Umieszczałam już tutaj świadectwo w sprawie rozpadającego się małżeństwa. Wtedy łaski zgody jeszcze nie było. Były inne łaski. Niespełna rok od czasu wojny rozwodowej w mojej rodzinie dowiedziałam się że małżeństwo się nie rozpadnie bo małżonkowie chcą odbudować zniszczone relacje.
Jakże wspaniała jest Nasza Pani Niebieska, kocha nas tak bardzo i nad nami się pochyla ta nowenna to wspaniały dar. Dziękuje Panu Markowi i jego współpracownikom za ta wspaniałą stronę. Niech Ich Pani Niebieska otacza szczególną opieką Pozdrawiam
U nas rozwód juz za miesiąc. 2 lata sie modle nowenną, ale to już chyba nic nie da. Maz nawet nie chce mnie widziec, od 2 lat z kochanka.
Magdaleno Dużo w Tobie smutku tak masz rację małżeństwa sie rozpadają bo ludzi ogarnia szatan i odcinają droge do Pana Boga Tak było tez w przypadku małżeństwa z powyższego świadectwa. Matka Boża sie ulitowała nad Nimi jest łaska zgody ale co Oni z ta łaską zrobią to ich sprawa drugiej szansy Pan Bóg moze nie dać bo nie pozwoliz siebie drwić Zyczę duzo MIłości i pogody Ducha Pozdrówka
To nie smutek, to realizm;-)
I wolna wola każdej ze stron.
No właśnie, wolna wola, Bóg niesamowicie to sobie wymyślił, cudne to, że tak nas kocha, że dał nam wolną wolę. Jak On musi cierpieć, kiedy tylu ludzi się od Niego odwraca, a On nikogo nie zmusza. (Zmuszanie, to tylko przypadłość rozwodziacych i nieszczęśliwie zakochanych)
Tak Magdaleno Twoje słowa są naprawdę prawdą , zgadza się w zupełności z Twoimi słowami , nasze życie i małżeństwa są wystawiane na próbę i przeważnie tak jest ,że rozpadaja się , bo brakuje w nim modlitwy i wiary.
Akurat to małżeństwo mogło być uratowane więc zostało, DOSTAŁO drugą szansę. Wiele nie zostanie uratowanych, bo rozwód dla wielu patologicznych małżeństw jest najlepszym wyjściem. Daje uwolnienie i szanse na szczęście w pojedynkę… Gdy ludzie znają wczesniej Boga, dobrze się przygotują do małżeństwa, wzajemnie poznają, modlą razem, należą do wspólnot, wtedy nawet nie myślą o rozwodach. Niestety większość nie ma pojęcia o małżeństwie, odwraca się od Boga, żyje źle ze współmałżonkiem, a potem gdy szykuje się rozwod, chwyta za różaniec, bo nie wie jak żyć bez Niej, Niego (przecież to był bożek). Następuje OCKNIĘCIE z marazmu, sami zaczynają się zmieniać tylko,… Czytaj więcej »
Magdaleno nie zgadzam się z Tobą. Nie ma takiej sytuacji z której Bóg nie znalazłby wyjścia. Wszystko zależy od naszej przemiany. Nic nigdy nie jest na zawsze. Nawet najbardziej patologiczne sytuację mogą ulec zmianie. Bóg przebacza nam grzechy i pragnie naszego szczęścia. Daje nam drugą i trzecia i kolejna szansę bo jego miłosierdzie nie zna granic.
Wierząca, nie zrozumiałas sensu mojej wypowiedzi. (swoja drogą masz bardzo odważny nick) To oczywiste, że u Boga zawsze mamy szansę na poprawę i tak jak On kocha nie potrafi na ziemi żaden człowiek. Chodziło mi o relacje ze współmałżonkami, a tu trudno o drugą szansę, gdy to drugie ma już „nowe życie” A szczęście, którego pragnie dla nas sam Bóg, to po prostu uwolnienie od współmałżonka.
Odważny? Dlaczego? Nie ma w nim nic odważnego 🙂 może rzeczywiście częściowo źle Cie zrozumiałam ale po części wydaje mi się, że dobrze. Może ja po prostu zbyt ogólnie napisałam. Piszesz ze rozwód jest czasami najlepszym rozwiązaniem. Separacja tak, zgadzam się ale nigdy nie rozwód. Nie wydaje mi się też, żeby kryzysy i rozstania zdarzały sie tylko w małżeństwach oddalonych od Boga. Fakt, że wtedy pewnie dużo rzadziej. Poza tym nie ma w tym nic złego, że w obliczu rozstania zwracamy się do Boga z różańcem. Czasami właśnie po to spotykają nas nieszczęścia. Nigdy nie jest za późno na nawrócenie.
Tak się rozpisałam, a zapomniałam o najważniejszym 🙂 zawierając sakrament małżeństwa bezpowrotnie zostaliśmy że sobą połączenie z naszym współmałżonkiem i tak też staniemy przed obliczem Boga. Naszym obowiązkiem tu na ziemi jest modlitwa za naszego partnera nawet jeśli jest on daleko i ma „drugie życie”. Tak właśnie moim zdaniem może zostać uratowane każde malzenstwo. I jest wiele świadectw że tak było. Nie możemy wziąć rozwodu i przyjąć że tak chciał Bóg i teraz będziemy uwolnieni i szczęśliwi. Jesteśmy odpowiedzialni też za zbawienie naszego współmałżonka. Trwały rozpad jest tylko wtedy gdy obie strony odwróca się od siebie i od Boga.
Takie świadectwa tylko umacniają i dają dowody że warto wierzyć i zaufać Bogu i Maryi warto czasem spróbować o coś zawalczyć nawet jesli jest to po ludzku nie rozwiazywalne Dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego! Ufajmy trwajmy w wierzę nic innego nam nie pozostaje! Z Bogiem!