojej historii zaczęli mnie przekonywać, że w tym wszystkim nie było mojej winy. Z dnia na dzień bolało coraz mniej i jakby klapki spadały mi z oczu. Zobaczyłam jakie piekło zgotował mi „mój ukochany”, jak bardzo cierpiałam przez niego, ile przepłakałam nocy, ile to razy z powodu stresu i problemów z sercem lądowałam u lekarza. Okazało się, że to człowiek o osobowości narcyza (bardzo polecam poczytać w internecie na ten temat), że nigdy mnie nie kochał, że chciał tylko uwagi i tego by kosztem mnie znaleźć znajomych. Zdradzał mnie od początku związku o czym powiedział mi nasz wspólny kolega. Czare goryczy przelało to, że okazało się że mój były chłopak nigdy nie wspierał mnie w realizacji mojego największego marzenia jakim są studia medyczne (mi mówił że bardzo wierzy we mnie, a wszystkim swoim znajomym opowiadał jaka jestem głupia i, że i tak się nie dostanę na ten kierunek, marnuje tylko czas). Wtedy też utwierdziłam się w przekonaniu jak bardzo go idealizowałam i jak bardzo zniszczył mnie jako człowieka. W ostatecznym rozrachunku nie miałam pewności siebie, czułam się brzydka i nie miałam chęci do życia.

Po pewnym czasie przestałam się modlić o jego powrót chociaż czasem nachodziła mnie myśl, że chciałabym aby wrócił i wiecie co? Za każdym razem Matka dawała mi znak, że to nie jest ta intencja np. pamiętam jak jakoś w okresie świątecznym chciałam odmówić nowenne do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły w intencji węzła który niszczył nasze relacje i akurat zostało opublikowane świadectwo, wchodzę czytam i myślę sobie przecież ktoś opisuje tam moje życie, kolejny raz kiedy pomyślałam pomodlę się o powrót mojego byłego akurat jakoś tak kliknęłam w świadectwo na tej stronie i dziewczyna opisywała tę samą sytuację, zaczęłam czytać komentarze w których wypowiadały się kobiety ktore żyją na codzień z mężczyznami takimi jak mój były „narcyzami” i uświadomiłam sobie, że Matka Boska dała mi najlepszy prezent jaki mogła dać czyli zabrała z mojego życia kogoś tak toksycznego.

Poza tym podczas modlitwy dostałam wiele łask np moja relacja z rodziną się poprawiła-jesteśmy bardzo zintegrowani, moja mama odzyskała zdrowie, bo zaczęła bardzo nie dbać. Ja również odzyskałam zdrowie- moje kłopoty z sercem się skończyły. Odzyskałam też moich przyjaciół z dzieciństwa, którzy bardzo mnie wspierają i pomagają mi w tym trudnym okresie.

Tak więc kochane dziewczyny, które modlicie się w intencji powrotu ukochanego proszę was zaufajcie Matce i przemyślcie czy na pewno nie miałyście doczynienia z kimś takim jak ja. Piszę to bo dotarło do mnie jak bardzo idealizujemy nasze miłości, wiem, że nie jest łatwo od razu dojść do takich wniosków, ale uwierzcie mi ja np. jestem z tych dziewczyn które nie dałyby skrzywdzić drugiego człowieka. W ten związek włożyłam tyle energii, uczucia, czasu, a na koniec usłyszałam, że rozpad to moja wina i stojąc twarzą w twarz z człowiekiem, który podobno bardzo mnie kochał usłyszałam takie rzeczy, że na samą myśl mi słabo to był taki cios, że myślałam że nigdy się nie pozbieram, (dziś gdy patrzę na to zupełnie bez emocji, dziwię się sobie że uwierzyłam w to co wtedy powiedział ten człowiek) a jednak żyje i mam się coraz lepiej. Mam nadzieję, że wkrótce na mojej drodze pojawi się ktoś kto będzie mnie kochał całym sercem i mam nadzieję że w tym roku zrealizuje swoje największe marzenie jakim są studia na kierunku lekarskim. Modlę się za was wszystkich którzy odmawiacie modlitwy w intencji powrotu miłości by jeżeli to zgodne z wolą Bożą to wasze intencje się spełniły jeśli nie to aby Bóg dał wam taką siłę jak mi, bo jeszcze parę miesięcy temu myślałam że życie się dla mnie skończyło, a jednak małymi kroczkami idę na przód, a modlitwa daje mi siłę.

A na koniec dodaje cytat z komentarza wyczytanego pod pewnym świadectwem, który dał mi do myślenia

„Nie ma to sensu to prawda co wiele osób mówi, tacy ludzie się nie zmienia a przynajmniej do czasu kiedy nie wydarzy się w ich życiu jakaś tragedia. Krzywdzimy się przy takich osobach i marnujemy wiele lat trwajac w nadziei że jednak się zmieni.”

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
Paweł
21.08.19 19:28

Wydaje nam się,że już jest dobrze wspaniale,w naszym związku narzeczeńskim lub przed. Prawda jest taka że jeśli nie powiemy Bogu że jest dla nas Najważniejszy, będziemy krzywdzić siebie nawzajem różnymi zdradami. Ja też miałem podobną sytuację dziewczyna, którą poznałem mi mówiła,że chce budować naszą znajomość na Bogu okazało się tylko pustymi słowami, odeszła do byłego.Początkowo było ciężko, bardzo ciężko. Wybaczyłem jej bo,tak mi mówi serce i sumienie a przede wszystkim Pan Jezus. Życzę wszystkim szukającym aby w relacjach Pan Bóg był Najważniejszy wtedy wszystkie inne sprawy będą na właściwym miejscu.
Niech będzie Bóg Uwielbiony.

Iwona
Iwona
02.03.18 18:54

To samo wydarzylo mi sie dzisiaj. Moj chlopak Narcyz ktory zawsze widzial tylko siebie zostawil mnie dzisiaj obarczajac mnie cala wina. Jestem w trakcie trzeciej nowenny, druga skonczylam kilka dni temu, byla ona w intencji uzdrowienia naszego zwiazku. Czytam twoje swiadectwo i wydaje mi sie moje, tyle ze moj zwiazek trawal krocej. Coz moge dodac. Dziekuje ci Maryjo za interwencje, inną niz prosilam w moich modlitwach jednak ufam ci niezmiernie bo dalas mi sile i odwage by godnie przyjac to rozstanie choc nadal nie moge w to uwierzyc.

Anonimowa
Anonimowa
02.03.18 22:28
Reply to  Iwona

Wiem, że jest ciężko ale dasz radę. Mi też na początki wydawało się że to koniec świata, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam ani w to, że to już koniec. Pamiętaj każdy dzień jest inny, lepszy z każdym dniem będziesz silniejsza.

Julia
Julia
02.03.18 10:14

Trzymam kciuki za spełnienie Twojego marzenia, a w odpowiednim czasie Maryja postawi Ci na drodze wspaniałego mężczyznę! Często trzymamy się kogoś albo czegoś, bo się boimy, że skoro nie jest bardzo źle, to lepiej tego nie zmieniać, bo może być gorzej. Z Bogiem nie będzie gorzej, trzeba Mu zaufać, tak jak Ty to zrobiłaś, a On już się tym zajmie i nie da Cię skrzywdzić 🙂 I pamiętaj, że jesteś super, a facet, który nie dość, że zrobił Ci wiele przykrych rzeczy to jeszcze na koniec zrzucił na Ciebie całą winę i odpowiedzialność- jest zwyczajnie słaby i niegodny Ciebie.

Joanna
Joanna
02.03.18 08:09

piękne świadectwo:) ja odmawiam nowennę nie w intencji powrotu ukochanego ale aby Matka Boska rozwiązała ten problem według własnego uznania, jeśli jest taka wola Boga o powrót ale jeśli jest inna wola to o pomoc w zapomnieniu

Edyta
Edyta
02.03.18 03:04

Takie bliskie mojej sytuacji.

Ania
Ania
01.03.18 22:29

Ja od 8 mies nie potrafie bez niego zyc…

Michał
Michał
01.03.18 18:58

Piekne świadectwo. Niech Ci Bog blogoslawi. Ja tez ucze sie zyc po odejściu ukochanej kobiety do innego. Coraz bardziej moja intencja o jej powrot utwierdza mnie ze chyba tego nie chce. Wiem jedno ze gdybym nie trafil na nowenne to pewnie zrobilbym
sobie cos glupiego. Dzis zyje. Milion rozmow i pytan do Ojca Naszego. Wypelnia moj kazdy dzien. Pozdrawiam

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x