Nastąpił CUD, prawdziwy CUD. Moja mama ciężko zachorowała, miała ciężką depresję a kolejne leki nie pomagały. Jedynym wyjściem było jej oddanie do szpitala psychiatrycznego. Podejrzewaliśmy również, że została opętana. Jednym słowem sytuacja była ciężka i na szpital nikt z nas w rodzinie nie chciał się zgodzić. Rozpoczęłam odmawianie Nowenny Pompejańskiej w intencji mamy, o jej uzdrowienie. Bywało różnie, prze te 54 dni. Raz gorzej raz lepiej innym razem zupełnie beznadziejnie.Ale nie poddałam się. Mama wyzdrowiała! Odstawiając wszystkie tabletki, wyzdrowiała. Przyznałam jej się, że w jej intencji odmówiłam Nowennę Pompejańską. Radośnie odpowiedziała mi: „Dziecko? A Ty myślisz, że ja tego nie czuła? Oczywiście, że czułam”. W chwili obecnej mama jest zupełnie zdrowa.
Obiecałam jej, że dam tutaj na stronie świadectwo o jej uzdrowieniu.
Pięknie
po jakim czasie zostalas wysluchana?
Agnieszko, ciesze sie, ze zostalas wysluchana. Chwala Matce Bozej. Mysle, ze jesli mama sama by ja odmowila (o ile to mozliwe) wtedy spokoj wypelnilby jej dusze.
A to przy takim schorzeniu jest niezbedne.
Serdecznie Was pozdrawiam