Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Gabriela: Nawet z najgorszej rozpaczy uratuje Cię Matka

Opowiem Wam dziś swoje świadectwo. Nie pamiętam gdzie dokładnie dowiedziałam się o Nowennie Pompejańskiej, możliwe, że poznałam tę modlitwę w jednym z filmików ojca Szustaka na YouTube i pomyślałam „Czemu nie miałabym spróbować, ta nowenna sprawia przecież cuda.”.

Jeśli dobrze pamiętam pierwszy raz modliłam się nią w intencji ciężko chorej babci. Wiem, że nie tylko ja prosiłam w tej intencji. Nie powiem, nie było łatwo, bywały dni, kiedy miało się sporo na głowie, szkoła, obowiązki, dodatkowe zajęcia, a przecież jeszcze jest rodzina, znajomi i swoje własne pasje. A tu dochodziły trzy różańce w ciągu dnia. Ale z Bożą pomocą udało się, dotrwałam do końca nowenny. Babcia nie wyzdrowiała z choroby. Nie wyzdrowiała całkowicie, jednak co jakiś czas słyszymy od lekarzy dobre wieści, widzimy uśmiech na jej twarzy i to jest najpiękniejsze. A przecież to Wolą Boga jest początek, trwanie i zakończenie jej życia. Ufam Mu i Najświętszej Panience, że są przy niej, że nigdy jej nie opuszczą i wzmacniają jej duszę oraz ciało w ciężkiej walce z chorobą.

Kolejny raz moja modlitwa dotyczyła prośby o dobre małżeństwo z chłopakiem, z którym byłam wtedy w związku. Kiedyś bywało różnie, nasza relacja była bardzo niedojrzała, raniliśmy siebie, a co najgorsze – raniliśmy Pana Boga. Teraz jednak, Tata pomaga nam dorosnąć i trwa przy nas, w naszym związku i przy każdym z osobna przez cały czas. Pomógł nam w licznych przeciwnościach i problemach. Nasza miłość cudownie rozkwita, a to dzięki obecności Boga i Jego Mamy w naszej relacji. Prosiłam wtedy, by – jeśli taka jest Wola Boża, pozwolił nam być kiedyś małżeństwem. Nie, jeszcze nim nie jesteśmy ;). Zobaczymy co zadecyduje Jezus. Ale wielka i niesamowita zmiana zaszła w nas i w naszej bliskości… Mój chłopak dba o mnie bardzo i opiekuje się mną, mówi, że jestem dla niego skarbem od Pana Boga. To cudowne patrzeć w oczy człowieka i widzieć w nim Zmartwychwstałego Chrystusa :).

Nowennę Pompejańską odmawiałam również w intencji dobrze zdanej matury ;). Jestem osobą, która niestety bardzo się denerwuje przed różnego rodzaju egzaminami, testami i wyzwaniami życiowymi. Mimo że zdarzało mi się rozpaczać, powierzyłam tę sprawę Panu Bogu i Matce Bożej Pompejańskiej. Przygotowania do matury trwały, a rok mijał bardzo szybko. Nerwy, stres, próbny egzamin, radość, smutek, zadowolenie, frustracja – uczucia mieszały się, aż nareszcie doszło do finału ;). Matura została napisana i to całkiem dobrze, dostałam się na studia, o których myślałam, choć wiem że ja akurat w tym udział miałam najmniejszy. Pan Bóg i Jego Mama. Moi bliscy również modlili się za mnie i jestem im bardzo wdzięczna. Mówiąc intencję na początku tej nowenny, ubierałam ją mniej więcej w takie słowa: „Proszę, abyśmy wszyscy dobrze zdali maturę.”. Po ogłoszeniu wyników dowiedziałam się, że cała moja szkoła zdała egzamin dojrzałości ;). Najświętsza Maryja Panna nigdy nie zostawi człowieka, nawet, kiedy prosi on o tak przyziemną rzecz, jeśli tylko zgodna jest ta sprawa z Bożą Wolą.

Ostatnie dwie nowenny, którymi się modliliśmy wraz z inną osobą, złożyliśmy w ręce Świętej Panienki. Sprawa jest trudna i mogłabym stwierdzić, że przegrana. Jedna nasz Tata w Niebie nie zostawia nas samym sobie, nigdy nie opuszcza i wysyła Swoją Mamę, aby nam pomogła. Ufam, że pomoże nam i teraz.

W trakcie każdej Nowenny, którą odmawiałam, czułam bardzo silną i bliską Obecność Matki Boga i Jego samego. Doświadczyłam wielu prób zniszczenia relacji z Jezusem, bo szatan nie chce, byśmy oddawali nasze życie, codzienność, radości i problemy Maryi. Bo Ona jest silna Miłością Boga. Jednak mimo wielu cierpień i skrajnego wyczerpania, otrzymałam przede wszystkim piękną relację z Bogiem i Jego Mamą. Piękną i cudowną. Każdego dnia mogę się teraz radować i uśmiechać, bo Oni są ze mną zawsze. I nigdy mnie nie zostawią.

Modlitwę różańcem połączyłam również z odprawianiem pięciu pierwszych sobót miesiąca. Nie było to łatwe ze względu na przeciwności, które szatan stawiał, by nie udało się dokończyć tego nabożeństwa czy Nowenny Pompejańskiej. Jednak ja nie byłam sama. I wierzę, że na te niesamowite łaski, które otrzymałam, ogromny wpływ miało praktykowanie pięciu sobót miesiąca.

Wystarczy, że zawierzysz swoje życie, wszystko, co masz Matce Bożej. Ona odda to Chrystusowi. A On wyciągnie Twoje serce, z najgorszej nawet, otchłani rozpaczy. Tylko podaj Mu rękę, On już Swoją dawno wyciągnął.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anonim :)
Anonim :)
06.11.17 00:02

„Święta blisko Boga” Witam, powiedziałam św.Ricie, że w podzięce za otrzymaną pomoc, ofiaruję komuś świadectwo o niej, więc piszę i ufam mocno, że znajdzie się ono przed oczami choć kilku czytelników. Zacznę, mówiąc prawdę. Zaniedbałam tę sprawę, wciąż odkładałam napisanie świadectwa, bądź zwyczajnie zapominałam. I bardzo tego żałuję, bo teraz tak naprawdę niewiele pamiętam… Jeśli jednak się nie mylę, chodziło o moje skrupuły oraz ponowny strach, że przyjęłam Pana Jezusa do swojego serca niegodnie. W moim mieście, w kościele znajduje się cudowny obraz świętej Rity, całkiem niedawno wybudowano tam również prześliczny różany ogród, z pomnikiem tej świętej w jego centrum.… Czytaj więcej »

enia
enia
05.10.17 04:00

Wojtek dziękuję

Wojtek
Wojtek
04.10.17 22:06

Dziękuje Eniu . Miło jest wierzyć i wiedzieć że sa tak wspaniali ludzie jak Ty. Pewnie jesteś tu bo też szukasz pomocy u Matki Bożej. Pomodle się za Ciebie. Bedzi to dla mnie bardzo miłe przezycie.

m
m
04.10.17 20:12

Gabrysiu, jesteś cudowną młodą osobą. Brawo dla Twoich rodziców za to, że Cię tak wychowali, życzę ci jak najwięcej szczęścia 🙂

enia
enia
04.10.17 19:56

Wojtku zakochany życzę Ci aby Twoja intencja została wysłuchana

Wojtek
Wojtek
04.10.17 19:45

Bardzo Ci dziękuje za to swiadectwo, za twoje przemyslenia tak bardzo dojrzałe. Ja dzisiaj rozpoczynam druga Nowennę za osobe która kocham. Nasze drogi się rozeszły jakieś dwa miesiące temu. Pierwszą nowenne odmawiałem za naszą miłośc. Wiem że wiecej oczekiwałem od Matki Bożej niż wyrazałem swoje pragnienie. Ale dziś dostałem takie znaki że jestem wręcz oszołomiony. Pragnę uwierzyć i oddać Matce swoje pragnienie i cierpienie. Myslałem chyba że wystarczy się pomodlić żeby łaski spadły z nieba jak manna. A to nie takie łatwe. wpierw trzeba bezgranicznie uwierzyć. Dziekuję Ci za Twoje słowa są dla mnie dodatkowym motorem w mojej decyzji.

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x