Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Karolina: SZANSA NA PRAWDZIWĄ MIŁOŚĆ

Szczęść Boże!

Kiedy smutek i samotność zaczęły coraz częściej gościć w mojej duszy, zapragnęłam coś z tym zrobić. Wewnętrzny głos pod postacią moich pragnień kazał mi odmówić nowenne pompejańską. To była moja pierwsza nowenna. Często modliłam się o miłość, nigdy jednak nie tak wytrwale, a ta modlitwa na pewno uczy wytrwałości… Postanowiłam odmówić nowenne w intencji dobrego męża. Bałam się jednak, że nie podołam… różaniec wydawał mi się zbyt długą modlitwą, a co dopiero 3! Podobno wszyscy mają takie obawy. Po przeczytaniu różnych świadectw czułam, że muszę spróbować. Zaczełam więc od poproszenia mojego anioła stróża aby mi pomógł i wierzyłam, że Bóg da mi łaskę dotrwania do końca, do ostaniego 54-go dnia. Początkowe dni były bardzo męczące. Modlitwa mi się dłużyła, ale codziennie po jej zakończeniu, pocieszona byłam faktem, że dałam radę. W kolejnych dniach coraz lepiej i przyjemniej odmawiało mi się modlitwę, przyzwyczaiłam się do trzech różańców dziennie. Czasami myśli gdzies błądziły i przepraszałam Maryję i Pana Jezusa za to, że nie potrafię się dostatecznie skupić. Miałam też wiele chwil zwątpienia i myśli, że to co robię, jest nie potrzebne. Trwałam jednak uparcie w swoim postanowieniu. Ostatecznie po skończeniu nowenny pompejańskiej otrzymałam dużo łask: pokój w sercu, nadzieję, zaufanie do Matki Bożej, większą wiarę i miłość do niej. Jakoś po tygodniu od rozpoczęcia części dziękczynnej poznałam pewnego chłopaka i obecnie jesteśmy razem szczęśliwą parą. Nie wiem jeszcze czy to będzie mój mąż, ale pierwszy raz naprawdę się zakochałam i myślę, że to dzięki Maryi. Wierzę i ufam, że będzie nad nami czuwać. Teraz mam chęci do dalszego modlenia się tą wspaniałą modlitwą. 54 dni a tyle cudów, w dodatku różaniec staje się prawdziwą radością! 

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
24 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Magdalena
Magdalena
10.11.19 20:58

Aż mam ciarki jak czytam świadectwa. Ja również dołączę do modlących,poniewaz posypało się całe moje życie . Mężczyzna zostawił mnie po 3 latach związku,musze się od niego wyprowadzić a nie mam dokąd. Najbardziej boli mnie to ,że brak uczuć ciągle usprawiedliwialam zmęczeniem itd. Teraz skończyłam jako ofiara przemocy psychicznej. W Bogu jedyną nadzieja.

M.
M.
23.08.15 20:14

Serdecznie Wam dziękuję za odzew, pamiętam o Was w modlitwie 🙂

M.
M.
22.08.15 22:05

Oby Bóg się nad nami zlitował, bo czasami brakuje już sił… 🙁

Aleksandra
Aleksandra
22.08.15 23:34
Reply to  M.

M., pamiętaj, że tak, jak różni są ludzie, tak różne są ich drogi i losy, o tym są wszystkie tu świadectwa. Bóg jest Tym, który zna każdego nas po imieniu, dlatego nie ma się co porównywać z innymi, a już tym bardziej przez nich dołować. Warto pytać Boga, jakie ma dla nas zadanie, zaufać, wziąć krzyż swojego doczesnego życia na plecy i ruszyć w drogę z otwartymi oczami i sercem. Bóg jest Panem czasu. Do pewnych roztrzygnięć trzeba dorosnąć, dojrzeć i dla naszego własnego dobra Bóg daje nam ten czas. Od nas zależy, czym go wypełnimy. Przeczytaj proszę mój ulubiony… Czytaj więcej »

M.
M.
23.08.15 10:25
Reply to  Aleksandra

Masz rację Aleksandro. Mnie nurtuje najbardziej to, dlaczego Bóg daje nam odczuwać tak mocne pragnienia miłości ludzkiej, małżeńskiej, a potem tak bardzo trzeba błagać, żeby to osiągnąć. Niektórym ludziom pewne rzeczy tak łatwo przychodzą, a inni muszą sobie niemalże 'wypruwać żyły’ a i tak pozostaje jedynie nadzieja…

Aleksandra
Aleksandra
23.08.15 15:41
Reply to  M.

M., to chyba jednak trochę zbyt powierzchowne spojrzenie na inne dusze, których do końca nie znamy. Każdy ma do niesienia swój krzyż w życiu, każdy objawiający się inaczej, czasami niewidzialny dla ludzi stojących obok. Może oni w jakimś innym aspekcie też ‚wypruwają sobie żyły’, a my tego nie dostrzegamy? Te krzyże są różne jak ludzkie losy, na szczęście każdy z nich jest dostosowany do odpowiedniej osoby tak, aby mogła dać radę. Na niebo trzeba jednak jakoś zasłuzyć! Przypomina mi się napis z koszulki mojego brata (slużył w czerwonych beretach i skakał na spadochronie) „Nikt nie mówił, że będzie łatwo!” C’est… Czytaj więcej »

M.
M.
23.08.15 15:57
Reply to  Aleksandra

Dzięki 🙂

Maria II
Maria II
23.08.15 18:20
Reply to  M.

dla Ciebie M. i wszystkich ,którzy tego potrzebują:
„Matko ufności
Tarczo Przenajświętsza
bądź nam patronką
w beznadziejnych bitwach
Ty,której Miłość
od prawa jest większa
bądź razem z nami płonącą modlitwą”.

Nie jest prawdą,że Matka Boża wysłuchuje tylko „błyskawicznie” to nie jest pogotowie ratunkowe,ani koncert życzeń.To my powinnyśmy być cierpliwi/a nie zawsze potrafimy/w swoich oczekiwaniach.
Gdybymy się kierowali pomysłem,że gdy za pierwszym razem P.Bóg nas nie wysłucha,a Matka Boża nie uprosi swojego Syna o łaski dla nas,modlitwa nie miałaby sensu.Trzymaj się i trwaj w modlitwie.Wiem,że nieraz jest b.trudno,ale na przekór wszystkiemu….Ile lat modliła się św.Monika o nawrócenie Syna,który teraz jest św./Augustyn/?

Wiktoria
Wiktoria
22.08.15 21:07

M. nie ma jednak magicznej reguły. Moja NP tez jeszcze nie została wysłuchana a ja bardzo mimo w to wierzę, że nadejdzie taki moment i to wtedy gdy będę się go najmniej spodziewać.

Asia
Asia
22.08.15 18:51

Piękne świadectwo, gratuluję Karolino 🙂 Po długim czasie obserwacji coraz częściej dochodzę do wniosku, że jeżeli Maryja faktycznie ma nas wysłuchać i Bóg spełni naszą prośbę to dzieje się to błyskawicznie (nawet jeszcze przed skończeniem nowenny). Jeśli konkretnych rezultatów modlitwy nie widać, to najprawdopodobniej to się nigdy nie wydarzy. Nie mówię tu oczywiście tylko o nowennach w sprawach uczuciowych, choć to akurat najczęstszy przypadek, ale o różnych. Dla przykładu moja siostra modliła się w intencji znalezienia pracy, ledwo co skończyła część błagalną, a dobrze płatna i zgodna z jej kwalifikacjami praca już była. Tak więc nowenna pompejańska w pewnym sensie… Czytaj więcej »

M.
M.
22.08.15 20:54
Reply to  Asia

To mnie teraz dobiłaś Asiu 🙁

Asia
Asia
22.08.15 21:48
Reply to  M.

Droga M. Nie chciałam nikogo dobijać, bo sama znajduję się w nieciekawej sytuacji,a tylko podzielić się moimi spostrzeżeniami. Zdaję sobie sprawę, że nie są to pocieszające wnioski, ale cóż zrobić gdy takie właśnie mi się nasuwają. Mowię to na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji ludzi z mojego bezpośredniego otoczenia. Pewnie za chwilę ktoś obali moją teorię i powie, że np. Bóg go wysłuchał po 5 latach gorliwych modlitw. Absolutnie nie neguję takich opinii, a jedynie przedstawiam swój punkt widzenia. Jeśli ktoś ma inne doświdczenia zachęcam do dzielenia się nimi w celu podniesienia na duchu mnie oraz pozostałych forumowiczów.

Małgosia
Małgosia
22.08.15 21:49
Reply to  Asia

Zupełnie się nie zgodzę. Nowenna może być (często jest) wysłuchana jakiś czas po jej skończeniu. Czasem człowiek musi przygotować się na przyjęcie łaski i lepiej jest, jak otrzyma ją za jakiś czas, a nie od razu. Jedna sprawa, o którą modliłam się nowenną 1,5 roku temu, dopiero teraz się rozwiązuje!

Asia
Asia
22.08.15 23:06
Reply to  Małgosia

Małgosiu, obyś miała rację, daj Boże! Jednak prawda jest taka, że nie każdego Bóg wysłucha (no ok, każdego wysłuchuje tylko nie wszystkich według ich pragnień, czyli można stwierdzić, że jednak nie do końca) i trzeba się z tym pogodzić. Z mojej strony jak najbardziej zachęcam do modlitwy, ale jako dialogu, rozmowy. Jasne, że warto przedstawiać Bogu swoje prośby, troski, tylko badźmy przygotowani na to, że to się może nigdy nie zdarzyć. Lepiej się za bardzo nie nakręcać, bo potem człowiek może się mocno rozczarować. Wtedy rodzi się bunt, smutek, żal, odwrócenie od wiary. Wiem co mówię.

Małgosia
Małgosia
23.08.15 14:37
Reply to  Asia

Jasne, że nie zawsze wszystko jest tak, jak prosimy. Napisałam, że po 1,5 roku od odmówienia nowenny moja sprawa się rozwiązuje, a nie że spełnia się to, o co prosiłam. Prosiłam o coś wprost odwrotnego… ale wiem, że wtedy nie byłam gotowa na taki obrót sytuacji. Także jak najbardziej zgodzę się z tym, że odmówienie nowenny nie oznacza, że wcześniej lub później dostaniem to, o co prosiliśmy, ale że Maryja zajmie się tą sprawą. W jaki sposób? kiedy? – tego z reguły nie wiemy. Jednak naprawdę szczerze wierzę, że możemy otrzymać to o co prosiliśmy po roku czy dwóch od… Czytaj więcej »

Małgosia
Małgosia
23.08.15 14:45
Reply to  Małgosia

Bardzo polecam spojrzenie na własne życie z dalszej perspektywy. Porównać jak wyglądało rok, dwa lata temu. Nawet jak mam gorszy okres, to mnie zawsze bilans wychodzi na plus. Np. problemy finansowe, które rok temu wydawały mi się nie do rozwiązania, zostały pozytywnie załatwione. Tak jest z wieloma innymi problemami i sprawami. Wydawało mi się, że nic ma takiej możliwości, aby dała sobie z nimi radę, a jednak 🙂 Tylko trzeba dać sobie czasu, nie wymagać efektów od razu. Oczywiście, że mam też nowe problemy. Ale dzięki temu, że widzę jak rozwiązały się stare, mam nadzieję, że i to co mnie… Czytaj więcej »

Asia
Asia
23.08.15 22:53
Reply to  Małgosia

Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy potrafią optymistycznie patrzeć w przyszłość. To już chyba od charakteru zależy, po prostu taki już ktoś się rodzi. Wiesz Małgosiu, jak ja czasami patrzę na swoje dotychczasowe życie to mi sę smutno robi kiedy pomyślę, jaką beztroską, radosną osobą byłam nawet 2 lata temu, a kim jestem teraz. Generalnie lepiej nie mówić. A jeżeli chodzi o te wysłuchane modlitwy, to powiedzmy sobie szczerze.. jeśli ktoś modli się wytrwale przez kilka lat o kochającego męża i go „nie dostaje” to co mu po tym, że Maryja się zajeła tą sprawą skoro nie przyniosło to spodziewanego rezultatu. Raczej… Czytaj więcej »

M.
M.
24.08.15 12:46
Reply to  Małgosia

Nie, nie urodziłam się optymistą 😉 Mało tego, u mnie w rodzinie też optymistów raczej nie ma. Kilka lat temu wydawało mi się, że nic nie ma sensu, nic mi nie wychodzi, studiuję, ale przecież szans na pracę nie mam itd. Mnie się wydaje, że Bóg pomaga, ale człowiek też musi tego chcieć i dać coś od siebie. Jeśli teraz ciągle jesteś smutna, to coś jest nie tak. Mnie się wydaje (z obserwacji), że ludzie, którzy są napełnieni Duchem Św. są radośni. To nie jest taka radość, że ciągle się śmieją albo że nie mają kłopotów, ale taki spokój, uśmiech… Czytaj więcej »

M.
M.
24.08.15 12:47
Reply to  Małgosia

To pisała Małgosia 😉

Asia
Asia
24.08.15 17:29
Reply to  Małgosia

O właśnie, o to chodzi, POGODZIĆ się, tylko jak to zrobić? To Małgosiu chyba przychodzi z czasem. Ja jeszcze nie doszłam do tego momentu w swoim życiu, żeby zobojętnieć, przyjąć rzeczywistość taką jaką jest. Wciąż jestem na etapie siłowania się z samą sobą i cąłym światem, choć jest coraz lepiej. Z Bogiem żyję raczej dobrze, w zasadzie już się z Nim nie kłócę 🙂 Jednak gdybym powiedziała, że się z tym pogodziłam to bym skłamała. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że nie ma racjonalnych dowodów na to, dlaczego jestem sama (kiedyś pod innym świadectwem opisywałam siębie pokrótce). Mi… Czytaj więcej »

M.
M.
24.08.15 21:17
Reply to  Małgosia

Asiu, jak dobrze Cię rozumiem. Przed moim ostatnim weselem pewna osoba powiedziała, że nie powinnam tak przebierać, bo nikt nikt nie jest idealny (temat się pojawił, ponieważ miałam przyjść sama). Nie wiem, na jakiej podstawie wyciągnęła takie wnioski. Jednak to zabolało i w trakcie wesela te słowa tłukły mi się po głowie… To było prawie 2 lata temu. Żeby było ciekawie to na tym weselu poznałam osobę, która totalnie zawróciła mi w głowie :-))) Na zaręczyny/śluby/ciąże/dzieci nawet nie wiem kiedy się uodporniłam. To samo przyszło, z czasem, jak odmawiałam kolejne nowenny pompejańskie (w różnych intencjach). Teraz mogę się cieszyć szczęściem… Czytaj więcej »

Teresa.A
Teresa.A
22.08.15 18:08

N Wam szczęście sprzyja

niewinna czarodziejka
niewinna czarodziejka
22.08.15 17:40

Chwała Panu! 🙂

M.
M.
22.08.15 17:04

Pięknie, oby Wam się udało 🙂

24
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x