Maryjo, Matko Moja przepraszam za to, że tak długo zwlekałam ze złożeniem świadectwa. Wybacz mi proszę. Dziękuję Ci z całego serca za Twą pomoc, dziękuję Ci za uzdrowienie mnie z lęków, niepokoju, dręczenia, za to, że mój mąż zaczął się modlić, czego nigdy wcześniej nie robił (po 16 latach małżeństwa), dziękuję za pomyślnie zdane egzaminy gimnazjalne mojego syna i że się dostał do wybranej przez siebie szkoły. Dziękuję Ci Matko Najświętsza za wszystkie łaski wyproszone u Jezusa Chrystusa. Chwała Ci Panie.
Nowennę Pompejańską odmówiłam dwa razy. Za pierwszym razem nie dokończyłam jej, ale dwie następne odmówiłam w całości, Chwała Ci Jezu Chryste. Pierwszy raz w całości ją odmówiłam kiedy w moim życiu pojawiły się lęki, ciągły niepokój, dręczenia – zwłaszcza w nocy, ale i w ciągu dnia. W duszy przeżywałam katorgę. Ukrywałam to przed moją rodziną. Przez wiele tygodni nie mogłam spokojnie spać, przez miesiąc spałam z różańcem w ręku, kurczowo trzymając się też męża. Potrafiłam mocno ściskać różaniec przez całą noc, w ogóle nie wypuszczając go z dłoni. Gdy męża nie było w domu, musiałam spać z dziećmi, bo tak się bałam być sama. Prawie po miesiącu odmawiania Nowenny różaniec nieświadomie wypuszczałam z dłoni, zasypiając spokojnie, nie czując już lęku, niepokoju i dręczenia. Rok minął od tego ciężkiego czasu i pomimo tego, że w życiu pojawiają się różne problemy to w sercu cały czas czuję pokój, nie ma już lęku i dręczeń. Dziękuję Ci Jezu i Maryjo.
A drugą Nowennę odmawiałam w intencji mojego syna, i wiem, że jest on pod opieką Najcudowniejszej Matki, patrząc na to jak toczy się jego życie. Cudowne jest też to, że mój mąż zaczął się modlić.
Maryjo kocham Cię.
Wiem, co to znaczy spać całą noc z różańcem w zaciśniętej dłoni – robię tak co noc od ponad roku, od śmierci mojego ukochanego Męża. To mi pomaga, oczywiście nie wyobrażam sobie życia bez różańca i nowenny pompejanskiej. Szczęść Boże