Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Beata: W rozpaczy trafiłam na nowennę pompejańską

Jestem mamą trzech nastolatek. Z mężem tworzymy burzliwy związek. To pozostawiło ślad na naszych dzieciach.

Najstarsza córka wpadła w anemię i depresję, stany lękowe. Psycholog szkolny, będący w stałym kontakcie z córką, zlecił nam wizytę u psychiatry. Z anemią poradziliśmy sobie w dwa miesiące preparatami z żelazem i dietą. Pozostawały ogromny smutek, przygnębienie i depresja. Sama również zaczęłam popadać w depresję, widząc moje dziecko w takim stanie. Miotając się po pokoju, nie wiedząc, co ze sobą począć w rozpaczy, chwyciłam za stary numer „Gościa Niedzielnego” z bardzo dla mnie nudnym (wcześniej) artykułem o nowennie pompejańskiej. Następnego dnia ją zaczęłam.

Nie pamiętałam jak odmawia się różaniec – pomoc znalazłam na stronie internetowej pompejanska.rosemaria.pl. Różnie bywało, zdarzało się że zasypiałam podczas odmawiania nowenny i kończyłam ją w środku nocy. Nie wyrabiałam się, więc często modliłam się jadąc samochodem. Nie przerywałam, wierząc, że mój wysiłek, mimo że pełen ludzkich słabości, nie pójdzie na marne. Wytrwałam – w sposób bardzo ułomny, ale wytrwałam.

Już w trakcie odmawiania nowenny zauważyłam pierwsze oznaki poprawy w zachowaniu córki. Po zakończeniu nowenny, następnego dnia, córka poprosiła, abyśmy pojechały we dwie na spacer na starówkę miasta. Byłam zaskoczona jej prośbą. Jadąc, milczałyśmy. Nagle ona zaczęła mówić: „Wiesz mamo, od jakiegoś czasu powróciła do mnie radość życia i to zauważyli moi rówieśnicy. Zaczęli ze mną inaczej rozmawiać, zapraszać”. W duchu zawołałam: DZIĘKI TOBIE, KRÓLOWO RÓŻAŃCA ŚWIĘTEGO! Na spacerze córka odeszła na chwilę i wróciła z zakupioną od niepełnosprawnej kobiety różą dla mnie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobiła. Choć nic nie wiedziała o moim odmawianiu różańca, to było dla mnie podziękowanie za trud nowenny.

Od tamtego czasu minęło pół roku. Moje dziecko co prawda nie tryska radością (choć były i takie chwile), ale staje się coraz silniejsze. I jeszcze jedno: do mojej pracy przyszła była wychowawczyni córki sprzed 7 lat, jej ulubiona nauczycielka. Powiedziała, że w wakacje była we Włoszech i odwiedziła sanktuarium w Pompejach. Tam jej przyszła do głowy niespodziewana myśl, aby mojej córce kupić drobiazg. Przyszła do mnie, abym go przekazała Oli. Czy często się zdarza, żeby nauczyciel staremu uczniowi kupił tak bez powodu prezent? Zgadnijcie co to było. Mały obrazek MATKI BOŻEJ POMPEJAŃSKIEJ. Stoi na półce i czuwa nad moim dzieckiem.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
10.06.17 20:59

Piękne świadectwo, CHWAŁA PANU!

Magdalena
Magdalena
09.06.17 18:28

Wiara czyni naprawdę cuda. Cieszę się, że już lepiej jest z Twoja córka.

Krystyna
Krystyna
09.06.17 17:37

Piękne świadectwo,,, Życzę blogosławieństwa Bożego i opieki Matki Najświętszej.

Anna
Anna
09.06.17 15:56

Dziekuje ci .Piekne swiadectwo.Ja juz od pewnego czasu nie odmawiam nowenny ale chce teraz do niej wrocic.Zaczne w Boze Cialo tez w intencji corki

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x