Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Mateusz: Cuda Różańcowe

Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus. Drodz bracia i siostry już na wstepi chce wam powiedzieć, abyście nigdy nie przestawali się moslić Różańcem nie ważne co by się działo.

Chcę też podziękować wam wszystkim za wasze świadectwa, bo są one żywym dowodem na zwyciestwo Maryi w życiu. Nie wysluchana intencja tylko skończenie Nowenny i natychmiastowe rozpoczęcie kolejnej.

A tak przechodząc do tematu. Pod koniec pazdziernika skonczyłem odmawiać moja pierwsza NP w intencji powrotu miłośći. Wiem co sobie teraz niektórzy pomyślą, ale zanim ktokolwiek pomyśli o „wolności wyboru dla kogoś” to niech lepiej moją historie pozna. To jest ogólnie moje drógie świadectwo i wlaśnie w pierwszym jest to bardziej opisane jak to wszystko wyglądalo, ale mniejsza z tym. Od pewnego czasu też poczułem coś nowego w życiu i nie wiem z kąd się to wzięło, ale chyba raczej nanpewno od Boga jak życie znam. A dokładniej mówiąc poczułem powołanie do zakonu Franciszkanów. Ogólnie to od kiedz jestem w Gdańsku (bo jestem studentem pierwszego roku) starałem się wstąpić do jakiejś wspólnoty akademickiej i taką właśnie znalazłem. San Damiano wspólnota akademicka u braci mniejszych. Z jednym z Ojców (pozdrawiam o. Roberta) mam w miare bliski kontakt, bo jestem osoba nawróconą i potrzebuje kierownika duchowego. Już też tłumacze co to wszystko ma do rzeczy, ponieważ tego samego dnia, kiedy skończyłem moją pierwsza NP to zaczołem kolejną (bo źle sobie w kalendarzu to rozłożyłem) tym razem w intencji mojego własnego powołania. Od jakiegoś też czasu jestem rozbity jeśli o to chodzi, bo bardzo bym chciał mieć szczęśliwą żonę i trójke dzieci równie walnietych na łeb jak ja (chociaż u mnie to jest chyba genetyczne jak slysze od mamy i dziadków co robili), a z drógiej strony chcę żyć w całkowitym ubóstwie blisko Boga.

A tak trochę nawiązując do tytułu tego świadectwa to opowiem jeszcze co taki Różaniec może zdziałać. Od zawsze myślałem, że to marnotrastwo czasu i w ogóle, a jednak Maryja mi pokazała prawdę. Na samym początku mojej pierwszej NP po prostu zakochałem się w Różańcu i Maryi. Mowię serio, po prostu się zakochałem. Kiedz patrze na Różaniec widze nieskończone piekno (uczucie podone do tego jeślo ktoś wam się bardzo podoba i nie potraficie odciągnąć wzroku), mam problemy aby wyjść z kościoła (bo czuje, że to jest mój prawdziwy dom), nie umiem nie patrzeć na obrazy Matki Boskiej („przypadkowo” w kościele do jakiego chodzę na Mszę w ołtarzu jest obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, a w kościołach, ktore odwiedzam przed albo po zajeciach min. Obraz Czarnej Madonny). Ale to jeszcze nie wszystko! Wczoraj też usłyszałem, aby wtrącać imiona różnych Swiętych w Różanću (był to dzień wszystkich Swiętych), no więc tak też zrobiłem. Efekt był dosłownie rozwalający. Ogólnie to polecam się modlić z zamknietymi oczami wtedy modlitwę można bardziej odczuć. Wezwałem chyba wszystkich Świetych jakich się da i do jakich w życiu się modliłem o pomoc. Ciężko jest mi powiedzieć co dokładniej czułem, ale jak już oczy otworzyłem to poczułem się jak bym przesadził z narkotykami (jak co nigdy nie brałem, nie mam zamiaru brać i nie chodzę na żadne imprezy bo nie lubie i wolę się pomodlić).

Polecam wam wszystkim modlitwę prosto z serca- Nowennę Pompejańską. Jeżeli czyta to ktoś kto myśli, że nie da rady to spoko też tak miałem, a skonczyło się na tym, że odmawiałem wsztstkie tajemnice Różańca, Nowenne do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i Rozwiazującej węzły + duchowa adopcja. Czyli wiecej niż bym sam się spodziewał. Po prostu módlcie się ludzie i nie przestawajcie.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
Ewa
21.11.16 00:04

Mateuszu, jesteś młody wiec Twoje świadectwo jest chaotyczne, troszkę się uśmiechnęłam czytając, przepraszam ale odczucie generalnie pozytywne, ponieważ zachowujesz sie jeszcze jak mały chłopiec, który nie wie którą drogą ma wrócić do swojego domu. Módl się i daj sobie czas, nie spiesz sie, bo decyzja czy zakon czy rodzina to decyzja na całe życie. Obserwuj siebie i znaki, które otrzymujesz i wówczas na ich podstawie kierunek Twojego życia sam się wyklaruje. Wycisz sie, wewnętrznie i jeszcze jedno – NAJLEPSZYM PRZEWODNIKIEM DUCHOWYM JEST SAM PAN BÓG – NASZ CUDOWNY OJCIEC.

Mateusz
Mateusz
20.11.16 22:21

Dziekuje bardzo za informacje, ale jak rozmawiałem z moim kierownikiem duchowym o tym to powiedział, że to normalne i mam po prostu żyć jak gdy by nic a Bog sam pokarze mi moją droge. Ogólnie to staram się zawierzyć każdego dnia Mamie wlasnie przez Różańiec, bo po co ja się mam tym przejmować jak Mama sama wie co bedzie dla mnie lepsze.

Alberto
Alberto
20.11.16 22:13

Prosze Pana a jakiej drogi Pan w zyciu szuka, bo z jednej strony poczul Pan powolanie do zakonu z drugiej strony chce miec zone i tròjke dzieci, chyba Pan zdaje sobie sprawe, ze jedno wyklucza drugie. Ponadto nalezy sie cieszyc, ze sie Pan nawròcil i szuka kontaktu z duchownymi, ale sam siebie okresla jako walnietego w lep. Ludzie przeznaczeni do pracy duchownej musza miec do tego predyspozycje i byc bardzo stabilni psychicznie. Znalem kiedys jednego Austriaka, ktòry nawet uzdrawial ludzi, bardzo chcial byc ksiedzem czy nawet diakonem, rzucil nawet dobra prace w banku by osiagnac swèj cel, ale kiedys nie… Czytaj więcej »

Magdalena
Magdalena
20.11.16 18:33

Świetne świadectwo! Dziękuję i życzę rozeznania drogi. Bóg z Tobą!

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x