Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Agnieszka: ciąża, małżeństwo

O nowennie pompejańskiej dowiedziałam się od koleżanki z pracy. W tym czasie w moim małżeństwie nie działo się najlepiej bo mąż się ode mnie odsuwał oddalał wszczynał kłótnie poniżał itd. ja byłam bliska depresji a małżeństwo rozpadu. Zaczęłam odmawiać nowennę w intencji mojego małżeństwa -prawie nic się nie działo, nic się nie zmieniało na stałe – były tylko przebłyski normalności, pojedyncze dni w których nasze relacje się poprawiały. W nowennie wytrwałam do końca i zaraz zaczęłam drugą nowennę tym razem o dar macierzyństwa – odmówiłam całą ale bez rezultatu. W tym czasie opowiedziałam o nowennie mojej mamie która zaczęła ją odmawiać w mojej intencji. Dodatkowo kolega z pracy mojego męża opowiedział mu o mszach o uzdrowienie w Jarosławiu, pod Częstochową i w Trepczy. Zaczęliśmy jeździć na te msze od czasu do czasu bo mąż miał krwiomocz niewiadomego pochodzenia (żaden z lekarzy nie umiał tego wyjaśnić). Ja oprócz zdrowia męża błagałam o dziecko. Po zakończeniu nowenny natrafiłam na modlitwę o odrodzenie małżeństwa i zaczęłam ją odmawiać codziennie a czasem kilka razy dziennie. Zaczęłam kolejną nowennę w intencji dziecka i małżeńtwa. Doszło do zmiany – zaczęliśmy odmawiać pacierz wieczorny razem z mężem ( relacje były nadal chłodne między nami ale to był duży postęp ku dobru). Po jakiś czasie wyprowadziliśmy się od teściów i zamieszkaliśmy razem sami. Bardzo powoli zaczęło się poprawiać miedzy nami w tym sensie ze było mniej kłótni a więcej ciszy trochę też obojętności ze strony męża takie mechaniczne zachowania bez emocji ale jednak było trochę lepiej bo spokojniej (nikt go nie buntował przeciwko mnie). W tym czasie chodziłam do ginekologa który miał nam pomóc zajść w ciąże (mąż był dość obojętny na zasadzie „będzie to będzie a nie to nie” ale ja chciałam dzidziusia z całego serca) – były badania badania i jeszcze raz badania a wyniki – wszystko w porządku a jednak ciąży nie było. Pojawiła się stymulacja owulacji monitoring usg i za drugim razem udało się 🙂 po około 2 latach starań 🙂 UDAŁO SIĘ!!! Ja się cieszyłam bardzo i codziennie dziękowałam Bogu i Matce Bożej za ten dar a mój maż przyjął informacje o ciąży bardzo chłodno – nie ucieszył się. Było mi przykro ale trudno – ja byłam szczęśliwa. Rozpoczęliśmy 9 pierwszych piątków miesiąca – razem – i to był kolejny mały krok ku dobru w naszym małżeństwie. W 8 tygodniu doszło do plamień bałam się ze straciłam moje maleństwo ( 3,5 roku wcześniej poroniłam tez w 8 tygodniu wtedy ciąża nie była planowana- byliśmy niedługo po ślubie) Szybko pojechaliśmy do lekarza i okazało się że jest ok!! że serduszko bije ale muszę leżeć i się nie ruszać – mąż musiał zająć się mną i sobą. Wtedy było w nim dużo buntu i złości że musi sprzątać gotować robić zakupy itd ale po jakimś czasie te złości minęły. Cały ten czas był ze mną codzienny różaniec. Leżałam pięć miesięcy przyjmując leki na podtrzymanie ciąży. Plamienia się jeszcze powtarzały ale słabsze. Do dnia narodzin dziecka mąż był bardzo na nie obojętny nie było dotykania brzucha jak kopie wspólnych wizyt na usg itd bałam się trochę że tak zostanie, że on nie zaakceptuje swojego dziecka. Moja córeczka przyszła na świat w normalnym termie wszystko jest z nią ok a mąż od dnia narodzin córeczki też się zmienił uspokoił jest dobrze miedzy nami uwielbia naszą niunie i mi przy niej pomaga. Te wszystkie zmiany w małżeństwie i pojawienie się naszej córeczki zawdzięczamy ogromowi łask jakie otrzymaliśmy od Matki Bożej i Jej Syna Jezusa. Za to wszytko Chwała Panu Jezusowi i Chwała Maryi!!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Divine
Divine
03.03.17 09:49

Chwała Panu!

Gabriela
Gabriela
09.10.15 22:49

Dużo troski o prawdę jest w tym świadectwie. I radości z wszystkiego, co się otrzymuje. To krzepi i umacnia. Dziękuję i życzę wielu Łask

Krystyna
Krystyna
09.10.15 22:27

Chwała Panu!

asia
asia
09.10.15 20:39

Jestes bardzo dzielna i pokorna, przykro mi ze w czasie ciazy nie mialas takiego wsparcia jak bys chciala….tez stracilam ciaze w 11 tyg…i wsparcie dostslam tylko na okolo tydzien pozniej musialam juz radzic sobie sama i do tej pory musze. Mezczyzni nie zdaja sobie sprawy jak czujemy sie po takiej stracie. Zycze Ci by bylo dobrze z Bogiem. Panie Boze poblogoslaw tej rodzinie. Pozdrawiam Cie

4
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x