Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Justyna – LIST: Chcę doceniać każdy moment który dostaję od Boga

o nowennie usłyszałam kiedyś przypadkiem w sklepie a dokładnie jak jedna pani drugiej chwialiła się , że własnie zaczyan odmawiać i to jej pomoże rozwiązać problemy. Potem przypadkiem w internecie natknęłam się na tą stronę. W moim życiu było i jest wiele żalu nienawiści do samej siebie do otaczającego świata, urodziłam się niepełnosprawna ruchowo może to dlatego. Tak mocno nie akceptuję tego że inni nie portafią zaakceptowac mnie. W sercu czuję ogromny smutek i pustkę tesknotę za czyms czego nie dostanę nigdy. Byłam strasznym człowiekiem w domu to ja powodowałam rodzinne kłótnie i kiedy uświadomiłam sobie to postanowiłam że wezmę w swoje dłonie różaniec i poproszę Matkę o pomoc o zmianę, trudność w odmawianiu różańca była ogromna ale udało się, uspokoiłam się wyciszyłam przestałam walczyć z rodziną, odpuściłam wyciągnęłam pierwsza rękę do zgody. I dzikękuję za to Najświetszej Panience. Nie rozumiałam czytając niekóre świadectwa, tego że podczas odmawiania nowenny zły będzie atakował, przy pierwszej nowennie tego nei doświadczyłam. Niestety okazało się jak słaba jestem przy kolejnych nowennach.. w intencjach prosiłam o miłość o założenie rodziny o kogoś kto mnie pokocha – o to o co wiekszość samotnych ludzi prosi.. sporo tu też takich świadectw. I jak się okazało pojawił się ktoś „w końcu” w moim życiu.. pojawiła się nadzieja, radość, ekscytacja, no i oczywiście grzech nieczystości. Teraz już rozumiem to tak zły postanowił mnie podejść. Oczywiście zaniedbałam modlitwę wpadłąm w szał, zaślepiło mnie. w całej tej samotności tak strasznie pragnęłam uwagi i zainteresowania drugiego człowieka że nie zauważyłam, że to tylko złudzenie… radość szybko przerodziła się w smutek, jak się domyślacie ta relacja się skończyła a w sercu pozostało niesamowite spustoszenie i rany kótre sama sobie zadałam. Od tej pory czuję ogromny żal.. Od kilku dni próbuję ponownie zacząć nowennę o uzdrowienie mojego serca, duszy – dziś wkońcu się udało.. Nie chcę gnić od środka chcę zacząć żyć. Chcę doceniać każdy moment, umieć się cieszyć tym co dostaję od Boga, akceptowac jego wolę, akceptować to że jestem niepełnosprawna i nigdy nei wyzdrowieję. Ciężar Krzyża jaki mi przyszło nieść od urodzenia mnie przygniata mam wrażenie, że teraz leżę i nie mogę nic zrobić bo nie ma nikogo kto by mi pomógł wstać to dlatego znowu ściskam w dłoni różaniec z nadzieję że Matka mnie uratuje… Jeśli ktoś to czyta to proszę o modlitwę – abym miała siłę się podnieść i żyć pełną piersią bez strachu o to czy będę musiała iść przez resztę życie sama…

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Emilia
Emilia
29.05.18 04:43

Nie idziesz sama, idziemy z Tobą, wszyscy którzy są tacy bolejący jak ty, pomyslmy o nas w modlitwie, ze ktoś się tez na świecie modli o to samo co Ty, cierpi jak Ty, płacze jak Ty. Jesteśmy osobno ale razem w naszym smutku.

Wojtek
Wojtek
15.11.17 09:49

Nie wiesz jak blisko jesteś Boga. Ja jestem człowiekiem sprawnym ale nigdy tego nie potrafiłem docenić. Całe moje życie upłynęło jakbym był ślepy, głuchy. Teraz jak już mam dużo ponad 50 lat obudziłem się chciałbym wszystko zmienić. Wiem że to możliwe choć czasami myślę że już tak niewiele zostało życia czy warto ?
Wiem że warto to zły tak podpowiada. Zawsze jest warto dążyć do bliskości z Bogiem. Dać ludziom siebie nawet jak tego nie potrafią docenić. Wierzę w Ciebie, że znajdziesz w życiu tego czego szukasz będziesz szczęśliwa i na pewno nie samotna.

Ewa
Ewa
15.11.17 09:12

Justynko, przytulam Cię mocno, pomodliłam się za Ciebie. Sama szukam ukojenia swego cierpiącego serca w modlitwie, zwłaszcza w różańcu, NP i koronce do Miłosierdzia Bożego. Podobno Pan Bóg najbardziej doświadcza swoje umiłowane dzieci…. Codziennie zaglądam do Dzienniczka s. Faustyny, to też pomoga…

Małgorzata
Małgorzata
15.11.17 08:30

Droga Justynko pozdrawiam Cię serdecznie. Twoje życie napewno zmieni się na lepsze,bo wiara czyni cuda. Wzruszyła mnie Twoja historia, będę o Tobie pamiętać w modlitwie.

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x