Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Asia: Oczywiście, Szatan nie śpi, bardzo miesza i kusi.

Bardzo długo zbierałam się w sobie aby napisać świadectwo. Mamy trudną sytuację finansową, (prowadzimy firmę, musieliśmy wziąć kredyt na rozwój firmy, potem kolejny, bo ktoś nas oszukał

, potem kolejny no i wpadliśmy w spiralę zadłużenia). Modliłam się i dalej się modlę o to, aby wyjść z tych długów. Wiem, że sama modlitwa nie wystarczy. Pan Bóg codziennie daje nam różnego rodzaju szanse i możliwości, tylko często ich nie dostrzegamy. Kiedy jest już naprawdę źle to nagle, któryś z kontrahentów zaczyna płacić, albo wpada zlecenie płatne z góry, co jest prawie niespotykane w naszej branży. My oczywiście też mamy zaległości w spłacie naszych zobowiązań, ale jakoś udaje się nam dogadać z naszymi dostawcami. W związku z całą tą sytuacją materialną w naszym małżeństwie też było źle, ale dzięki wspólnej modlitwie,( całą rodziną modlimy się codziennie „Koronką Miłosierdzia”), i mojej odmawianej NP jakoś poukładało się nam.

Oczywiście, Szatan nie śpi, bardzo miesza i kusi. Sam fakt, że bardzo długo nie napisałam świadectwa, że teraz idzie mi jak „po grudzie” i najchętniej wszystko bym wykasowała i nie zostawiała tego świadectwa. Kusi i podsuwa złe myśli, które powodują, że nie potrafię tak naprawdę zawierzyć Panu Bogu, bez reszty mu się oddać.

Dziękuję Maryjo, za Twoją opiekę, za to, że wstawiasz się za mną i moją rodziną u swego Syna.

Dziękuję Ci Boże, za dar życia, za to, że mam kochającego męża, zdrowe dzieci, gdzie mieszkać i co jeść.

Dziękuję za moje życie, które nie jest doskonałe, ale jest dobre

dziękuję za łaski i za trudności, które często okazują się błogosławieństwem.

proszę pomóż mi dostrzegać w codziennym życiu Twoją opiekę.

A na koniec chciałabym w nieco żartobliwy sposób pokazać, że Pan Bóg zawsze się nami opiekuje, tylko, że my tego nie widzimy i często nie przyjmujemy jego pomocy:

(kiedyś gdzieś usłyszałam taki dowcip: Była powódź. Człowiekowi zalało piwnice. Przyjeżdża amfibia aby go ewakuować, Człowiek odpowiada „nigdzie nie jadę Pan Bóg mnie uratuje”, zalało parter. Podpływa łódka aby go zabrać, sytuacja się powtarza. „nigdzie nie jadę Pan Bóg mnie uratuje”. dalej go zalewa, siedzi na dachu przylatuje helikopter, chce go zabrać, a Człowiek mówi „odlatujcie, ja nigdzie nie lecę bo Pan Bóg mnie uratuje”. Utonął i staje przed obliczem Pana Boga i mówi do niego „Panie Boże, tak bardzo Ci zaufałem, dlaczego mnie nie uratowałeś?!” A Pan Bóg mu na to odpowiada:3 razy Cię ratowałem, posłałem Ci amfibię, łódkę i helikopter. Co jeszcze mogłem zrobić?! )

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
barbara
barbara
18.09.16 14:54

Prawda ,nieraz nie widzimy tego co dostajemy i toniemy . Bog daje sile i pomoc trzeba tylko sluchac swojego wewnetrznego glosu .Z Bogiem

Agata
Agata
17.09.16 19:21

Super! Znam tę przypowieść to tak jak pewien człowiek codziennie do kościoła i żarliwie się modlił – Panie Boże spraw bym wygrał”szóstkę” w totka. Aż w końcu usłyszał poirytowany głos Pana Boga – jak mam ci pomóc jeśli ty do tej pory nawet kuponu nie wysłałeś?!
Tak to właśnie jest- czekamy na cud a Pan Bóg podsuwa nam rozwiązania których nie widzimy w tym naszym oczekiwaniu…
Z Bogiem!

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x