Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Kaja: W momencie chwytania za różaniec czuje się niesamowitą moc

O Nowennie Pompejskiej dowiedziałam się od kuzynki, która bardzo intensywnie ją odmawiała. Powiedziała mi, że działa cuda, więc zaczęłam o niej czytać, ale stwierdziłam, że nie dam rady. Że to mnie przerośnie. Za duży obowiązek. ale przyszedł taki moment, że powiedziałam sobie to jest ten dzień. I zaczęłam we wrześniu zeszłego roku. Łaski przyszły natychmiast. I zastanawiałam się czy to tylko moje intensywne myślenie na ten temat czy ja naprawdę nic nie potrzebuje. Można powiedzieć, że wpadłam w trans odmawiania różańca. W pewnym momencie tylko to się liczyło i nikt ani nic więcej.

Pomimo, że mój nałóg odszedł w niepamięć zaczęły się całodniowe kłótnie z rodziną. Nie mogłam się dogadać z nikim. Jak tylko było nie po mojej myśli, wpadałam w furie. To nie było normalne. Jak skończyłam Nowennę, kłótnie nadal były, ale cichsze i bardziej można było się ze mną dogadać. Piszę to świadectwo teraz ponieważ znowu wróciłam do nałogu co prawda nie jest to z taką siłą jaką było ale jest. I zastanawiał się właśnie nad kolejna Nowenną w tej samej intencji. Czuję wewnętrzną potrzebę tej Modlitwy. Tej codziennej obecności Matko Bożej. Bo w momencie chwytania za różaniec czuje się niesamowitą moc czegoś czego nie potrafię wytłumaczyć. Ale wiem że to jest moc miłości i pomocy nam wszystkim, którzy się modlą. W Piśmie jest napisane „Proście, a będzie wam dane”. Prosimy i dostajemy. Maryjo dziękuję za wszystkie łaski, którymi mnie obdarzyłaś!

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
BJ
BJ
19.03.16 11:26

Czasem Pan Bóg uzdrawia stopniowo, w czasie, a nie w jednym momencie. Nie ustawaj w modlitwie i ufności. Dla przykładu słowa o. Józefa Witko, z wywiadu z nim: „Na początku mojej posługi, jakieś 16-17 lat temu, kiedy już zacząłem modlić się za chorych, przyszła do mnie matka chłopca i prosiła mnie, abym z nią poszedł do jej domu i pomodlił się nad jej synem. Jej syn miał dopiero siedem miesięcy. Urodził się z dziurą na sercu o wielkości 7,5 mm. Lekarze przygotowywali to dziecko do operacji. Kiedy przyszedłem do jej domu, od razu zacząłem modlitwę. Modliłem się około jednej minuty… Czytaj więcej »

1
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x