Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Weronika – LIST: Wytrwaj

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica!

O NP. powiedziała mi siostra trzy lata temu.Podjęłam wtedy próbę odmówienia jej jednak przerwałam ją i pomimo tego, że cały czas gdzieś o niej myślałam to nie decydowałam się na jej powtórne odmówienie.

W 2015 roku poznała mężczyznę, który przygotowywał mnie do egzaminów wstępnych na studia. Na pewno znacie to uczucie kiedy poznajecie kogoś i od razu czujecie, że ta znajomość nie będzie zwyczajna. Tak było właśnie w moim przypadku. Poznałam tego mężczyznę i od razu nasza relacja zaczęła się rozwijać, dużo ze sobą rozmawialiśmy i dobrze nam się ze sobą współpracowało. Po kilku miesiącach tej znajomości okazało się, że oboje jesteśmy w podobnej sytuacji życiowej i oboje potrzebujemy siebie nawzajem. Jednak On był człowiekiem pokiereszowanym przez życie i bał się zmian jakie mogły by w jego miejscu nastąpić. Ja natomiast czułam, że muszę uszczęśliwiać wszystkich dookoła, że to życie jakie prowadziłam było tym, które wybrałam i też bałam się wszelkich zmian. Tak więc w 2016 roku nasza relacja się zakończyła. Oboje wróciliśmy do swoich rzeczywistości. Z początku myślałam, że wszystkie uczucia, które nosiłam w sobie do tego mężczyzny prędzej czy pózniej mi miną jednak z czasem było mi bez niego coraz ciężej. Na początku 2017 roku nasze drogi znów się zeszły – po raz kolejny uczęszczałam do niego na zajęcia jednak te miesiące rozłąki i braku kontaktu spowodowały, że nie dogadywaliśmy się już tak dobrze. Sytuacja zaczęła mnie męczyć i w kwietniu postanowiłam, że porozmawiam z nim o tym wszystkim jednak on się przestraszył sytuacji i nie zareagował na to tak jak bym chciała. Wtedy też jakby automatycznie, wiedząc że zrobiłam wszystko co w ludzkiej mocy rozpoczęłam np w jego intencji, dokładnie o to abyśmy mieli kontakt ze sobą. Tydzień po rozpoczęciu tej nowenny rozpoczęłam drugą w intencji dostania się na wymarzone studia. W tym czasie nie miałam już kontaktu z tym mężczyzną. Trzy tygodnie pózniej dowiedziałam się o poważnym problemie mojego kolegi, który poprosił mnie o modlitwę. Wiedział, że jestem w trakcie odmawiania dwóch nowenn. Pamiętam, że gdy ze mną rozmawiał pomyślałam sobie, że nie mam sił aby odmawiać trzecią nowennę lecz postanowiłam to zostawić w rękach Boga. Powiedziałam „Jeżeli mam odmawiać w jego intencji nowennę to proszę Cię Boże daj mi czas i siły”. Jak się domyślacie dostałam i czas i siły i rozpoczęłam trzecią nowennę. Może teraz ktoś pomyśli sobie, że to było nieodpowiedzialne jednak ja w tamtym momencie czułam, że podołam. Moje nowenny od początku były ciężkie, jako że studiowałam, pracowałam i przygotowywałam się do egzaminów na inne studia. To wszystko jednak jak się z czasem okazało było małym problemem. Pierwsze dziwne sytuacje, które mnie spotkały podczas modlitwy to pękający różaniec, który ciągle naprawiałam a on i tak uparcie pękał. Zaczęłam się strasznie bać, miałam koszmary w nocy, które męczyły mnie psychicznie, cały czas czułam jakby czyjąś obecność, kogoś kto chce mi zrobić coś złego. Bałam się własnego cienia, bałam się być sam, podczas modlitwy nie mogłam się skupić, widziałam dziwne twarze, obrazy, pojawiały się przekleństwa kiedy się modliłam i cały czas słyszałam „i tak Cię nie wysłucha!’. Oprócz tego, im bardziej się starałam robić coś dobrze tym bardziej mi nie wychodziło, często płakałam. Przytrafiło mi się wiele chorób począwszy od wstrząsu mózg, przez pękające soczewki w oczach, różnego rodzaju przeziębienia kończąc na schorzeniach skórnych, które nie wiadomo skąd się u mnie brały a dodam tylko, że nie jestem człowiekiem chorowitym. To były ciężkie chwile, które siały we mnie wątpienie do nowenny. Jednak nie czułam się wtedy sama, cały czas wierzyłam, że Maryja przy mnie jest, że dam sobie radę. Dzięki nowennie otrzymałam łaskę prawdziwego i szczerego przystępowania do Komunii oraz spowiedzi. Pierwszy raz od wielu lat płakałam po przyjęciu Komunii i pomimo wszystkich tych lęków, które w sobie nosiłam czułam się jakby sam Bóg przytulał mnie do serca. Wiele osób w tamtym czasie prosiło mnie o modlitwę i wielu osobą mówiłam o nowennie. Od samego początku czytałam świadectwa i sama bardzo chciałam takowe złożyć. W czerwcu zakończyłam wszystkie nowenny. Niestety żadna z moich próśb nie została wysłuchana i o ile pierwsza intencja w sprawie kontaktu z moim nauczycielem nie złamała mnie psychicznie tak dwie pozostałe były dla mnie ogromnym ciosem. Gdy dowiedziałam się, że nie ma mnie na liście przyjętych na studia poczułam się strasznie samotna i mała. Wpadałam w straszliwą rozpacz, że jak to, że miało być inaczej, że nie rozumiem. Długo się trzymałam, żeby nie powiedzieć „oszukała mnie” jednak bezsilność wygrała i jak wyrzuciłam te słowa z siebie było mi tylko coraz gorzej. Pamiętam, że płakałam mojej przyjaciółce i jak w mantrze powtarzałam te słowa i powiedziałam, że ja miałam dać świadectwo, że bardzo tego chciałam a teraz nie mam nic ludziom do powiedzenia. Ona wtedy też zaczęła płakać i powiedziała, że nie mogę tak mówić bo dla niej jestem największym świadectwem jakie mogła zobaczyć w swoim życiu. Trzecia intencja jak już wspominałam również nie została wysłuchana jednak na dzień dzisiejszy bardzo wierzę, że Bóg zadziała w życiu mojego kolegi.

Obecnie znajduję się w dość martwym punkcie mojego życia i nie wiem jakie Bóg ma dla mnie plany, sama na dzień dzisiejszy nie wiem co robić. 24 listopada rozpoczęłam nowennę w intencji mojej relacji z tym nauczycielem, z którym nie mam kontaktu. Podczas tamtych trzech nowenn dużo modliła się także innymi modlitwami, które chciałabym wam polecić. Przede wszystkim nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły, modlitwa do Krwi Chrystusa, do św. Michała Archanioła, św. Józefa, św. Rity,św. Filomeny, św. Judy Tadeusz, św. Ekspedyta, modlitwa Jezusowa oraz akt oddania się Maryi.

Wierzcie mi lub nie, ale już tydzień temu odczułam pragnienie napisania tego świadectwa jednak wszystko stawało mi na drodze, dzisiaj z resztą nie jest lepiej !

W tym momencie powoli już kończę swoje świadectwo. Nie należy może ono do najbardziej pozytywnych ale jest prawdziwe. Chce nim przekazać Wam wszystkim,którzy wątpią, że musimy ufać, ufać nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że życie nam się wali. Podczas jednej spowiedzi pewien ksiądz wysłuchawszy tego wszystkiego co Wam tu wyżej napisałam zapytał mnie czy słyszałam kiedyś pewną historię z życia św Teresy. Otóż owa święta borykała się ze wszystkimi możliwymi problemami, pewnego dnia wpadła w błoto, podniosłą się wtedy cała brudna i zaczęła krzyczeć w niebo „Dlaczego mi to robisz?!” na co Bóg jej odpowiedział ” Tak traktuje swoje przyjaciół, tylko wytrwaj pomimo wszystko!”. Sama nie raz czułam się jakbym leżała na tak głębokim dnie, że nawet jak zacznę krzyczeć to nikt nie usłyszy jednak dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych, to jest coś o czym musimy zawsze i w każdej sytuacji pamiętać. Bóg wie co jest dla nas dobre nawet jeśli my myślimy inaczej więc wytrwajmy pomimo wszystko. Mam nadzieję, że pewnego dnia napiszę tutaj swoje świadectwo i będę mogła Wam z dumą powiedzieć, że moje prośby zostały wysłuchane.

Dziękuje za wszystkie Wasze świadectwa! Proszę Was bardzo o modlitwę w pewnej beznadziejnej sprawie, jaka zaistniała niedawno w moim życiu.

Z góry bardzo Wam dziękuję.

Wytrwajcie i Pan z Wami.

Amen.

5 1 głos
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Eva
Eva
10.03.18 03:33

Nie mode si za tego przyjaciela ,lecz za studia bo tam ktos czeka:))

Pan Nikt
Pan Nikt
07.01.18 10:23

Droga koleżanko wszystkie twoje modlitwy które odmówiłaś na pewno zostaną wysłuchane i spełnione (jeśli odmawiałaś je z wiarą i ufnością) ale nie wtedy kiedy ty chcesz tylko wtedy kiedy zadecyduje o tym Pan Bóg. Mogą zacząć się spełniać nawet na rok, a może ten mężczyzna nie był ci przeznaczony a Pan Jezus ma dla ciebie kogoś innego? Zadaj sobie jedno pytanie, dlaczego za każdym razem gdy się modlimy w różnych intencjach to odrazu atakuje nas zły duch i próbuje zniechęcić? Atakuje dlatego abyś zwątpiła i aby cie odciągnąć od modlitwy. Doskonale wie i zdaje sobie z tego sprawę że Bóg… Czytaj więcej »

Asi
Asi
06.01.18 22:44

Napiszę tak – kopara mi opadła… 3 nowenny na raz !!!!????? Jak Ty tego dokonałaś???? RESPEKT. Z tego co czytam masz ogromne serce. Czy kolega także modlił się sam za siebie? Niedawno czytałam bardzo fajny artykuł o duszach w czyśćcu cierpiących Coś jest na rzeczy z tą św. Teresą. To będzie bardzo pokrętne ale wg mnie masz szczególne miejsce w sercu Boga. On wie, że jesteś niezłomna, przetrzymasz to, dalej będziesz mu ufać. Takie osoby on miłuje najbardziej. Nawet nie masz pojęcia jakie zaszczyty spotkają Cię kiedyś po śmierci za to. Z ziemskiego punktu widzenia to jest złośliwość Boga, jednak… Czytaj więcej »

Aleksandra
Aleksandra
06.01.18 17:00

Weroniko, dziękuję za Twoje słowa. Też się wzruszyłam. Z Panem Bogiem!

M.M.
M.M.
06.01.18 14:15

To świadectwo mnie wzruszyło. Ocieram lzy… Trwaj Weronika w ufności pomimo tych trudów.

alik
alik
06.01.18 10:49

W ciągu dnia odmówić 2 pełne różańce jest ciężko. Trzech nawet nie chcę sobie wyobrażać. Dodatkowo podajesz jakieś kolejne modlitwy. Czy to jest w ogóle boża inspiracja? Demony czasem kuszą do dobrego widząc dalszą perspektywę. Z doświadczenie widzę, że z tym jest jak z ogniskiem, jak jesteś około metra od niego jest fajnie ciepło ogniska, jest przyjemnie itp, ale jak zrobisz kilka kroków dalej, w najlepszym wypadku poranisz się w najgorszym zginiesz. Czy skuteczność modlitwy zależy od ilości?

mena
mena
06.01.18 12:35
Reply to  alik

Nie.
Jednak nowenne pompejańską odmawia się w jednej intencji dlatego wiele osób odmawia kilka jednocześnie.
Przeczyytaj świadectwo poniżej
https://pompejanska.rosemaria.pl/2016/06/ania-petla-na-moich-oczach-sie-rozwiazala/

uważam že lepiej mówić ile się chce niż szukać wyjścia lub ucieczki w jakiś zły sposób

Asi
Asi
06.01.18 22:47
Reply to  alik

Jak wiesz jedna nowenna jest w jednej intencji. Autorka miała 3 intencje. Można by dyskutować o skuteczności gdyby odmawiała 9 różańców dziennie w jednej intencji ale tak nie było. Nie poszła na łatwiznę dodając sobie intencji do jednej nowenny tylko sumiennie trzymała się założeń modlitwy. Należy się podziw. Na pewno się wymęczyła przy tym.

Dorota
Dorota
06.01.18 09:57

Muszę przyznać że tak jak powiedziała twoja przyjaciółka ty sama jesteś także dla mnie świadectwem, także i w moim przypadku dzieje się podobnie, nie wysluchane nowenny, koszmary, choroby itp. Pomimo tego wszystkiego trwam w modlitwie i dzisiaj znalazłam potwierdzenie od Boga przez to właśnie świadectwo od ciebie żeby wytrwać. Bardzo Ci dziękuję za to, jestem tu też każdego dnia i czytam wszystkie świadectwa. Pomodlę się za ciebie. Jeszcze raz dziękuję. Z Bogiem.

10
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x