Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Wierząca: Pan Bóg był ze mną, ratował mnie w wielu sytuacjach

Szczęść Boże. Jestem w trakcie odmawiania swojej pierwszej Nowenny, za 3 dni zaczynam część dziękczynną. Dowiedziałam się o niej przypadkowo w internecie miesiąc temu. Zapewne Matka Boża tego chciała.

Wiem, że to nie będzie moja pierwsza i ostatnia Nowenna. Czułam, że muszę napisać świadectwo już teraz..

Do połowy studiów byłam religijna, później niestety odeszłam od Boga, nie chodziłam regularnie do kościoła, nie modliłam się, a wiem, że mimo wszystko Pan Bóg był ze mną, ratował mnie w wielu sytuacjach. Tylko często trudno jest dostrzec te małe cuda.

Trzy miesiące temu wyspowiadałam się wreszcie po kilku latach (mnóstwo razy chciałam się wyspowiadać, ale ZŁY skutecznie mnie od tego odciągał), a skłoniła mnie do tego poważna uroczystość rodzinna i musiałam przyjąć Komunię Św..wiem, że to nie powinno być powodem, ale tak było..Spowiedź, choć nie była genaralną, dała mi ogromną lekkość i coś we mnie zmieniła. Wiem, że dzięki niej zaczęłam być bliżej Boga.

Później niedobrze działo się w moim związku, a w dzień tej uroczystości rodzinnej, wieczorem, odbyliśmy z chłopakiem poważną rozmowę, uświadomił mi, że jestem “kochana i dobra”, a do tej pory myślałam, że jestem zła, zapewne to zasługa ZŁEGO, który mi to ciągle podpowiadał. Na pewno jest wiele do naprawy we mnie, ale wiem, że przesadą było myślenie, że jestem TYLKO zła i nie zasługuje np na miłość Bożą. Te dobre słowa narzeczonego jakby na nowo rozpaliły we mnie chęć bycia bliżej Boga, to tak jakby sam Pan Bóg powiedział, że nie wszystko jest stracone, możesz wejść do Królestwa Niebieskiego jeśli tylko zechcesz 🙂

Następnie, trzy razy zdawałam egzamin na prawo jazdy, za trzecim razem się udało, bo tuż przed egzaminem pomodliłam się o wstawiennictwo Maryji. Strasznie się denerwowałam, już po zrobieniu łuku, egzaminator kazał mi go powtórzyć, wtedy pomyślałam, że na pewno nie zdam…ale jakiś głos podpowiedział mi..nie denerwuj się, spokojnie…i na spokojnie aczkolwiek trochę w nerwach jechałam tak jeszcze około 50min…:) I to tak jakbym nie ja kierowała, zapewne Maryja mi pomagała.

Musze dodać, ze egzaminatora miałam tego samego, co za pierwszym razem..Wtedy mówił mi, żeby przed następnym egzaminem pomodlić się do tego, co jest “tam na gorze” , zrobiłam to, ale bez głębokiej wiary, a to tak jakbym się wcale nie modliła. Dlatego za drugim razem się nie udało, nawet z placu nie wyjechałam. Byłam załamana i nie chciałam przechodzić znowu przez to samo. Bóg chciał jednak, żebym opłaciła następny egzamin, namówiła mnie do tego instruktorka.

Przed trzecim podejściem pomodliłam się do Maryji, jak już wspomniałam, i trafiłam na tego samego egzaminatora co za pierwszym razem(nie musiałam trafić na niego, jest ich sporo w tym WORDzie). Na koniec egzaminu z wynikiem pozytywnym rozpłakałam się, byłam bardzo szczęśliwa, a egzaminator zaczął mi mówić, jaką jestem wspaniałą osobą,i jak mu było przyjemnie ze mną rozmawiać podczas jazdy. Kolejna osoba, tak jakby anioł :), nakazała mi wierzyć w siebie. Ten dzień przemienił wiele w moim życiu. Długo żyłam w depresji, straciłam zupełnie wiarę w siebie i w ludzi, myślałam, że do niczego się nie nadaję. A tu nagle zdobyłam prawo jazdy! Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że tego dokonam, na pewno bym się z tego śmiała.

Tak jak inni piszą w swoich świadectwach, odczuwam wspaniały spokój podczas odmawiania Nowenny i wiem, że to zasługa Maryji. Chciałabym podziękować wszystkim tym, którzy udostępniają swoje świadectwa, czytam je codziennie, są ogromną podporą w trudnych chwilach. Bo i takich nie brakuje…wtedy wiem, że to ZŁY przeszkadza nam w modlitwie, przejawia się to brakiem skupienia, rozdrażnieniem, brakiem chęci do odmawiania Nowenny, odrętwiałymi rękoma gdy trzymam różaniec czy dziwnymi bólami w całym ciele(dodam, że jestem młoda:)). Inni piszą o koszmarach w nocy, też je miałam i miewam nadal. Wczoraj rano były tak straszne, że obudziłam się z przerażeniem i wieczorem bałam się zasnąć. Nie odsunęło mnie to od modlitwy, chcę nadal odmawiać Nowennę i łączyć się z sercem Maryji.

Dzięki Nowennie, już teraz po prawie połowie, pozbyłam się okropnej nienawiści, jaką miałam w sobie do kilku osób, które bardzo mnie zraniły. Bardzo bym chciała jeszcze kiedyś im o tym powiedzieć, mam nadzieję, że nadejdzie taki czas..Ponadto, mój brat poznał dobrą dziewczynę i znalazł pracę w mieście, w którym ona mieszka. Kilka lat był bezrobotny, aż tu nagle z dnia na dzień takie piękne przemiany..Kazałam mu wierzyć,że przyjdzie czas kiedy Bóg wszystko odmieni w jego życiu. Modliłam się za brata i modlitwy zostały wysłuchane. Podczas Nowenny też o nim myślałam (moja intencja Nowenny jest inna). Pewnego dnia mój chłopak miał ważne zlecenie w pracy, zaczął mu szwankować samochód, musiał dotrzeć w pewne miejsce..Gdy zaczęłam się modlić na różańcu, jego auto zaczęło jechać bez problemów. Wiem, że to wszystko zasługa Maryji. Ona jest z nami w każdej chwili i gdy tylko o coś ja poprosimy, będzie nam to dane, jeśli oczywiście Maryja uzna, że tak powinno być. Nie możemy traktować Nowenny jak koncert życzeń, ale należy wierzyć, że otrzymamy pomoc w danej intencji. Trzeba nam głębokiej wiary i ufności w Bożą nieomylność.

Na pewno wiele osób myśli, że 3 różańce dziennie zajmują dużo czasu. Też tak myślałam. Nic bardziej mylnego. Bardzo żałuję, że gdy miałam dużo czasu, nie wykorzystałam go odpowiednio. Teraz nie wyobrażam sobie dnia bez różańca. Gdy jestem naprawdę zabiegana, słucham Nowenny z you tube w autobusie, na spacerze, itd..

Dziękuję Ci Kochana Maryjo za wszelkie łaski, jakimi obdarzasz mnie i moją rodzinę. Bogu niech będą dzięki! I obiecuję, że napiszę kolejne świadectwa.

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x