Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agata: Najgorętsze pragnienie mojego serca

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!

To już prawie 3 lata z Nowenną Pompejańską. Świadectwo powinnam napisać już dawno temu. Moja historia będzie troszkę długa. Na nowennę natknęłam się w noworoczny wieczór. Spędzając go z mężem przy kominku i jakimś filmie. Było tak przytulnie lecz moje serce rozrywał ból. Gdy mąż zasnął, ja płakałam cichutko… znowu okres, znów moja nadzieja bycia mamą legła w gruzach, 2 lata starań o maleństwo i ciągle nic, jak możesz mi to robić Boże, czym zasłużyłam sobie na taką karę, żaliłam się w duchu. Wtedy przyszła mi pewna myśl do głowy, aby włączyć laptopa, bo tam znajdę pocieszenie. Nie mam pojęcia jak ale wyświetliły mi się jakieś świadectwa o nowennie pompejańskiej. Zaczęłam czytać, odnalazłam stronę z N.P. Słowa obietnicy Matki Bożej poraziły mnie dogłębnie. Całe moje serce wypełniła nadzieja… Przeczytałam instrukcję odmawiania i pomyślałam, że na 3 różańce to zejdzie mi jakieś 3 godziny, ale cóż może dam radę. Jeszcze tego samego wieczora zaczęłam odmawianie nowenny w intencji poczęcia dzieciątka. Jakież było moje zdziwienie gdy nowenna zajęła mi tylko godzinę. Następne dni były dla mnie takie radosne, lekkie i pełne nadziei, wręcz nie mogłam doczekać się czasu kiedy znowu będę odmawiać różaniec. Zauważyłam, że od pierwszego dnia nowenny nie mogę już przeklinać tak po prostu i… ten okropny grzech nieczystości, czułam, że to koniec. Toczyłam walkę z tymi grzechami ponad 20 lat, zawsze przegrywałam. Odkąd pamiętam Matka Boża była zawsze obecna w moim życiu. Gdy miałam jakiś problem, byłam smutna to u Niej znajdowałam pocieszenie, to do niej kierowałam swoje modlitwy aby ona zanosiła je Bogu. Jezus był dla mnie jakby z wyższej półki, niedostępny, obcy, daleki. Po tych kilku dniach nowenny zaczęłam zastanawiać się nad tym kim tak naprawdę jest Jezus. Uczyłam się różańca na nowo, rozważałam każdą tajemnicę. Prosiłam Matkę Bożą aby coś uczyniła abym mogła Go poznać. Nie musiałam długo czekać. Szukając czegoś co mogłoby zbliżyć mnie do naszego Pana znalazłam w sieci pięknie opisaną drogę krzyżową z perspektywy kobiety starającej się o potomstwo. Czytając płakałam albo raczej ryczałam, czułam się jakbym to ja była tą kobietą… był tam taki moment, że ta kobieta odchodzi od Jezusa, zostawia Go samego z krzyżem, postanawia radzić sobie sama bez Boga. I w moim życiu był taki moment, że odeszłam od Boga, obraziłam się, bo nie spełnił mojej prośby (dziś dziękuję Mu z całego serca, że mnie nie wysłuchał, po latach widzę jakie skutki miałby miejsce, gdyby Bóg spełnił moje życzenie). Po jakimś czasie błądzenia, ta kobieta powraca do Jezusa, przeprasza… to samo czułam i ja, że po tylu latach życia po swojemu powracam do Niego, płakałam i przepraszałam za wszystko… a On przytulił mnie i powiedział cichutko tylko jedno słowo „Tęskniłem”. Moje serce obleczone kamieniem pękło i wypełniło się Jego miłością i pokojem… To było przepiękne uczucie a konsekwencją tego była moja miłość bo… zakochałam się… w Tobie mój Jezu. Czułam się jak szalona, jak 16latka zakochana w chłopaku, interesowało mnie wszystko co związane z Jezusem, zaczęłam czytać Pismo Święte, książki religijne, pokochałam mszę św. Szukałam Go wszędzie. Od tego momentu zaczęłam również odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zdałam sobie sprawę z tego, że byłam osobą smutną, ciągle narzekającą na wszystko, pyszną, zawsze myślałam tylko o sobie, że tylko ja cierpię, ludzi nie lubiłam. Pomalutku zaczęłam kochać innych, uśmiechać się do ludzi, pomagać, szukać Boga w drugim człowieku. Jezus kocha każdego z nas więc jak ja mogę Go kochać i nienawidzić kogoś wiedząc o tym, że On go kocha. Przyszedł również czas aby przebaczyć tym którzy kiedyś mnie skrzywdzili i pomodlić się za tych których ja skrzywdziłam. Nie było to łatwe zadanie, najpierw musiałam zacząć od siebie.( Ten proces przebaczenia pewnym ludziom trwał kilka miesięcy.) Po paru tygodniach tej radości tak nagle wszystko się skończyło, serce zalewało zwątpienie i smutek, natrętne myśli nie dawały spokoju, że wszystko sobie zmyśliłam, że jestem wariatką, Boga nie ma, że nie ma już wierzących ludzi, ci co wierzą to głupcy, ale najgorszy był dla mnie brak Jego miłości… ta wszechogarniająca pustka, oschłość, czułam że Bóg mnie nie chce, że odszedł, to ja byłam ta najgorsza na samym końcu. To był również czas kiedy miałam przystąpić do spowiedzi św. Bałam się iść, tyle ciężkich grzechów na sumieniu, zatajonych… bo wstyd powiedzieć. W końcu poszłam, ksiądz mnie nie potępił, cieszyłam się ale zwątpienie i pustka pozostała. W ostatni dzień nowenny kolejna załamka, okres. Było mi tak przykro, czułam że znów spadam w dół, powróciły myśli żeby ze sobą skończyć bo jak długo można czekać… modlitwa dała mi ukojenie. Następnego dnia postanowiłam, że kolejną nowennę odmówię w intencji brata ale tym razem 4 części + rozważania. Było bardzo ciężko. W międzyczasie zaczęłam odmawiać Litanię do Najświętszej Krwi Chrystusa w intencji kapłanów oraz Koronkę 10 cnót ewangelicznych NMP w in. Dusz cierpiących w czyśćcu. Wasze świadectwa były dla mnie wielką podporą w ciężkich chwilach. Wiele razy pojawiało się w nich imię ks. Piotr Glass. Gdy tylko pomyślałam o tym aby go posłuchać od razu przychodziły mi do głowy ubliżające temu ks. myśli. I tak trwało to ok pół roku. W końcu pomyślałam, że skoro tak często wszyscy o nim piszą to może coś w tym jest, musiałam go posłuchać. Bardzo wiele rzeczy zrozumiałam i przystąpiłam do spowiedzi z całego życia. Razem ze mną zaczął również nawracać się mój maż. Tęskniłam za Jezusem codziennie. I tak jak powiedział Św. Ojciec Pio „Przygotuj się na godne przyjęcie cierpień, jakie Jezus zsyła na Ciebie. Jezus nie pozwoli Ci smucić się i przyjdzie do Ciebie, aby ukoić Twą duszę wieloma łaskami” tak Jezus pocieszał i mnie w trudnych momentach, wiele razy chciałam odejść bo nic nie działo się tak jak ja chciałabym tego… ale zauważyłam że to nie jest takie proste, wiedziałam że On nie pozwoli mi odejść. To pragnienie miłości było tak wielkie. Minęło parę miesięcy. Odmawiałam nowenny w intencjach rodziny, księży, dusz cierpiących w czyśćcu oraz za innych. Pogodziłam się z siostrą po wielu latach nienawiści choć jest jeszcze dużo do zrobienia i nie jest łatwo ale wierzę że może kiedyś będziemy jeszcze normalnie rozmawiać. Mój brat po wielu latach narzeczeństwa zawarł związek małżeński. Odwiedziliśmy z mężem Medjugorie, wspaniałe miejsce. Owocem tej wycieczki była nasza wspólna nowenna o poczęcie dzieciątka. Ta nowenna była wyjątkowa. Zauważyłam, jak bardzo modlitwa zmienia mojego męża. Zakochaliśmy się w sobie na nowo. Starając się o maleństwo, zapomnieliśmy o sobie. Odmawialiśmy również nowennę do NMP rozwiązującej węzły. Prosiłam o modlitwę wiele zgromadzeń zakonnych. Byłam przekonana, że po takim szturmie do nieba na pewno zajdę w ciąże. Byłam taka szczęśliwa, że to już niedługo… Ostatniego dnia nowenny zawitał okres. Na początku ciężko było mi zrozumieć dlaczego Bóg nas nie wysłuchał. Powoli dochodziło do mnie to czego On ode mnie oczekuje, zaufania całkowitego. „Nie moja lecz Twoja wola niech się stanie” wiele razy płakałam i mówiłam te słowa…Odmawiałam kolejne nowenny w różnych intencjach, uczyłam się ufać Jezusowi. Słuchałam mszy św. o uwolnienie. Odmówiłam również 33 dniowy akt zawierzenia Jezusowi przez Maryję. Muszę jeszcze wspomnieć o modlitwie i nowennie za ludzi homoseksualnych. Bardzo długo nie chciałam się za nich modlić, nie miałam dobrego zdania o tych ludziach. W końcu odmówiłam nowennę w ich intencji. Było bardzo ciężko. Cieszyłam się że ją ukończyłam, myślałam że to koniec ale czułam że muszę modlić się za nich nadal choćby parę minut dziennie. Miałam wiele wątpliwości co do tej modlitwy, nie wierzyłam że ona coś pomoże. Chciałam przestać, byłam już bardzo zmęczona tymi wątpliwościami wtedy pojawiło się kilka świadectw na tej stronie o mężczyznach którzy zmagają się z tym problemem. Wiedziałam już że Bóg tak bardzo ich kocha i że potrzebują bardzo dużo modlitwy. Dziękuję za te świadectwa. Modlę się za was codziennie. Po około 2 latach byłam wreszcie gotowa aby oddać swoje życie Jezusowi. A w zamian On zaczął nieustannie nam błogosławić. Kochani uczmy się ufać Jezusowi, oddajmy mu swoje życie. To niesamowite jak Bóg działa w naszym życiu. Moje życie zmieniło się całkowicie, jestem już innym człowiekiem, nie jestem wstanie zliczyć ile łask otrzymałam ja i mój mąż. Pamiętam jak bardzo nie lubiłam swojej pracy gdzie byłam często poniżana i niedoceniana. Często płakałam, czułam strach przed każdym dniem. Nie modliłam się o nową pracę, były ważniejsze intencje. Szukałam innej pracy ale było bardzo ciężko. W końcu powiedziałam Bogu jeśli On chce abym nadal tam pracowała to będę bez względu na wszystko ale jeśli nie to aby pomógł mi znaleźć nową pracę. Po miesiącu moja była kierowniczka zaproponowała mi pracę. Wybaczyłam wszystko i postanowiłam spróbować. Ta praca nauczyła mnie pokory i posłuszeństwa. Po jakimś czasie dostałam awans i podwyżkę płacy. Mój mąż zaliczył ważne egzaminy. Kupujemy dom. Spotkaliśmy wielu dobrych ludzi na których możemy liczyć. To wszystko zawdzięczamy Bogu. Oczywiście jak każdy mamy swoje problemy, trudności, porażki, ciężkie dni ale Bóg jest dla nas na pierwszym miejscu. W intencji poczęcia naszego dzieciątka były również odprawione dwie msze św. w Pompejach i Jasnej Górze. Oczywiście mieliśmy zrobione badania medyczne, proponowano nam inseminację ale nie zgodziliśmy się na taki zabieg. I tak po 4 latach starań o maluszka a 2latach po odmówieniu pierwszej nowenny zaszłam w ciążę. Na początku nie wiedziałam jak mam cieszyć się totalny szok. Niesamowita radość dla nas. Cały ten ból związany ze staraniem się o maleństwo gdzieś znikł. Aktualnie jestem w 8 miesiącu ciąży. Nasz synek rozwija się prawidłowo i już wkrótce będziemy mogli go przytulić. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i bardzo dziękujemy Bogu za dzieciątko. Może nie każdy zgodziłby się ze mną ale dla mnie i męża ta nasza niepłodność, te 4 lata starań były ogromną łaską od Boga. Narodziliśmy się na nowo, zmieniliśmy totalnie nasze życie, myślenie. Bóg pomógł nam przejść przez to wszystko, wyciszył, nauczył cierpliwości i zaufania. Nie wyobrażam sobie życia bez Jezusa, bez Jego Miłości. Oczywiście nie możemy spocząć na laurach, walka toczy się cały czas, czuję jak zły krąży i chce oddalić nas od Pana, wiem że on nigdy się nie podda dlatego trwam przy modlitwie codziennie. Ona daje mi siłę, ukojenie, bliskość Maryi i Jezusa. Kocham Cię Jezu moja Miłości. Jesteś najgorętszym pragnieniem mojego serca. Niech Bóg kochani wam błogosławi. Dziękuję że mogłam podzielić się z wami moim świadectwem.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gosc
Gosc
09.12.17 20:45

Wspaniale swiadectwo. Zycze Panstwu wszystkiego co w zyciu najlepsze. Niech dobry Bog Panstwa peowadzi a Matka Boza zawsze otoczy opieka. Ma Pani wiare prosze zawsze i mimo wszystko trwac przy Bogu. Dziekuje za piekne swiadectwo 🙂

MK
MK
07.12.17 01:35

Wspaniale swiadectwo ktore wspaniale sie czytalo.Dziekuje Ci za nie ogromnie.Agato Blogoslawienstwa Bozego,zdrowia i szczescia zycze Wam i Waszemu Malenstwu.Oby Twoj dzien porodu przebiegl pomyslnie tego Tobie zycze.

M.M.
M.M.
06.12.17 21:06

Jestem wzruszona świadectwem. Boże Jesteś Wielki i Matka Boża

Dawid
Dawid
06.12.17 07:36

Piękne świadectwo daje kolejną dawkę motywacji do odmawiania różańca świętego. Szatan przegrał walkę w parterze, którym jest nasza pokora i uniżenie. Polecam kazania Ks. Dominika Chmielewskiego bardzo dużo mówi o Matce Bożej. Sam doświadczyłem działania Boga w swoim życiu. Chwała Panu !! Pamiętajcie 8 grudnia w południe godzina łaski. Oddajmy wszystko Matce Bożej

enia
enia
06.12.17 10:02
Reply to  Dawid

Gdzie Matka Boża wchodzi tam zło ucieka , mam na myśli przekleństwa co pisze Agata .Nie przeklinać ! Przed tym też tak ostrzegał O.Pio

irena
irena
06.12.17 21:59
Reply to  enia

enia swiete slowa ,zlo bardzo boi sie matki bozej ,co do przeklinania tez masz racje ,jakis czas temu tez przeklinalam i to bylo automatyczne nawet sie nad tym nie zastanawialam ,od dluzszego czasu nie przeklinam i wcale nie jest to takie trudne zeby wyeliminowac to ze swojego slownictwa ,teraz napominam innych ,zwlaszcza mojego meza zeby nie przeklinal

enia
enia
05.12.17 23:20

Agata niech Wam Bóg błogosławi i Was strzeże

Kasia
Kasia
05.12.17 22:43

Cudowne świadectwo. Jak bym czytała o sobie , chociaż u mnie nie ma jeszcze tak cudownego zakończenia, ale cały czas czekam i ufam całym sercem, że Matka Najukochańsza i Jezus ma dla mnie dobry planSzczęśliwego rozwiązania, błogosławieństwa Bożego i tej wiary wiecznie rosnącej. Pozdrawiam. Z Bogiem.

Basia
Basia
05.12.17 22:35

Twoje świadectwo jest skierowane do mnie. Skończyłam 41 lat, NP modlę się po raz 26, trzy razy w intencji CUDu poczęcia, kilka za dusze w czyśćcu cierpiące, za moja rodzinę, męża, rodziców, rodzeństwo i ich rodziny, o uwolnienie z grzechów pokoleniowych itd. Drugi rok modlę się Tajemnicami Szczęścia św. Brygidy, należę do Róży Różańcowej, właściwie to oddycham modlitwą; Koronką do Bożego Miłosierdzia, proszę o wstawiennictwo Świętych, ludzi proszę o modlitwę w naszej intencji i dalej czekam. Co miesiąc moje serce krwawi, ale przecież mówię Badź wola Twoja Panie, a nie moje oczekiwanie. Nadzieja powoli gaśnie. Ale tak jak i w… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
05.12.17 22:29

Cudowne świadectwo,podziwiam za wytrwałość,całkowite zaufanie i za przepiękną miłość do Jezusa i Maryi.

zumi
zumi
05.12.17 22:06

Wygląda na to, że Bóg zsyła proszone łaski na tych, którzy są na nie gotowi. Jeśli nie są, zsyła takie które są potrzebne aby dobrze przyjąć łaskę o którą się prosi. Byłaś bardzo wytrwała, zmieniłaś się chyba tak jak Bóg by tego chciał, zawierzyłaś mu i otrzymałaś łaski. Piękne świadectwo. Dużo zdrowia dla Was i maluszka. Pamiętajcie zawsze o Nim

Ewa
Ewa
05.12.17 22:19
Reply to  zumi

Zumi, tak ładnie to ujęłaś 🙂
Myślę, że wytrwałość w modlitwie jest w ogóle dużym wyzwaniem, bo zły zniechęca i przeszkadza na wszelkie sposoby.

Dorota
Dorota
05.12.17 22:37
Reply to  Ewa

Dziękuję za świadectwo bardzo pouczające i właśnie dla mnie, chcę się nauczyć całkowitej ufności Bogu i pokory, chcę się nauczyć jak pokochać Jezusa. Dlatego cieszę się że mogłam to przeczytać. Dzięki. Życzę wam wszystkiego najlepszego.

Maria
Maria
05.12.17 21:41

Popłakałam się czytając to świadectwo. Nie spotkałam jeszcze takiej wiary, miłości i zaufania Bogu jak Twoja. Bóg nie miał wyjścia jak tylko wysłuchać waszych próśb. Niech Bóg błogosławi waszej rodzinie 🙂

Ufająca
Ufająca
05.12.17 22:24
Reply to  Maria

Pani Mario, ja tak samo, czytałam i płakałam. Przepiękne świadectwo! Agato, Pan Bóg przygotował Ciebie i Twojego męża na przyjęcie łaski poczęcia dzieciątka. Przemienił Wasze serca. Wierzę, że od tego się zaczęło. Gorliwa modlitwa, cierpliwość, pełne zaufanie Panu Boga, głęboka wiara, modlitwa za bliźnich, radość z bycia blisko Pana Boga, z bycia z bliźnimi – DLA BOGA NIE MA NIC NIEMOŻLIWEGO! Ogrom wiary i zawierzenia swojego życia Panu Bogu przez ręce Najświętszej Maryi Panny bije z Twojego świadectwa. Niech ono posłuży wszystkim kobietom starającym się o dzieciątko, by przez wiarę wzięły Twoje świadectwo dla siebie. Niech Bóg Ojciec będzie uwielbiony!… Czytaj więcej »

15
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x