Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Izabela: Życie bez Boga jest świadomym utrudnianiem sobie go!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica! Witam wszystkich, to moje trzecie już świadectwo, nie będę Ich przytaczać. To będzie jednak długie.

W szybkim skrócie pierwszą nowennę zmówiłam w intencji powrotu chłopaka, z którym byłam dość długo i widziałam w Nim swojego przyszłego męża, jak ręką odjął po powierzeniu Maryi tego problemu, modląc się NP oraz nowenną do Matki Rozwiązującej Węzły uczucie do Niego mnie opuściło, Maryja wręcz bardzo dobrze uświadomiła mi, że to nie mężczyzna dla mnie. To wspaniała łaska. W czasie tej nowenny dokładnie w 27 dniu (zauważyłam to jednak po miesiącach) poznałam chłopaka, który nie bardzo mi się spodobał mimo, że z samego wyglądu był bardzo w moim typie. Nie zastanawiałam się jednak nad tym, po prostu nie miałam ochoty „pakować” się w jakieś nowe relacje. Byłam w szoku kiedy w następnych dniach ten człowiek zaczął się o mnie starać, o spotkania itp. Przerwałam więc nowennę, próbowałam nowych w intencji, pracy, studiów itp ale coś nie dawało mi ich odmawiać, nie wiem jak to wyjaśnić ale poczułam pragnienie bardzo silne , żeby odmówić nowennę za tego chłopaka (znałam Go nie cały miesiąc) więc było to dla mnie nieco dziwne. Jednak intencja brzmiała „o uzdrowienie na duszy i na ciele D. oraz uzdrowienie naszej relacji”…relacji? Gdzie przecież wszystko się zaczynało. Jednak z perspektywy czasu widzę, że to była najlepsza intencja na ten czas! Podczas nowenny Matka Boża pokazała mi, że warto właśnie o to się modlić gdyż wiele faktów wyszło na jaw. Chłopak nie okazał się tym za kogo ja Go miałam, zobaczyłam jednak, że to bardzo dobry człowiek niestety pogubiony i przytłoczony przeszłością. Odmówiłam również 4 albo 5 nowenn do Matki Bożej Rozwiązującej Węzły w Jego intencji dotyczących różnych aspektów. W czasie nowenny nasza relacja miała tak kosmiczne upadki, że nawet bym sobie ich nie umiała wymyślić. Zły nie dawał za wygraną. U mojego kolegi też działy się złe rzeczy, dużo złych. U mnie to samo, miałam też wypadek. Mimo wszystko nie żałuję ani troche i nawet na moment nie przyszło mi na myśl przerywać. Taka siła tylko od Matki Bożej. Co do samej intencji, nasza relacja jest uzdrowiona! Jest ponieważ mimo, że mamy nieco ograniczony kontakt nasze spotkania wyglądają jak należy, ufam, że potrzeba czasu, aa wszystko się jeszcze rozwinie bo bardzo nam zależy na sobie. W sumie wczoraj (28.06) skończyłam nowennę ale właśnie w części dziękczynnej zaczęło być lepiej. Jednak ostatnie 10dni nowenny nawet nie mieliśmy kontaktu co okropnie mnie dobijało…ogólnie ostatnie dni nowenny były tak okropnie ciężkie ale warto! Jeżeli chodzi o uzdrowienie tego chłopaka również dokonały się cuda! Otóż mój kolega przestał pić! Albo się opijać co tydzień…jak zwykł. Nie narzeka na zdrowie, a co więcej potrafi mówić o Bogu i podobają Mu się moje modlitwy, pielgrzymki i mój stosunek do Kościoła. Sam jednak nie chodzi. Cóż jeszcze…wiem, że długie świadectwo ale to jak Maryja wraz z Jezusem działa jest niesamowite, nie ma takiego uwielbienia, które by Im wynagrodziło opiekę nad nami! Mam 20 lat, przeżyłam nie jedną depresje i nie jedną próbę samobójczą…i wiem jedno. NIC TAK JAK JEZUS NIE JEST W STANIE NAS USZCZĘŚLIWIĆ. Dodam jeszcze, że sama miałam wielki problem z alkoholem i nałogiem nikotynowym. Wszystko czymkolwiek zajął się Jezus, za pomocą zwykłego „Jezu, Ty się tym zajmij. Ja sama nic nie mogę. Ufam Tobie” obracało się w coś najlepszego! Ale czasem potrzeba było mi cierpieć albo cierpliwości 😉 Jednak nie mam ŻADNEGO zawahania, że królem i najlepszym przyjacielem jest Bóg 🙂 Dostałam miliony łask, umiem realnie bez wyolbrzymiania patrzeć na wszystko, nie przeklinam, jestem odważniejsza, jestem Bożą córką! Jestem siostrą Jezusa! Zaszczyt niemożliwy!!! Mam ochotę skakać z radości chociaż miewam upadki.

Powiem jeszcze na zakończenie, że zaczęłam odmawiać kolejną nowennę, która również jest natchnieniem przez Matkę i mogłabym napisać jeszcze wiele ale ilość łask naprawdę zależy od tego jak bardzo otworzymy się na Boga…nie potrafię czytać świadectw gdzie piszecie „odmówiłam nowennę i nie zmieniło się nic” chce mnie wtedy roznieść…a więc zastanówcie się czy chcecie tylko odmawiać dla intencji czy zaprosić Boga do własnego życia? Bo to jednak dwie inne rzeczy 😉 Pozdrawiam moim krótkim stwierdzeniem: ŻYCIE BEZ BOGA JEST ŚWIADOMYM UTRUDNIANIEM SOBIE GO!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magdalena
Magdalena
04.07.16 15:43

Bardzo podoba mi się Twoje świadectwo. Dotarło prosto do mojego serca. Ostatnie zdanie jest bardzo trafne. Dziękuję, że podzieliłas się tym z nami. Pozdrawiam

Izabela
Izabela
04.07.16 16:35
Reply to  Magdalena

Ależ proszę, w życiu nie ma przypadków, cieszy fakt, że nawet ten gest może komuś pomóc, Pan Bóg jest wspaniały, dociera do nas w różny sposób. Pozdrawiam

Ana
Ana
03.07.16 23:34

Gratuluje Malenstwo 🙂
Gratuluje i dziekuje 🙂

Izabela
Izabela
04.07.16 08:57
Reply to  Ana

Nie ma czego, nie ma za co 🙂

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x