Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Martyna: Uczę się kochać na nowo

Chciałabym złożyć świadectwo, z którym tak długo zwlekałam. Moja historia związana z Nowenną zaczęła się pod koniec marca tego roku. Zostałam pozostawiona przez mojego chłopaka, z którym planowaliśmy ślub. Zawsze zależało mi na bliskiej relacji z Bogiem, ale nigdy nie wiedziałam na czym to dokładnie powinno polegać. W dniu kiedy niespodziewanie, świat obrócił mi się do góry nogami, wszystko było szare, smutne i depresyjne, rozpacz i płacz zawładnęły moim życiem, nagle szukając pomocy w internecie natrafiłam na tą cudowną modlitwę! Wtedy każdy dzień był dniem wiary w lepsze jutro, nadzieja płynęła od Boga. Ciężko opisać mi co się wtedy działo, było tyle sytuacji, które ukazywała niewątpliwą pomoc Matki Bożej w każdej chwili mojego życia, ona i Bóg dawali mi siłę na przetrwanie. Jestem w stanie twierdzić, że gdyby nie pomoc od nich, popadłabym w jakiś ciężki, depresyjny stan. Codziennie wchodziłam tutaj i czytałam świadectwa. One dodawały mi sił. Dziękuję wam wszystkim. Czekałam aż ktoś napisze pozytywne świadectwo na temat rozpadłego związku, z nadzieją, że doda mi skrzydeł, że cuda się zdarzają, że wrócimy do siebie – pewnie wiele osob jest w podobnej sytuacji, a czytając takie swiadectwa widzimy tylko komentarze: widocznie on nie jest dla Ciebie, niech się stanie Wola Boża itp. Ja na początku też nie chciałam tego czytać. Teraz z perspektywy czasu widzę, że tak też się zdarza i to w cale nie jest gorsze! Wręcz przeciwnie, Maryja pozwoliła mi dorosnąć, spojrzeć na ten idealny związek z góry, gdzie w nim był BÓG? na czym powinna polegać miłość i kto powinien być na pierwszym miejscu. Po 3 miesiącach ból, smutek odszedł. Teraz uczę się na nowo jak powinno to wszystko wyglądać. Doświadczałam prawdziwych cudów na ziemi, ludzie, których kiedyś nie zauważałam byli moimi aniołami na ziemi, ujrzałam prawdziwe wartości życia, moje życie nabrało sensu, pokochałam Jezusa całym sercem, zrozumiałam co niosą ze sobą sakramenty i jak z nich korzystać. Pierwsza Nowenna była niewątpliwie najcięższą(zaginione różance, pobudki nocne, napady złości) ale najwspanialszą. Teraz w moim życiu codziennie towarzyszy mi różaniec. I choć nie jestem chodzącym przykładem i wzorem postępowania, wiem że Bóg jest i wystarczy go zaprosić, by życie nabrało sensu. Dla wszystkich osób pozbawionych nadziei: wierzcie i módlcie się! Mateńka zawsze wam pomoże, chociaż nie zawsze jest po naszej myśli, ona wie lepiej co dla nas jest dobre! Chwała Panu i Matce Bożej!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gosia
Gosia
15.10.17 14:40

Piękne świadectwo. Małżeństwo warto budować na skale jaką jest Jezus Chrystus, w przeciwnym wypadku ludzie trwają w nieudanych małżeństwach lub związkach, które niszczą. Życzę Ci, żeby dobry Bóg postawił na twojej drodze wierzącego, wartościowego człowieka. Z Bogiem

Magda
Magda
15.10.17 12:54

Droga Martyno,

nie trać nadziei…wiem, wiem jak łatwo pisać czy mówić…

brat mojego kolegi przeżył podobny zawód miłosny, zaplanowany był slub, zaproszeni zostali pierwsi goscie i na 2-3 miesiace przed ona odchodzi, nie ma z nia kontaktu, wszystko trzeba odwolac, nie wiadomo dlaczego….minelo juz troszke czasu a on jest martwy za zycia, nie ma w tym chlopaku radosci…tak bardzo chcialabym mu pomoc, chce mu wskazac recepte na 'nowe’ zycie, chce by poznal nowenne pompejanska. Mam nadzieje ze Bog mi pomoze siegnac do brata kolegi. Martyno trzymam kciuki za Ciebie, za to abys ulozyla sobie zycie ;*

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x