Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

J: List- Staram się być ciągle blisko Maryi i ufać Jej

Na nowennę natrafiłam po ciężkim rozstaniu z chłopakiem. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to najtrudniejsze doświadczenie, które spotkało mnie w moim dotychczasowym (dość młodym) życiu. Wokół kolejne śluby, słyszy się u koleżanek o ciążach, a ja niespodziewanie zostałam sama, zraniona, z kompletnie obniżonym poczuciem własnej wartości, z zerową chęcią do życia i…jednostronną miłością do osoby, która mnie odrzuciła.

Jestem w trakcie odmawiania 7 nowenny pompejańskiej :-). Modliłam się już w różnych intencjach. Na razie nie wyobrażam sobie, abym miała przerwać odmawianie nowenny (rodzą się u mnie kolejne prośby do oddania w opiekę Maryi, a sama modlitwa nie jest dla mnie żadnym obciążeniem – zawsze potrafię wygospodarować na to czas, choćby miała później położyć się spać, nie zrobić czegoś dla siebie…).

Przetrwałam ten czas tylko dzięki różańcowi, zdarzało się, że odmawiałam dwie nowenny jednocześnie (tak, tak, kiedyś odmówienie jednej dziesiątki dziennie było już nie lada wyczynem). Było ze mną bardzo nieciekawie: ledwo podnosiłam się z łóżka rano, a wieczorem po pracy często kładłam się i tylko bezczynnie leżałam, miewałam wybuchy rozpaczy o przeróżnych porach dnia… nieustannie towarzyszący mi smutek…Ech…

Moje prośby raczej nie zostały do tej pory spełnione, lecz nie mogę też jednoznacznie stwierdzić czy za sprawą Maryi nic w tych kwestiach się nie zmieniło (np. modliłam się m.in. z dusze w czyśćcu cierpiące, o potrzebne łaski dla moich rodziców…). Ufam, że Maryja wysłuchuje każdego mojego „Zdrowaś Maryjo…” choćby i tego jedynie bezmyślnie „odklepanego” (myślę, że nie każdy od razu osiąga doskonałość w pobożnej modlitwie i nie trzeba sobie przesadnie wyrzucać, że tak nie jest, tylko po prostu modlić się).

Piszę to świadectwo głównie po to, aby zachęcić inne osoby do czerpania z tej przepięknej modlitwy. Niestety trudno mi czasami zdobyć się na odwagę i przyznać przed otaczającymi mnie osobami (np. tymi, które nie za bardzo w ogóle wierzą w Boga), że się tyle modlę, chociaż praktycznie nie ruszam się bez różańca z domu, a rano (jeśli mogę) lubię włączyć sobie Godzinki i w takim skupieniu szykować się do wyjścia. Oddanie się pod płaszcz Maryi zmienia życie, nie chodzi o żadne wielkie cuda, tylko zawierzenie Jej, tak jak małe dziecko ufa swojej Matce. Zwykle to dni, tygodnie, miesiące zlewają się w jedno i człowiek nawet nie zauważa, ile niesamowitych rzeczy (specjalnie dla niego) go spotyka. W międzyczasie rzuciłam pracę (z bezsilności, to inna historia) i po 2 miesiącach znalazłam o wiele lepszą, do której chce mi się chodzić i w której mam szansę się rozwijać (nie prosiłam bezpośrednio o to w nowennie). Przypadek? Nie sądzę.

Nie jest mi teraz zawsze łatwo i jeszcze zdarzają się chwile, kiedy popłakuję sobie, mimo że minęło już dużo czasu. Jednak z Maryją wiem, że nie jestem sama i czuję, że znajduję się na właściwej drodze.

Dziękuję za Wasze świadectwa, bo często je czytam i są one również dla mnie umocnieniem.

Kocham Cię Maryjo.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
M.
M.
28.04.17 22:24

Jesteś bardzo mądrą kobietą o pięknym i szlachetnym sercu. To co piszesz i w jaki sposób bardzo wiele o Tobie mówi. Nie schodź z tej drogi, bo jesteś na najwłaściwszej. Pozdrawiam Cię.

Jan
Jan
28.04.17 14:55

Załóż na szyję cudowny medalik. Wtajemniczeni rozpoznają w tobie swojego człowieka i chętnie podejmę rozmowę na tematy związane z modlitwą. Miałem taką sytuację i okazało się że mój kolega którego w życiu nie podejrzewałbym też się modli. Oczywiście pojawili się też wrogowie którym bardzo to przeszkadza ale dzięki temu wiem na kogo uważać.

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x