Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Karolina: Mnóstwo łask od Matki Bożej

Książeczkę do odmawiania Nowenny Pompejańskiej kupiłam parę lat temu w Licheniu. Jechałam tam, gdy Babcia z którą mieszkam, niespodziewanie zachorowała na nowotwór płuc. Był to dla nas szok, tym bardziej że Babcia nie miała nigdy papierosa w ustach. Gdy przeczytałam, że z tą chorobą żyje się ok. 3 miesiące, moja Mama załamała się jeszcze bardziej. Jej ojciec (mój dziadek) również zmarł na nowotwór, ciężko umierał. Pomyślałam „Panie Boże, czemu mi to robisz? Czemu zabierasz mi kolejną osobę?”. Nie mogłam nie robić nic. Zaczęłam dzwonić, pisać do zgromadzeń zakonnych z prośbą o modlitwę. Odprawiane były Msze Święte w intencji Babci. Było coraz gorzej, Babcia leżała w domu pod tlenem nie mogąc wypowiedzieć żadnego słowa – od razu pojawiał się duszący kaszel i podłączanie do tlenu. To była długa i trudna droga, wiele łez wylanych..dziś mija 3 lata od choroby Babci. Żyje. Lekarz prowadzący jest w szoku, Babcia mimo swojej słabości przyjęła ponad 20 cykli chemioterapii, którą miała średnio co 2 tygodnie. Trafiła na cudownego lekarza, inni nie chcieli nawet zacząć leczenia. Wierzę, że ten lekarz to łaska od Boga. Nie pamiętam jakimi modlitwami modliłam się o zdrowie dla Babci, ale wiem jedno – Matka Boża i Jezus nigdy nie zawodzą.

2 lata temu znalazłam książeczkę z Nowenną Pompejańską, którą kupiłam te parę lat temu w Licheniu. Zaczęłam się modlić, jednak wytrwałam 3 dni. Nie byłam do końca świadoma tej modlitwy, nie rozumiałam jej. Gdy wstąpiłam do Róży Różańcowej o dobrego męża, poznałam kogoś, kto napisał mi o Nowennie. Przeczytałam, przypomniałam sobie o książeczce i na tym się skończyło. W kwietniu, 6 dni przed moimi 18 urodzinami zostawił nas tata. Pił już zanim się urodziłam. Dorastałam łudząc się że coś się zmieni, ale było jak zawsze. Gdy tym razem nas zostawił (nie pierwszy raz zresztą) , było mi bardzo ciężko. Na dodatek dowiedziałam się, że moja Mama ma podejrzane guzy w piersiach (jeden z nich to prawdopodobnie nowotwór) i konieczne będą dwie operacje. Zostałam ja, Mama, i chora Babcia w domu. Kolejne pytania „Boże, dlaczego??”. Nie rozumiałam nic, dlaczego inni mogą mieć normalną rodzinę, zdrowie i cieszą się życiem, a mi Bóg co chwilę kogoś odbiera (nie tylko poprzez śmierć tej osoby). Wtedy przypomniałam sobie o Nowennie. Tak jak w przypadku Babci zaczęłam pisać do zgromadzeń zakonnych z prośbą o modlitwie, poprosiłam również o Mszę w intencji Mamy. 3 dni po pierwszej operacji, 8 lipca zaczęłam się modlić o zdrowie dla mojej rodziny, dla moich najbliższych. Jednak zawsze dorzucałam od siebie, by Matka Boża miała szczególnie w opiece Mamę i Babcię. Dziś wiem, że Ona wie czego komu potrzeba, wystarczy zaufać. Dodam, że terminy na operację były dopiero na kwiecień przyszłego roku, a mojej mamie cudem udało się wepchnąć na 3 lipca i 20 sierpnia. Były to wprawdzie operacje w znieczuleniu miejscowym, Mama bardzo cierpiała bo czuła ogromny ból podczas zabiegu. Pierwsza operacja odbyła się, gdy odmawiałam część błagalną. Razem z Mamą pojechałyśmy odebrać wyniki histopatologiczne po operacji. Jakież było moje wzruszenie, kiedy okazało się, że guz który był najbardziej podejrzany, nie jest nowotworem złośliwym!! Poczułam kopniaka w plecy, który motywował mnie do dalszej modlitwy. Druga operacja przebiegła pomyślnie, teraz czekamy na wyniki, ale wierzę, że będą dobre.. .

Otrzymałam wiele łask, o które nie prosiłam. Nawet nie pomyślałabym, aby o nie prosić. A jednak Matka Boża wiedziała czego mi potrzeba, tak bardzo mnie zna. Od wielu lat zmagałam się z grzechem, który dość uprzykrzał mi życie. Chciałam się go pozbyć, wiele razy próbowałam, ale jak się domyślacie – skutki były krótkotrwałe. Maryja wprawdzie nie uzdrowiła mnie całkowicie z grzechu, ale zrobiła rzecz chyba o wiele ważniejszą. Zawsze gdy upadałam przestawałam się modlić, myśląc że po co, i tak mam grzech ciężki; pójdę do spowiedzi, to znowu zacznę się modlić. Dziś gdy upadam trwam na modlitwie dalej, mimo że jest bardzo ciężko. Czuję opiekę z Nieba, nie czuję się potępiona ale tulona do serca najcudowniejszego Ojca na świecie.

Jestem osobą bardzo wrażliwą, łatwo mnie zastraszyć, wzruszyć, dokopać choć nie pokazuję tego raczej po sobie. Początki Nowenny były lekkie i przyjemne – odkryłam piękno modlitwy różańcowej, choć wcześniej uważałam, że to kompletnie nie jest dla mnie. Z czasem jednak zaczęło się ze mną coś dziać. Pomyślałam „Jak to? Przecież modlę się za swoich bliskich, nie za siebie..”. 4 dnia Nowenny bardzo pokłóciłam się z Mamą. Nie potrafię do dziś wyjaśnić dlaczego tak bardzo krzyczałam, ani dlaczego byłam tak pełna nienawiści do Niej. To Ona pokazała mi jak żyć, wychowała mnie właściwie sama mimo że mam Ojca, a ja zrobiłam coś takiego. Wiele razy na modlitwie czułam straszne zdenerwowanie, wstręt do różańca, poczucie bezsensu, braku wiary w modlitwę, we wszystko. Raz rzuciłam różaniec do szuflady, tak – rzuciłam. I wtedy coś we mnie pękło.

Jak już wspominałam, jestem osobą wrażliwą. Lubię pooglądać codzienne wiadomości, wiedzieć co dzieje się na świecie. Od zawsze bardzo bałam się wojny. Jednak gdy zobaczyłam mordowanie chrześcijan, terrorystów którzy ścinają ludzi za ich wiarę i jakby tego było mało – rozprzestrzeniają się wszędzie..bałam się do tego stopnia, że zasypiając miałam przed oczami egzekucje ludzi, twarze terrorystów, a nawet widziałam śmierć moich bliskich w ten okrutny sposób. Nie potrafiłam tych myśli zatrzymać, każde wyjście z domu było w strachu przed tym. Pewnie wielu z Was pomyśli, że to nienormalne. Wojny zawsze były, są i prawdopodobnie będą (choć ja uważam i wierzę, że będzie czas pokoju), a ja histeryzuję jak dziecko. Było to dla mnie okrutne, szczególnie obrazy w głowie. Zaczęłam modlić się Koronką do Bożego Miłosierdzia i prosić o to, by Jezus wlał w serca tych ludzi łaskę nawrócenia, pokoju i by zobaczyli ile czynią zła, zatrzymali się w tym wszystkim. To, co tak strasznie mnie męczyło spróbowałam obrócić w modlitwę. To była ostatnia deska ratunku. Modliłam się codziennie w tej intencji. Byłam tak przestraszona, że zaczęłam się bać własnego domu, ciemności. Dlaczego? Nie wiem. Ale dziś dziękuję Matce Bożej, że dopuściła do mnie te lęki, bo dzięki nim zobaczyłam jak przemieniło się moje serce. Na którejś modlitwie sama z siebie do swojej intencji dodałam „jeśli taka Twa wola Jezu”. Przyłapałam się na tym, to było niekontrolowane. Później moja intencja zmieniła się jeszcze bardziej, modlę się o to, by Bóg przez Swoje miłosierdzie przebaczył terrorystom (inaczej nazwać ich nie mogę) to co robią, bo nie wiedzą co czynią; a jeśli taka Jego wola, by sprawił, że przestaną krzywdzić i zabijać niewinnych ludzi. Niby niewiele, ale gdyby nie moja przemiana, nigdy nie zmieniłabym aż tak intencji, nie podeszłabym do tego w ten sposób. Nie prosiłabym o przebaczenie dla tych, których tak bardzo się boję. Czasem sobie myślę, że może w ten sposób Pan Jezus dał mi do zrozumienia, że potrzeba modlitwy w tej intencji… Czuję spokój, nie boję się i wiem, że Jezus jest zawsze przy mnie.

Moja Mama nieraz mówiła mi, że czuje straszny niepokój, że nie wie skąd on pochodzi i nie potrafi się go pozbyć mimo modlitw. Dałam jej krzyżyk, aby go nosiła na łańcuszku. To wielka łaska, mimo że moja Mama jest osobą bardzo wierzącą, nigdy nie zabiegała szczególnie o noszenie takich rzeczy. A dziś – nosi go codziennie i wierzę, że z Nim będzie jej łatwiej przechodzić przez trudne chwile. Nasza sytuacja finansowa nie jest najlepsza, a mamie ostatnio pogorszył się wzrok. W pracy jako pielęgniarka często pracuje przy komputerze i czuła, że ciężko jej się np. podpisać. Okulary to nie tania rzecz, a my specjalnie dużego budżetu nie mamy. Co się okazało? Mamie udało się dostać refundację 500zł na okulary z zakładu pracy! Jej koleżanki z pracy również się o takie starały, ale nie dostały. Wierzę, że to zasługa Matki Bożej, bo nikomu wcześniej się to nie udało.

Od wielu lat pytałam Boga, którą drogą w życiu pójść. Zaczynam klasę maturalną, trzeba wybierać co dalej, a ja nie wiem. Dopuszczałam nawet myśli pójścia do zakonu, miałam właściwie czas w którym myślałam o tym na poważnie. Ale że wstąpiłam do Róży Różańcowej o dobrego męża, tak więc trwałam i czekałam. Przestałam prosić o rozeznanie, skupiłam się na nowennie i Koronce. Pewnego ranka, gdy Mama spała po pracy i chciałam iść się pomodlić, wzięłam z szuflady książeczkę z rozważaniami i modlitwami do Nowenny. Codzienna czynność, nic nadzwyczajnego. Zaczęłam się modlić, otwarłam książeczkę….przypadkiem za ostatnią kartkę wszedł mi obrazek ze św. Józefem i modlitwą o dobrego męża. W pierwszym momencie byłam zdziwiona skąd się tam wziął, nie wkładałam go przecież. Później sobie jednak przypomniałam, że rzeczywiście miałam go w szufladzie, ale gdzieś na boku. Być może jest to zwykły przypadek, jednak ja wierzę, że Maryja dała mi znak abym nie ustawała w modlitwie w Róży i ufała. Jakby tego było mało, zrodziło się we mnie ogromne pragnienie przyjęcia szkaplerza karmelitańskiego, chociaż wcześniej nie wiedziałam, że taki jest.

Jakiś czas temu bardzo zraniłam pewne osoby. Dziś żałuję tego bardzo i jedyne o czym marzę, to o przebaczeniu sobie i o tym, by moje stosunki z tymi osobami nie były złe przez pryzmat tego co się stało, tylko w miarę pokojowe. Jedna z tych osób miała 10 dni temu urodziny, napisałam życzenia. I stało się…mamy kontakt do dziś. Nie są to rozmowy na żywo, spotkania itp., ale pisanie co jakiś czas. Jak się później okazało, i ta osoba i ja, pamiętałyśmy o sobie w modlitwie mimo tego co się wydarzyło. Jestem wdzięczna za tą łaskę, bo bardzo zależało mi na jakiejkolwiek dobrej, pokojowej relacji.

Kochani, przepraszam że tak się rozpisałam. Jednak nie sposób opisać krótko wszystkich łask, które otrzymuje się podczas Nowenny. Czy zostałam wysłuchana? Nie wiem, ale wiem że Matka Boża ma moją rodzinę w opiece i będzie czuwać nad ich zdrowiem.

Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, żebyście nie bali się podjąć trudu modlitwy. Najtrudniej jest zacząć, później jest już łatwiej mimo wielu pokus, ale wtedy prowadzi nas sama Maryja. Nawet jeśli czujecie, że Wasza modlitwa niczego nie zmieniła, nie spełniła się Wasza prośba..nie załamujcie się. Ja przez całe swoje życie błagałam Boga o to, by mój Ojciec przestał pić, by było po prostu dobrze. Nigdy moja prośba nie została wysłuchana. Ale wierzę, że Bóg wiedział co robi. Wy również wierzcie, oddajcie się, zaufajcie. Gdy intencja zostaje (według nas) niewysłuchana…to boli, wiem. Ale mimo cierpienia wierzę, że w Niebie czeka lepszy plan niż ten, którego ja pragnę, choć z ludzkiego punktu widzenia jaki może być lepszy plan od tego, by w rodzinie było dobrze?

Każdego dnia dziękuję Bogu za życie mojej Babci, która po ludzku dawno powinna umrzeć. Nie jest zdrowa, teraz ma trudny czas. Ale żyje, i to jest najważniejsze. Nowenna była dla mnie czasem trudnym, pełnym wyrzeczeń, ale nie żałuję. Jest jeszcze pewnie wiele innych łask, których nie zauważam, a zostały mi dane. Za nie również Maryjo dziękuję!

Pojawiły się już intencje do kolejnych nowenn. Wczoraj skończyłam swoją pierwszą, dziś chciałabym zacząć następną w intencji nawrócenia mojego Taty (chociaż przyszła mi też intencja aby modlić się w intencji uwolnienia od złego całej mojej rodziny). Jeśli nie dane mi było mieć szczęśliwej rodziny, to proszę tylko o to, by odwrócił się od złego…a wtedy kto wie..może i reszta spraw wróci na właściwe tory. Jeśli Bóg da, zmówię nowennę w intencji czyśćcowych dusz, o pokój na świecie..Jak dotrwam, to pomodlę się za siebie…o pokój serca, wyleczenie wielu zranień, przebaczenie sobie i…o pomyślne zdanie matury.

Módlcie się Kochani, choćby zły próbował wam wmówić że to bez sensu. To nieprawda. Trwajcie, ufajcie a Matka Boża zajmie się Wami, Jej ukochanymi dziećmi. Wie czego potrzeba, i ja przekonałam się o tym na własnej skórze. Przez 18 lat nigdy nie dostałam aż tylu łask naraz, jak podczas tej nowenny.

Maryjo, dziękuję Ci za wszystkie łaski! Za te, które dostrzegam i za te, których jeszcze nie widzę. Dziękuję. Proszę, daj mi siłę do dalszej modlitwy oraz wspomóż tych, którym tych sił brakuje. AMEN +

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
natalia
natalia
15.09.15 20:34

Piekne! Chwala Panu i NMP! Dziekuje

Magda
Magda
15.09.15 20:05

Piękne świadectwo Karolina, jesteś bardzo dzielną dziewczyną. Powtórzę za o. Pio „Módl się, ufaj i nie martw się!” Tylko, że to nie jest takie proste… Ja także boję się islamistów/terrorystów i tego co wyprawiają z chrześcijanami, a to że modlisz się za nich na pewno pochodzi od Ducha Św., bo po ludzku jest to niemożliwe, tylko strach nas paraliżuje. Muszę wziąć z Ciebie przykład:) Chciałam Cię też pochwalić za ładny styl pisania, co jest rzadko spotykane w takim wieku, możesz pisać do gazety:)
Z Bogiem!

anulka
anulka
15.09.15 10:34

stosujcie profilaktycznie pestki moreli. Modlić się trzeba,ale naturalne środki stworzył Bóg.

basienka59
basienka59
14.09.15 22:43

Przepięknie napisane świadectwo i jeszcze piękniejsze działanie i opieka Maryji. Życzę Ci i Twojej rodzinie,dobrego życia,miłego,może i powrotu taty-trzezwego,by wynagrodził Wam samotność i bol.Przecież,dla Boga nie ma spraw ,których nie może rozwiązac. Ktoś na tej stronie napisał,ze sw.O.Pio mówił ,by prosić o największe laski. W Pustelni Czatachowa,powiedziano mi,ze należy dodać do modlitwy: MODLE SIE TAKZE WE WSZYSTKICH TWOICH INTENCJACH MARYJO,bo Matka Boza modli się nieustannie. Pozwole sobie zasugerować Ci wzywanie Ducha Świętego i Świętych i aniołów i archaniołów o ich wstawiennictwo przy odnawianiu Nowenny,np.w intencji uwolnienia taty od alkoholizmu,bo on tez cierpi.za ta choroba wiadomo kto stoi. Przepraszam,nie chce się… Czytaj więcej »

Karolina.
Karolina.
15.09.15 11:47
Reply to  basienka59

Droga Basiu, dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa. Ja również wcześniej byłam dość pogubioną osobą, na szczęście w porę zrozumiałam, że nie tędy droga i bliżej poznałam Tego, który leczy każde zranienia.
Niech Maryja ma Cię w swojej opiece nieustannie, z Nią można dokonać rzeczy niesamowitych. Pomodlę się, aby i Tobie udało się wyprosić potrzebne łaski.
Z Bogiem 🙂

asia
asia
14.09.15 20:25

Moze i dlugie swiadectwo ale mile sercu Panie Boze blogoslaw Karolinie prosze.

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x