Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Basia: 4 nowenny i intencje, które powoli się spełniają

Umiłowani Bracia i Siostry, którzy czytacie to świadectwo, by dodać sobie sił i wiary w to, że Pan nas wysłuchuje… On słyszy wszystkie prośby, On wie wszystko i zna nas lepiej niż my sami… Moja pierwsza nowenna została rozpoczęta 1 stycznia. Słyszałam wcześniej o tej modlitwie, jednak sądziłam, że odmówienie 3 różańców dziennie jest dla mnie nie wykonalne. Odmawianie mojej modlitwy wiązało się wtedy z tym, że chciałam bardzo znaleźć pracę. Mój synek skończył roczek i czułam, ze to będzie dobry moment, żeby realizować się zawodowo. Myślałam wtedy bardzo egoistycznie, po ludzku – modlitwa nie do odparcia, więc Pan musi mnie wysłuchać. Moja intencja była tak skonstruowana, że prosząc o pracę, prosiłam, aby rozstanie z moim synkiem odbyło się w miarę bezboleśnie zarówno dla mnie jak i dla niego, oraz aby ludzie z którymi będę pracować umieli szanować drugiego człowieka. Już po 9 dniach Nowenny pojawiła się oferta pracy, sądziłam, że to znak… Niestety nie udało się…Był żal, płacz, pytanie „jak to przecież tyle się modle”, a Pan mi pokazał, że o wcale nie tak, że Matka Boska nie jest dobrą wróżką, cała sztuka, żeby zaufać Panu, ze On nas prowadzi, ze wie co jest dla nas najlepsze. Nie byłam wtedy gotowa i Pan Bóg chciał mi to pokazać… Ta Nowenna zupełnie zmieniła moje życie…Poszłam do spowiedzi z całego życia dokładnie w środę popielcową, wyrzuciłam z siebie wszystko co zalegało w moim sercu, mówiłam sobie „Panie skoro Ty umarłeś za mnie na krzyżu ja chcę wszystko wyznać na spowiedzi… jak przeciwko Tobie zgrzeszyłam. ” Największe i najpiękniejsze uczucie miało miejsce podczas odmawianie jednego z różańca dokładnie przy rozpoczęciu części błagalnej. Poczułam, że Duch Św. mnie ogarnia zaczęłam się śmiac i płakać, lecz ten płacz był oczyszczający… Poczułam się tak lekko… Pan Bóg nie dał mi wtedy pracy, lecz dał mi spokój serca, pewność, że wszystko się ułoży. Dodatkowo dał mi łaskę nie odczuwania strachu przed śmiercią. Już teraz wiem, że grób to nie symbol końca, a początku. Jest 15 październik i za tydzień zaczynam moją pierwszą, wymarzoną pracę. dzięki Ci Panie!!!!

2 Nowenna rozpoczęta od razu po skończeniu pierwszej za moją przyjaciółkę, która od wielu lat żyje w związku niesakramentalnym i tutaj z kolei toczyłam prawdziwą walkę ze Złym… Zły mącił bardzo w moim życiu. Nowenna była bardzo trudna do odmówienia, odczuwałam ogromną senność podczas odmawiania, częściej niż zwykle kłóciłam się z moim mężem i co gorsza miałam straszne sny… M.in. że umarłam i budzę się w grobie czyli wróciły do mnie myśli , obrazy w snach, których się najbardziej bałam. Pamiętam, że ostatni różaniec odmawiałam wspólnie z mężem, bo tak mi było ciężko. Dodatkowo pomagało mi wstawiennictwo św. Michała, do którego się ciągle zwracałam podczas trwania tej Nowenny. Również długo musiałam czekać na efekt tej Nowenny, ale… Moja przyjaciółka 2 tygodnie temu się zaręczyła i głęboko wierze, że Pan będzie jej błogosławi i da jej łaskę całkowitego nawrócenia.

3 intencja była za moją cioteczną siostrę o łaskę macierzyństwa dla niej. Wiem, że bardzo cierpi z tego powodu, że nie może mieć dzieci… To nowenna była dla mnie najłatwiejsza do odmawiania, ale na początku jej odmawiania „Czarny” bardzo mącił w głowie miałam taki żal do świata, że ta i tamta koleżanka pracuje, a ja siedzę w domu, jestem kurą domową. Dopiero potem uświadomiłam sobie, że ja mam to czego nie ma moja siostra, za którą się modlę, ona na pewno chętnie by się zamieniła i siedziała by w domu ze swoim dzieciątkiem i gotowała by obiady, i zmieniała brudne pieluchy i sprzątała po raz tysięczny rozrzucone zabawki i uświadomiłam sobie jakie tak na prawdę mam ogromne szczęście…Co prawda intencja ta JESZCZE się nie spełniła, ale za to Pan mnie obdarzył łaską, że zdałam prawo jazdy i wiem, że to nie był przypadek. Wierze też, że i moja siostra wkrótce będzie tulić w swoich ramionach największy prezent jaki można dostać od Pana Boga.

4 intencja była intencją dziękczynną dla Mateńki, za wszystkie łaski jakie mi w życiu wyprosiła i za jej miłość, która wciąż mnie otacza… Za mojego wspaniałego męża, za dom, za syneczka( o którego tak bardzo prosiłam Matkę Bożą w Sanktuarium w Licheniu i stał się dosłownie cud i nieoczekiwanie, w tym samym miesiącu test ciążowy pokazał 2 kreseczki), za to, że udało się donosić ciąże mimo komplikacji no i wreszcie za nawrócenie, bo niby wierzyłam, ale to nie było to co teraz… Dziś jestem grzesznikiem,tak samo jak przedtem upadam, ale Kocham Pana Jezusa, Kocham Jego Matkę i z nimi idę przez życie, to oni mnie podnoszą. „Uwielbiaj duszo moja Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny „

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Waleczna
Waleczna
21.10.17 08:32

Piękne świadectwo. Chwała Panu!!

m
m
20.10.17 20:20

Bardzo miło mi widzieć, jak wszystko powoli się układa w życiu Twoim i Twoich bliskich. Powodzenia w nowej pracy i szczęścia dla Twojej rodziny 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x