Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Małgorzata: Praca

O nowennie usłyszałam od swojej przyjaciółki. Pod koniec studiów kiedy zaczynałam poszukiwania pracy. Pochodzę z biednej i wbrew temu co krzyczą politycy, u nas ze znalezieniem godnej pracy jest bardzo trudno. Wiele osób wyjeżdża za granicę byle tylko stanąć na nogi. Nowenne zaczynałam kilka razy. Raz przerwałam już w drugiej części. Nie był to łatwy dla mnie czas. Byłam już mocno zdołowana bezrobociem, bez większych perspektyw bo mieszkałam na wsi, gdzie w najlepszym razie mogłam załatwić sobie staż. Bez szans, że dzięki niemu znajdę zatrudnienie na dłużej. Taki przemiał ludzi dzięki tym funduszą od państwa się zrobił.

Bo po co zatrudniać ludzi skoro można „wymienić’ stażystów? W końcu udało mi się po wielu podejściach zakończyć nowenne. I myślę, że wiele prawdy w tym, że w czasie jej odmawiania jesteśmy poddawani próbom. Czasem było bardzo ciężko, miewałam myśli samobójcze, otarłam się o myśli depresyjne. Bezsilność, to było najgorsze. Modlitwa dodawała sił i zapewniała też spokój, radość w tym ciężkim czasie. Wierzyłam, że Matka Boska odmieni tą sytuację. Nowenne skończyłam w grudniu 2014. Nic nie wydarzyło się, to tak nie działa. Dalej wysyłałam CV, jeździłam na rozmowy i patrzyłam na to, że nie liczą się moje chęci i kompetencje tylko znajomości. Nie było łatwo… Postanowiłam zmienić miejsce poszukiwania pracy, wyjechać. Długo dojrzewałam do tej myśli ale nie miałam wyjścia. Zaczęłam wysyłać aplikacje do przeróżnych firm w Warszawie i okolicy. Od sierpnia do listopada robiłam to każdego dnia. Zaczęły się telefony, czasami jacyś naciągacze. Szukając pracy trzeba być bardzo ostrożnym bo ludzie wykorzystują desperację innych. W pewnym momencie już w zasadzie miałam załatwioną pracę ale tylko na miesiąc, człowiek który chce pracować weźmie wszystko. Już czekałam na czas kiedy zadzwonią aby podpisać umowę, gdy dostałam zaproszenie na rozmowę do biura. Pojechałam więc pełna nadziei. Po rozmowie miałam nadzieję, że może coś drgnie i dostanę tą pracę. Wiadomo, że wolałam pracę w zawodzie niż miesiąc pracy w sklepie. I tak się stało. Zadzwonili do mnie i zaproponowali okres próbny. Zgodziłam się bez zastanowienia. Niedawno skończył się i dostałam normalną umowę o pracę. Pieniądze nie są może ogromne ale pozwalają mi na samodzielność. Przestałam być ciężarem dla rodziców, czarną owcą w rodzinie. Zdobywam doświadczenie, zamierzam się doszkalać i z pomocą Matki Boskiej Pompejańskiej stać dowodem na to, że człowiek z pomocą Bożą może osiągnąć wszystko co tylko zechce. Módlcie się i wierzcie w Matkę Boską 🙂

0 0 głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
marta
marta
23.02.16 15:30

Piękne świadectwo jakbym o sobie czytała z tymi stażami…. ja jestem w trakcie odmawiania już 2 nowenny o pracę, czasami brak mi już sił, ale się nie poddaję, wierzę,że Maryja wyciągnie mnie z tej beznadziei, że Dobry Bóg ma dla mnie plan, widzi jak się męczę i pomoże mi 🙂 Dziękuję za piękne świadectwo i otuchę jaką wlałaś w moje serce!!!! Dziękuję, że ktoś wreszcie napisał jakie są prawdziwe realia w poszukiwaniu pracy, dziękuję! Niech cię Bóg błogosławi 🙂

janieon
janieon
22.02.16 22:17

Dzielma jestes 🙂

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x