Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agata: Życie i zdrowie Mamy

6.01.2015 r. Święto Trzech Króli- tego dnia moja Mama chyba także zapragnęła przywitać i poznać osobiście Jezusa. W nocy z 6 na 7 stycznia Jej stan był już tragiczny. Z oddziału wewnętrznego gdzie wcześniej leżała, przeniesiono Mamę na OIOM gdzie lekarze wprowadzili Ją w stan śpiączki farmakologicznej. Z racji na pełnoobrazowy wstrząs septyczny (sepsa) zastosowano intensywną płynoterapię. Rozpoczęto terapię nerkozastępczą (podłączono Mamę pod “sztuczną nerkę”). Wymagała agresywnych nastawień respiratoterapii. Krwawiła z miejsc po wkłuciach, dlatego wymagała przetoczenia osocza i koncentratu płytek. Reasumując, lekarze nie dawali mamie szans, no może jakiś 1 % żeby nie było…

Nowennę Pompejańską zaczęłam odmawiać 7.01.2016 r. a wpadłam na nią jakiś czas wcześniej całkiem przez przypadek. Pamiętam dokładnie co sobie wtedy pomyślałam -zapamiętam Ją, może kiedyś mi się przyda. Miałam jednak nadzieje wykorzystać Ją raczej w swojej intencji, tzn w ciężkiej sytuacji, która dotknęłaby mnie. Nawet przez sekundę nie pomyślałam, ze przyjdzie mi Ją odmawiać tak szybko i to w intencji uzdrowienia dla mojej Mamy. Wspomnieć muszę, iż moje prośby kierowałam także do św. Rity, która jest patronką spraw beznadziejnych. Ona także ma swój udział w tym cudzie życia mojej Mamy.

Początki nie były łatwe, nie potrafiłam bowiem odmawiać różańca- wstyd, wiem. Przez kilka dni popełniałam błędy odmawiając różaniec- nie zrażałam się. Prosiłam Boga i Marię o przebaczenie i oto aby spojrzeli na mnie z pobłażaniem i nadal się modliłam. Nieraz zdarzało mi się, że ogarniało mnie totalne lenistwo, abo morzył sen. Stawka była jednak za wysoka i nigdy się nie poddałam. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ja wiem, że NP to nie jest koncert życzeń ale ja tak bardzo wierzyłam, że Bóg zwróci mi Mamę, że cała oddałam się Nowennie. Moja wiara w to, że Bóg, za pośrednictwem Matki Boskiej mnie wysłucha graniczyła chyba z bezczelnością!

Stan zdrowia Mamy powoli, bardzo powoli się poprawiał. Groziła Jej jednak amputacja palców u stóp (przez pewien czas tytułu niedokrwistości, krew do nich nie dopływała). Miała problemy z samodzielnym oddychaniem- groziło jej życie pod respiratorem. Kiedy wyszła z tego wszystkiego okazało się, że jej pęcherz moczowy nie pracuje- groziło jej noszenie woreczka z moczem przyczepionym do pasa do końca życia. Wcześniej tj. mniej więcej w połowie pobytu Mamy na OIOMie zatrzymało Jej się serce i lekarze podjęli akcje reanimacyjną. Co ja na to wszystko? W sumie nic, byłam spokojna, wiedziałam bowiem, że jeżeli taka jest wola Boga to Mama mimo wszystko i tak wyzdrowieje. A jeżeli Bóg chce inaczej to cóż ja mogę?

Mama 8 marca wyszła ze szpitala, sama o własnych siłach i o własnych palcach u stóp. Bez woreczka na mocz przy boku oraz bez respiratora na plecach. Czeka Ją jednak jeszcze wizyta u laryngologa, ponieważ ma w dużym stopniu uszkodzony słuch (głuchota ototoksyczna).

Nowenna Pompejańska oraz wstawiennictwo Św Rity to cudowne zjawiska. Pomogły mi przetrwać najtrudniejszy okres w moim życiu. Dały mi nadzieje, wiarę, pocieszenie i siłę, którą z kolei mogłam przelewać na swoją rodzinę i w ten sposób umacniać ją. Poza tym i na mnie dokonał się chyba mały cudzik-wracam do Boga. Wróciłam do Kościoła… no i w końcu potrafię już odmówić różaniec 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
mm
mm
29.03.16 15:39

Piekne swiadectwo,to jest piekna modlitwa.Pisalam o tym w zeszlym roku moja mama zostala calkowicie uzdrowiona z boleriozy po ugryzieniu przez dwa kleszcze. W krwi nawt nie pozostaly przeciwciala. Zyjemy w czasie laski w ,ktorej Bog rozdaje namacalne cuda tylko trzeba Mu zaufac i o nie poprosic.

Anna
Anna
29.03.16 13:43

Twoje świadectwo jest bardzo poruszające i jednocześnie dające nadzieję innym takim jak ja miedzy innymi, którzy również odmawiają nowennę pompejańską. U mnie jest teraz jeszcze gorzej jak było na początku jak zaczęłam odmawiać nowennę, ale nie poddaje się złemu i nic mnie nie zniechęci. Dzięki świadectwom innych ludzi nie tracę wiary i nadziei…Wiem, ze warto i będzie dobrze, bo Maryja mnie nie zostawi. Tobie i całej Twojej rodzinie życzę obfitości łask bożych. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Amen.

grażyna
grażyna
29.03.16 12:17

Dużo zdrowia i łask BOŻYCH dla mamy i ciebie.Mojej mamy już nie ma z nami dwa lata i chociaż wiem ,że jest u Pana Boga to wspomnienia wywołują u mnie smutek i tęsknotę.Kochajmy swoje mamy i mówmy im że je kochamy.

wiesia
wiesia
29.03.16 10:09

Piękne świadectwo. Jesteś cudowną córką. Ja już swojej Mamy nie mam. Bardzo za Nią tesknię!Tobie i mamie życzę wielu łask Bożych i niech Maryja zawsze Wami się opiekuje i Wasze troski zanosi przed Tron Swojego Syna. Z Panem Bogiem!

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x