Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Angelika: Maryja uleczyła moją duszę

Chcę podzielić się swoim świadectwem, którego doświadczyłam poprzez odmawianie Nowenny Pompejańskiej. Poznałam ją ponad rok temu. Na początku wydawało mi się to niemożliwe by tyle czasu dziennie poświęcać na różaniec i przez tyle dni.

Byłam przekonana, że nie podołam. Słyszałam jednak, że to Nowenna nie do odparcia i że otrzymuje się to, o co prosi się Matkę Bożą.

Po pewnym czasie w moim życiu zapanował mrok. Nie będę się na ten temat rozpisywać bo to bardzo długa i trudna historia, ale finał był taki, że bardzo cierpiałam. Czułam się samotna i opuszczona, całkowicie bezsilna i wyczerpana wcześniejszymi awanturami, w których brałam udział i stresującymi sytuacjami, które miałam na co dzień. Wydawało mi się, że straciłam wszystko, sens życia, plany na przyszłość, ponad to moje relacje z rodziną zostały poważnie nadszarpnięte. Mam wspaniałą kochającą się rodzinę, zawsze byli całym moim światem, jednak przez wcześniejsze problemy oddaliłam się od nich, a moje relacje zwłaszcza z mamą, która wcześniej była moja najlepszą przyjaciółką, były bardzo napięte.

Nie wiem czy intencje za jakie się modliłam w dwóch pierwszych Nowennach zostały wysłuchane, bo nie mogę tego sprawdzić, jednak zauważyłam różnice w swoim zachowaniu. Na samym początku Nowenna Pompejańska była moim ukojeniem w chwilach udręki. Modliłam się, płakałam i żaliłam się Matce Bożej. Matka Boża stała się moja Przyjaciółką, która zawsze ocierała moje łzy, bo zawsze gdy kończyłam Nowennę byłam spokojniejsza. Bardzo potrzebowałam Matki Bożej, jej wsparcia i to właśnie wsparcie czułam.

Kolejną rzeczą, którą zauważyłam to było jakby ciągnięcie mnie w stronę mojej rodziny. Z jednej strony ciężko było mi się do nich przekonać ale z drugiej ciągnęło mnie do moich rodziców. To się działo jakby samo, zbliżałam się do moich rodziców nie wiedząc jak i kiedy.

Po jakimś czasie czułam się raz lepiej raz gorzej, kilka dni spokojnych, po nich zaś znowu płacz w poduszkę. Miałam kilka razy taka sytuację, że klęczałam przed wizerunkiem Matki Bożej i Pana Jezusa żaląc się że już dłużej nie zniosę tego bólu i wtedy coś się działo. Zawsze wydarzyło się coś co mnie podniosło na duchu, co dodawało mi sił. Dostałam pracę m. in., dzięki której mogłam zająć czymś głowę. Zaczęło się dziać dużo dobrych rzeczy.

Nie tylko ja modliłam się Nowenną Pompejańską, ale tez moja mama, babcia, brat i inne osoby z mojej rodziny. Mój dom zaczął się zmieniać, pojawiło się więcej uśmiechu i spokoju, byliśmy dla siebie lepsi. Wszyscy zaczęli na nowo jakby poznawać Pana Boga, Nowenna Pompejańska, Maryja, Pan Jezus stali się tematem codziennym. Ponad to wiele nowych modlitw do nas docierało. Z każdym dniem w moim domu pogłębia się wiara, nadzieja i miłość.

To nie koniec jednak mojego świadectwa. Po dwóch Nowennach zaczęłam trzecią za duszę mojego zmarłego dziadka. Złe rzeczy się ze mną wtedy działy, wciąż chodziłam zła i zdenerwowana, niespokojna. Po skończeniu Nowenny wieczory spędzałam na płaczu, rozpaczy, nie mogłam się od tego uwolnić. Cierpiałam, bo nie mogłam wyzwolić się od żalu i gniewu jaki mnie ogarniał. Byłam jednocześnie nieszczęśliwa i wściekła, pełna żalu i pretensji. Wtedy zaczęłam odmawiać Nowennę za siebie by Matka Boże pozwoliła mi uwolnić się od tego uczucia, by pomogła mi przebaczyć wcześniejsze urazy i by pomogła mi się uspokoić. Moja prośba zastała wysłuchana. Wszystko zaczęło się zmieniać. Z każdym dniem czułam się lepiej. Napady gniewu i rozpaczy odeszły. Jakiś czas po tej Nowennie odmówiłam jeszcze Nowennę do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły i wtedy definitywnie nastąpił koniec wszelkiego płaczu, złości i żalu, których nie mogłam opanować. Jestem spokojna, uśmiecham się i raduje. Odzyskałam siebie, swoją rodzinę i spokój.

To, kim jestem teraz po tych kilkunastu miesiącach zawdzięczam Nowennie Pompejańskiej i Matce Bożej. Matka Boża mnie uratowała, otarła moje łzy i pocieszyła, zbliżyła mnie do Boga. Nie jestem w stanie opisać ile zyskałam dzięki Nowennie, jak bardzo zmieniłam się wewnętrznie. Czuje w sercu radość i spokój, Wiem, że Matka Boża mnie nigdy nie zostawi, że zawsze będzie opiekować się mną i moimi bliskimi. Czuję jakbym się nawróciła, ja i wszystkie osoby dookoła, które odmawiały Nowennę. Poznaje na nowo Boga i jego Miłosierdzie. Nagle wielu nowych rzeczy dowiedziałam się o Bogu, o modlitwie, choć kiedyś uważałam, że wiem sporo i że jestem dobrą katoliczką. Myliłam się, teraz dopiero wiem, jak marną córką Pana Boga byłam.

Czasem cos się nie powiedzie, ale zawsze nadchodzi rozwiązanie problemu. Matka Boża jest Opatrunkiem, Lekiem na nasze rany. Nigdy nie zostawia nas samych. Zacznijcie się modlić Nowenną Pompejańską, a będziecie czuć Jej obecność. Matka Boża nas Kocha i jest przy nas zawsze, musimy tylko chcieć to zauważyć.

Każdym kto będzie odmawiał Nowennę Pompejańską nigdy nie zostania sam. Matka Boża będzie przy Was i wysłucha Waszych próśb, może to nie stanie się od razu, ale będziecie czuli jak zmienia się wasze życie i jak zmieniacie się Wy. Nie poddawajcie się i nie zrażajcie długością modlitwy. Warto poświęcić jej trochę czasu by czuć się szczęśliwszym, spokojniejszym i jeszcze bardziej kochanym przez Boga i Matkę Najświętszą.

Z Bogiem, Angelika

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Grazyna
Grazyna
04.11.17 00:04

Piekne swiadectwo! Pieknie to opialas, ze ciagnelo Cie do rodziny, ze czulas ten spokoj i radosc w rodiznie:) a czy to nie jest najwazniejsze! Niech Cie Bog blogoslawi w zyciu!

Ewelina
Ewelina
22.05.17 16:09

Piękne świadectwo.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x