Moja historia zaczyna się w czerwcu ubiegłego roku, kiedy to przez ciągłe czytanie o chorobach w internecie, stałam się hipochondryczką. Czytając o chorobach, przypisywałam sobie objawy z nimi związane.
Nie umiałam spać w nocy, ciągle żyłam w stresie, chodziłam od lekarza do lekarza, byłam u internisty, urologa, neurologa, okulisty, robiłam usg, co chwilę badania krwi. Pogorszył mi się wzrok, pojawiły się męty w oczach (stres ma ogromny wpływ na widzenie). Byłam na skraju wyczerpania. Moi bliscy już nie wiedzieli jak mi pomóc, byłam nawet u psychologa. Nic nie pomogło. Dopiero 31.12.2015 przypomniało mi się o Nowennie Pompejańskiej, o której ksiądz kilka lat temu opowiadał na kazaniu. Zaczęłam się modlić o zdrowie. Teraz odmawiam już 3 nowennę. Dzięki modlitwie uspokoiłam się, zawierzyłam swoje życie i zdrowie Matce Przenajświętszej. Na początku trudno było mi wymawiać zdanie „nie moja, ale niech twoja wola się stanie”, z czasem stało się to dużo prostsze. Otrzymałam wiele łask nawet o nie nie prosząc, dostałam się na staż o jakim marzyłam, mam świetną szefową. Mój chłopak pracuje w służbach mundurowych, co kilka lat musi przejść wszystkich lekarzy, bardzo baliśmy się że się w tym roku nie uda i straci pracę, gdyż już ostatnio miał z tym problem. Udało się. Jestem ogromnie wdzięczna za opiekę Maryji. Zdarza mi się jeszcze myśleć o tym, że może coś mi jest, może jestem chora, ale wtedy myślę o tym, że tam wysoko u góry jest ktoś, kto się o mnie troszczy i chce dla mnie jak najlepiej. Dziękuję ci z całego serca Matko Pompejańska.
Nie ma hipochondryków. Są tylko ci niezdiagnozowani, z którymi lekarze nie potrafią sobie poradzić.
Jak możesz Adoracje Najswietszego Sakramentu rozmawiałam z Jezusem o tym co boli
Moja droga siostro w Panach Jezusa Chrystusa jest nasze zdrowie