Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Lidia: Zmiana życia

W tym świadectwie chcę dotrzymać przyrzeczenia, które złożyłam Najświętszej Maryi Pannie podczas odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Ów nowennę rozpoczęłam 1 listopada 2016 roku. Namówił mnie do niej mąż. W zasadzie nigdy jakoś specjalnie nie miałam czasu, aby odmawiać Różaniec. A odmówienie nawet jednej dziesiątki było dla mnie zbyt długie. Zawsze coś mnie odciągało, tłumaczyłam się przed samą sobą, że jeszcze trzeba zrobić to i tamto. Potem zupełnie o tym zapominałam. Dlatego kiedy mąż przyszedł i powiedział mi, że będzie odmawiał tę nowennę, pomyślałam ‘szaleństwo’. Przecież on nigdy się tak nie modli! Jednak skoro on znajdzie czas to ja tym bardziej. Warto mu będzie towarzyszyć w modlitwie i razem zawsze jakoś łatwiej się zmobilizować. 1 listopada było Wszystkich Świętych więc Nowennę zostawiliśmy na wieczór. Odmówiliśmy 3 części, chociaż było mi naprawdę ciężko. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, ile czasu to zajmuje. Zastanowiłam się czy to w ogóle ma sens. Ale pojawiła się myśl: na samym początku i już zrezygnować? Ta modlitwa wreszcie zbliży cię do Boga! Tak więc podzieliliśmy Nowennę na 3 części i odmawialiśmy ją 3 razy w ciągu dnia. Zaczęliśmy naprawdę się modlić! Każdy w swojej intencji. Nie wiem jak to się stało, ale czas znalazł się zawsze! Oczywiście były trudności, problemy ze skupieniem, ataki złego i lenistwo. Ale wytrwaliśmy. Ukochana Matka Boża nas prowadziła, chroniła i zachęcała.

Od kiedy zaczęłam mówić Nowennę Pompejańską, moje życie zaczęło się zmieniać. Prosiłam Najświętszą Maryję o zdrowie dla całej rodziny. Podczas modlitwy czułam obecność i opiekę Ukochanej Matki. Z natury byłam człowiekiem bardzo nerwowym i byle co potrafiło mnie wyprowadzić z równowagi. Od tamtego momentu czułam spokój wewnętrzny. To niesamowite iloma łaskami obdarzyła mnie Maryja, chociaż na to wszystko nie zasługiwałam. Zawsze uważałam, że nie grzeszę jakoś specjalnie i wcale nie taki zły ze mnie katolik. Jakie to myślenie było mylne! Jaka byłam ślepa! Najświętsza Panienka naprowadzała mnie i pokazywała łagodnie, gdzie popełniam błędy. Poprzez oglądanie świadectw wielu ludzi odkryłam, ile grzechów jeszcze popełniałam a nie byłam ich często świadoma. Podczas różańca czułam wewnętrzną potrzebę spowiedzi, a więc się wyspowiadałam. Trafiłam na wspaniałego księdza, który podniósł mnie na duchu. Czułam, że tam w konfesjonale nie był tylko ksiądz…Tam czułam działanie Ducha Świętego! Czułam jakbym wszystkie swoje grzechy wyznała Panu Jezusowi, a On mi je odpuścił!

Później nadszedł adwent, znów poszłam do spowiedzi. Jednak dzięki Maryi po raz kolejny natknęłam się na inne świadectwo i materiały. Poszłam do spowiedzi po raz drugi, tydzień później. I znów trafiłam na tego samego księdza! Dawno nie czułam się tak lekka, a modlitwy potrzebowałam coraz więcej.

Zaczęliśmy czytać i studiować Pismo Święte i nauki Pana Jezusa naprawdę zaczęły do nas docierać. Zwróciliśmy większą uwagę na to, jakie bajki ogląda i jakimi zabawkami bawi się nasza 4,5 letnia córeczka i jaki to ma na nią wpływ. Mniej czasu spędzamy na komputerze a więcej poświęcamy na modlitwę. Więcej czasu poświęcamy naszemu dziecku. Mniej spraw nas martwi, bo wiemy, że wszystko, całe nasze życie, jest w opiece Matki Przenajświętszej. Ona wie co jest dla nas dobre i każde przykre doświadczenie ma sens. I chociaż prosiłam Ukochaną Mateczkę o zdrowie dla całej rodziny, to wiem teraz, że wystarczy uwierzyć w jej przecudowną miłość do nas, że wstawi się za nami u Wszechmocnego Pana, aby nas miał w swojej opiece. Ona nas uzdrowi i nie mówię tylko o zdrowiu ciała. Ona dopomoże w uzdrowieniu naszej duszy. Tak, Ona pomogła mi uzdrowić serce. Choć w zamyśle miałam zdrowie ciała, dostałam aż nadto. Najświętsza Maryja obsypała mnie i moją rodzinę wieloma łaskami. Nie mam jak się Jej odwdzięczyć za te wspaniałe dary, więc daję Jej chociaż swoją ubogą modlitwę. Ona nas kocha, choćbyśmy byli największymi grzesznikami. Chce walczyć o każdego z nas.

24 grudnia w Wigilię Bożego Narodzenia, razem, dzięki pomocy Przenajświętszej Matki ukończyliśmy Nowennę. Po jej zakończeniu czułam, że coś się skończyło, że tak bardzo brak mi tej modlitwy. Wiem, że to nie jest ostatnia Nowenna Pompejańska w moim życiu i wkrótce rozpocznę nową.

Maryjo, w Twoje ręce składam losy mojej rodziny. Miej nas zawsze w swojej opiece. O, gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie. Amen.

5 1 głos
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aga
Aga
22.06.17 11:50

Wspaniałe świadectwo! Dziekuje!
Chwała Panu i naszej kochanej Mateczce!

Ewa
Ewa
22.06.17 11:27

Piękne świadectwo. Szczęść Wam Boże! Serdecznie pozdrawiam

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x