Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Paulina: Prywatny cud w moim sercu

Witajcie. Wiele osób w kryzysie odwraca się od Boga winiąc go za swoje nieszczęścia. Ze mną było inaczej, gdy straciłam grunt pod nogami, gdy zatrzęsła mi się ziemia pośpieszyłam do Matki Boskiej z prośbą o pomoc. O nowennie dowiedziałam się dopiero po tym strasznym wydarzeniu. Byłam z chłopakiem 5,5 roku, czekałam na oświadczyny, wiele planowaliśmy i niestety zaczęliśmy się od siebie oddalać. Postanowiłam skończyć ten związek, ponieważ nie widziałam w nim przyszłości. Z perspektywy czasu widzę, że naprawdę był to początek końca tej relacji, zwłaszcza gdy analizuję zachowanie mojego byłego chłopaka. Przyjaciółka opowiedziała mi o nowennie, od razu zaczęłam szukać informacji. Najpierw odmawiałam nowennę do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły z nadzieją, że jednak on zawalczy o mnie. Byłam bardzo zła na Matkę Boską, że nie stało się tak jak chciałam. Ale nie zrażałam się. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską. Zastanawiałam się jaką intencję wybrać, powrót czy o siłę dla siebie abym nie czuła się samotna. Za namową przyjaciół wybrałam drugą intencję. Czytałam wiele świadectw i zrozumiałam, że nie mogę nikogo zmusić do miłości, do walki o mnie. Wierzyłam głęboko w tą modlitwę i mimo perspektywy AŻ 54 dni nowenny zaczęłam ją odmawiać. Rozstając się wyprowadziłam się z miasta, w którym studiowałam, porzuciłam pracę i zaczęłam „nowe życie”. Nie było łatwo, ale każdego dnia spełniałam swój modlitewny obowiązek. Modlitwa działała. Praca szukała mnie sama, otrzymałam kilka ofert (zaczynałam jedną pracę, zostawiałam ją i tego samego dnia otrzymywałam propozycję kolejnej pracy), znalazłam mieszkanie w świetnej lokalizacji, jestem otoczona przyjaciółmi. Nie umiem zmierzyć własnej siły i nie widziałam czy moja intencja będzie wysłuchana, jak się o tym dowiem? Od rozstania nie byłam sobą, zmieniłam się w osobę smutną, ciągle płaczącą, biorącą leki uspokajające, bojącą się życia – byłam swoim własnym przeciwieństwem. I zdarzył się cud, mój prywatny cud w moim sercu. Otóż dzień po zakończeniu nowenny spędziłam wspaniały wieczór z przyjaciółmi i pierwszy raz od ponad 2 miesięcy byłam sobą, byłam szczęśliwa (przyjaciele sami to zauważyli, bardzo cieszyli się że odzyskali mnie na nowo). Wciąż nie zawsze jest mi łatwo, ale nawet idąc do pracy czuję, że inaczej stawiam kroki, inaczej kierują się moje myśli, w końcu czuję się sobą, ze wszystkimi swoimi przywarami i zaletami. Doświadczyłam łaski płynącej z modlitwy (nie była to jedyna modlitwa, modliłam się też koronką, do św. Rity i do św. Judy Tadeusza). Swoje świadectwo piszę po to byście nie przerażali się długością nowenny, bo ona działa, każdego dnia Matka Boska i Dobry Bóg dają nam siłę, zsyłając dobrych ludzi na naszą drogę, dobre wydarzenia albo chociaż uczące nas dobrze żyć. Rozpoczynam drugą nowennę, tym razem w innej intencji,. Wierzę, że ona też zostanie wysłuchana. Ściskam was wszystkich i życzę wytrwałości.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
enia
enia
20.08.17 21:57

Wszystkie Pauliny są mądre i dzielne .I tak trzymaj !!!

Krystyna
Krystyna
20.08.17 21:45

Niech cię Bóg błogosławi, a Matka Najświętsza ma zawsze w swojej opiece. Będzie dobrze,,, pozdrawiam.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x