Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wdzięczna: Matka Boska czuwała cały czas

Chciałabym podzielić się z Wami czymś w co trudno uwierzyć bez głębokiej wiary. Nowennę Pompejańską pierwszy raz próbowałam odmówić dobrych parę lat temu, nie pamiętam już w jakiej intencji.

Niestety nie udało mi się, przerwałam ją po kilkunastu dniach. Przez dłuższy czas zapomniałam całkowicie, że istnieje taka modlitwa, aż do niedawna. Dowiedziałam się o chorobie bliskiej mi osoby. Wszyscy byliśmy w szoku, przecież jak to, nic na to nie wskazywało. Zwykła wizyta u lekarza powiedziała więcej niż chcielibyśmy usłyszeć. Nowotwór? Co wskazują markery, robione usg, wizyty u różnych lekarzy w celu potwierdzenia, aż po początki planowania operacji na parę miesięcy w przód. W drugi jak nie pierwszy dzień po usłyszeniu tej wiadomości od razu zaczęłam odmawiać Nowennę. Nie było nic do stracenia, a czas biegł nieubłaganie. To były ciężkie dni, złe samopoczucie, spadek nadziei, mimo że wszyscy mówiliśmy do siebie i pocieszaliśmy się, że będzie dobrze, że nic jeszcze nie jest przesądzone. Wiedziałam, że nikt inny nie pomoże mi tak mocno jak może pomóc Matka Boska. Jej zawierzyłam wszystko, liczyłam na jej pomoc jak na nic innego nigdy w świecie. Po prostu zaufałam i ufam do tej pory, co by nie zrobiła. Powiem Wam, że jak ciężko by nie było i jak źle by nie było, warto zwrócić się do Maryi. Ona zawsze wysłucha. Wysłucha i powinniśmy zawierzyć wszystko w plan Boży. To bywa trudne. Jeśli jest dla Was coś bardzo ważnego, nie przestawajcie się modlić, a tym bardziej ufajcie. Nie będę szczera, jeśli powiem że odmawianie Nowenny było łatwe, bo nie było. Wszystko akurat skumulowało się w jednym czasie, choroba jednej z najważniejszych dla mnie osób, egzaminy,… Często myślałam, że nie dam rady, ale sekundę później dawałam. Nie poddałam się tym razem, bo miłość i ta zawierzona intencja do Matki Bożej okazały się być silniejsze. Cierpliwie, cicho i z ufnością czekałam na jakieś znaki łaski, tego że Maryja działa, słucha. Podczas któregoś dnia modlitwy dziękczynnej była umówiona wizyta lekarska/kontrolna. U lekarza, który wcześniej dokonywał badań i „prowadził” przebieg wykrytej choroby. Kiedy usłyszałam co powiedział byłam chyba w nie mniejszym szoku i zdziwieniu niż on był kiedy prowadził to badanie. Nic tam nie było! Wszystko nagle się poprawiło, a on przecież na własne oczy widział, co widział. Są nawet zdjęcia usg, które przecież nie kłamią, że choroby nikt sobie nie wymyślił. To jest niemożliwe, pomyślałam, jak to? Tak sobie by zniknęło? Niemożliwe, jak widać dla Matki Boskiej nie ma rzeczy niemożliwych ;-). Gdy kończyłam modlitwę dziękczynną wszystko powoli wracało do normy, powracał doby humor, chęć do życia, apetyt! Do tej pory to dla mnie jest niebywałe, nie wiem czy jakbym to usłyszała od kogoś innego to przyjęłabym to jako prawdę absolutną od razu z marszu, ale… tego właśnie doświadczyłam na własnej skórze. Matka Boska czuwała cały czas i wierzę w to, że dała mi tą łaskę o którą właśnie prosiłam. Dziękuję Ci Matko Boża, nie wiem czy kiedykolwiek i jakkolwiek zdołam Ci się za to odwdzięczyć. Dla ludzi którzy to czytają- wiara czyni cuda, pozdrawiam Was wszystkich i z Bogiem, chciałabym żebyście również doświadczyli tego co ja dzięki Nowennie Pompejańskiej. Bo nie tylko w intencji jakiej łożyłam, ale i w całym moim życiu polepszyło się dzięki Maryi 😉

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Joanna
Joanna
25.05.17 17:21

Maryjo, Matko pieknej milosci jestes wspaniala!!! Ja Tobie tez dziekuje za cuda i laski, jakie otrzymalam ja i moja rodzina!

grazia
grazia
25.05.17 15:12

cała prawda – bez komentarza

Agnieszka
Agnieszka
25.05.17 14:43

Pieknie:)

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x