Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Maria: Prośba o łaskę wiary

Moją Nowennę Pompejańską odmówiłam 2 lata temu, jednak do tej pory nie napisałam świadectwa o łaskach, które zostały mi dane przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny. Zawsze miałam mniej lub bardziej ważne sprawy, jednak to nie jest dobre usprawiedliwienie, gdyż powinnam była wcześniej znaleźć czas na napisanie mojego świadectwa. A więc zacznę od początku…Moją Nowennę Pompejańską odmawiałam w intencji mojego chłopaka, który jest niewierzący. Z całego serca pragnę, aby otrzymał łaskę wiary w Boga w Trójcy Jedynego oraz Matkę Przenajświętszą, zwłaszcza, że sama jestem praktykująca, pochodzę z bardzo wierzącej rodziny i wiem, jak bardzo ważna jest obecność Boga w naszym życiu. On przez rodziców został tylko ochrzczony i na tym się skończyło. Nie dorastał w duchu wiary, chociaż wie dużo rzeczy o naszej wierze (jego dziadkowie z jednej ze stron byli praktykującymi katolikami). Muszę przyznać, że jako człowiek ma złote serce, zawsze uczynny, służący dobra radą, nigdy nikomu nie odmówił pomocy, bez względu czy znał tę osobę czy nie. Czasem tak myślę, że jest on niewierzący, ale wobec bliźniego postępuje jak prawdziwy Chrześcijanin. Dziękuję Bogu i Matce Przenajświętszej za to, bo wiem, że pomimo tego, że on w Nich nie wierzy to Oni otaczają go swoją łaską każdego dnia.

Ale przejdę do konkretów. Niedługo po odmówieniu Nowenny miałam poważny wypadek samochodowy i to tylko i wyłącznie dzięki opiece Boga i Matki Przenajświętszej nic mi się podczas wypadku nie stało. Leżąc w szpitalu popatrzyłam na mój pierścień różańcowy, który mam na palcu i chciało mi się płakać, nie wiedziałam jak Bogu dziękować za ocalenie życia i zdrowia. Mój chłopak był wtedy przy mnie cały czas. Po opuszczeniu szpitala bardzo chciałam pójść do Kościoła, aby podziękować Bogu za ocalone życie, jednak z przyczyn zdrowotnych nie mogłam iść wtedy, kiedy chciałam i musiałam poczekać aż poczuje się lepiej. A on zadeklarował, że pójdzie ze mną. Jakże ogromna była moja radość, gdy usłyszałam od niego te słowa. I tak chodził kolejno 3 niedziele, dopóki nie poczułam się lepiej. To była tylko cząstka, ale dla mnie było to jak prawdziwy cud. Niestety tylko tyle, a potem znów sama musiałam chodzić na niedzielną Mszę. Ale ja staram się nie tracić wiary w to, że może kiedyś on się nawróci. Choć czasem jest ciężko, to wciąż mam nadzieję. Myślę, że w przyszłości podejmę raz jeszcze modlitwę Nowenny Pompejańskiej w tej samej intencji. Wierzę głęboko w to, że może kiedyś on zrozumie łaskę wiary i uwierzy w Boga. A ja Panu Bogu i Matce Przenajświętszej dziękuję, że postawili na mojej drodze tego dobrego człowieka, i chociaż nie jest to droga łatwa, to wiem, że to jest odpowiedni dla mnie człowiek. Wierzę, że Bóg ma dla każdego z nas jakiś plan i nie stawia ludzi na naszej drodze bez przyczyny. A może kiedyś oboje będziemy mogli cieszyć się naszym szczęściem w Panu Naszym i oboje będziemy mogli podziękować Bogu, który jest w niebie oraz Maryi za nasze spotkanie.

Najświętsza Panienko ufam Tobie i powierzam całe moje życie i moich bliskich Tobie i Bogu w Trójcy Jedynemu.

AVE MARYJA!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Maja
Maja
16.07.17 17:28

Ja jestem w związku małżeńskim z letnim katolikiem i przyznaję że jest trudno. Jesteśmy razem już 7 lat, modlę się za niego, dopiero w tym roku byliśmy na rekolekcjach z czego bardzo się cieszę. Ciężko jest gdy sama idę do kościoła, bo on stwierdza że mu się nie chce, ciężko bo z Bogiem łatwiej się godzić , nasze wady zostają obmyte łaską, ciężko bo dzieci (mamy 2) widzą jak tata się zachowuje i go naśladują. Widzę iż mój mąż dopiero raczkuje w wierze, w jego rodzinnym domu wiara była taka kościelna, nie żyło się nią. Wyszłam za niego bo jest… Czytaj więcej »

Małgorzata
Małgorzata
11.07.17 17:50

Do Ufna : nie mówię o skreślaniu kogokolwiek tylko dlatego, że nie wierzy. Uważam jednak, że osoba wierząca nie powinna zakładać rodziny z osobą niewierzącą i powtarzam, mówię to z własnego doświadczenia. Osoba wierząca w takim związku musi liczyć się z tym, że będzie samotna w swoich przekonaniach, a małżeństwa nie zawiera się po to żeby człowiek był sam. Bardzo mądry ksiądz powiedział kiedyś : małżeństwo z osobą letnią religijnie jest trudne, z ateistą bardzo trudne, a z wrogiem kościoła niemożliwe. A każdy zrobi jak będzie uważał. Wierzę że ateista może szukać dobra, być dobrym człowiekiem. Może być dobrym przyjacielem,… Czytaj więcej »

Ufna
Ufna
12.07.17 09:25
Reply to  Małgorzata

Małgorzata tak. Znam też przypadki gdzie dwoje głęboko wierzących zawarło związek małżeński i on stracił wiarę i przestawał chodzić do kościoła, rozwiódł się. Znam gorliwą katoliczkę co wypisała sie z kościoła. Nigdy nie wiemy tak naprawde jak bedzie w małżenstwie. Mi na pewno ciężko by było z ateistą i wolę się w takich nie zakochiwać, z wrogiem kościoła nigdy bym się nie związała. Nie mówie też że ja zmienie faceta, bo ja nie mam takiej władzy, ale moje modlitwy mogą. Mam przyjaciółkę co była z totalnym ateistą i bardzo sie za niego modliła. Dziś już nie są razem, minęło pare… Czytaj więcej »

Gość
Gość
11.07.17 13:05

Zgadzam się z autorem tego świadectwa, módl się i ufaj Panu Bogu. Dokładnie Pan Bóg ma plan i nie poznaliście się przypadkiem. Może taka Twoja rola w tym wszystkim, że dzięki Tobie się nawróci. Wszystkiego dobrego!

Agnieszka
Agnieszka
11.07.17 11:46

Masz racje Malgosiu

Małgorzata
Małgorzata
11.07.17 10:54

Piękne świadectwo, ale z własnego doświadczenia odradzam planowanie życia i małżeństwo z osobą niewierzącą. Możesz się modlić za tego chłopaka, ale to nie jest właściwy kandydat dla ciebie. Módl się o dobre rozeznanie swojej drogi życiowej i o wierzącego męża. W małżeństwie z osobą niewierzącą problem nie sprowadza się tylko do coniedzielnej Mszy św. Różny światopogląd i system wartości dwojga małżonków wpływa źle na codzienne relacje, bo wspólne życie z osobą niewierzącą jest oczywiście możliwe ale bardzo trudne. O ile problemy w życiu we dwoje są jeszcze do pokonania o tyle gdy pojawią się dzieci dojdą codzienne problemy związane z… Czytaj więcej »

Ufna
Ufna
11.07.17 11:51
Reply to  Małgorzata

Małgosia wspaniale jest gdy oboje ludzie głęboko wierzą, tworzą rodzinę itp. Ale nie warto skreślać dobrego chłopaka tylko dlatego, że nie wierzy. Ilu znam wierzących mocno chłopaków a zimnych, nie potrafiących dać miłości. Trzeba się modlić za taką osobę. Pan Bóg ma plan i chce zbawienia dla każdego z nas. Nas mocno wierzących stawia tym mniej lub w ogóle nie wierzącym abyśmy swoim życiem zbliżyli ich do Niego.

Eudoksja
Eudoksja
16.07.17 18:44
Reply to  Małgorzata

A może Bóg postawił tego chłopaka na drodze tej dziewczyny po to, aby ona właśnie go nawróciła?
To, że chłopak jeszcze się nie nawrócił, wcale nie znaczy, że nigdy do tego nie dojdzie. Może Pan Bóg chce wypróbować wytrwałość, pokorę i nadzieję dziewczyny z artykułu? Osobiście wierzę, że chłopak się nawróci. Inaczej Bóg nie zesłałby tak wierzącej, dobrej dziewczynie „zatwardziałego ateisty” 🙂

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x