Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Emilia: prawdziwe cuda miały miejsce w naszym życiu…

Już zamiesciłam tu chyba dwa świadectwa o wysłuchanych nowennach a to będzie kolejne. Odmówiłam już około 10 nowenn pompejańskich sama się pogubiłam,były też niedokończone.Kilka odmawiałam w intencji poprawy sytuacji materialnej mojej rodziny, tu nie ma jakiś wielkich zmian,ale nieustanna opieka Maryi nas dotyka każdego dnia i czuję to ufam,że ta prośba również w odpowiednim czasie zostanie wysłuchana,ale dziś chciałabym napisać o wielkim cudzie jaki sie wydarzył w mojej rodzinie.Około roku temu odmawiałam nowenne w intencji zdrowia dla mojej rodziny i pod koniec tej nowenny mój 7-letni syn zaczał się skarżyć na ból brzucha,miał biegunkę wymioty i bardzo źle się czuł,niestety w szpitalu lekarze nie bardzo wiedzieli co mu dolega,mijały dni i nic a samopoczucie coraz gorsze w końcu postanowili operować,żeby sprawdzic co się dzieje,szpital tragiczny,lekarze również,brak kompetencji,podstawowych badań takich jak usg-czekalismy 3 dni na wykonanie usg koszmar( okazuje się,ze to rozlany wyrostek połozony dośc nietypowo stąd lekarze nie potrafili postawić diagnozy. Operacja trwała bardzo krótko,co mnie zdziwiło,bo skoro wyrostek był już rozlany zrobiła sie zgorzel to trzeba było to dobrze oczyścic,jednak lekarze chyba mysleli inaczej. Po kilku dniach powstał ropień w brzuchu,konieczna kolejna operacja po której syn jest w jeszcze gorszym stanie, ból okropny żadne środki przeciwbólowe nie pomagają, zapalenie otrzewnej, dodatkoowo jeszcze został zakażony przy operacji bakteriami szpitalnymi,lekarze sa bezradni wysyłaja nas do kliniki do Wrocławia i to chyba najlepsze co dla nas w ogóle zrobili…. Ja nadal modle się nowenna jest różnie słowa mi się mylą jestem zmęczona zasypiam,przerywam, modlitwa naprawde daleka od ideału,brakuje mi sił po 2 tygodniach spędzonych na szpitalnej podłodze i krzesle człowiek nie ma sił juz na nic a najgorsza jest bezradność,gdy patrzysz na cierpienie swojego dziecka i nie potrafisz mu pomoóc a ono patrzy na Ciebie z nadzieją,ze pomożesz. Mój syn mnie pytał ” Mamo,czy ja umre?”, a z bólu sam wołal Panie Boże proszę pomóż mi!!! Dochodzi dodatkowo do perforacji jelita,lekarze od razu podejmuja decyzje o operacji (3 operacja w pełnej narkozie w ciagu 2 tygodni),bo jest to operacja ratujaca życie, trwa 6 godzin-to najdłuższe i najtrudniejsze 6 godzin mojego życia. Ja juz tylko w tym momencie mogłam mówić Jezu ufam Tobie,bo nawet nie mogłam odtworzyć żadnej modlitwy, w tym momencie pomyslałam sobie,że wszystko oddaję Jezusowi,jesli to jest zgodne z Twoja wola Jezu ratuj moje dziecko a jesli mi go zabierzesz to muszę sie z tym pogodzić,bo Ty Panie wiesz co dla nas najlepsze i jestem przekonana,że to był własnie ten moment,całkowite zaufanie Bogu. Po operacji syn był niewydolny oddechowo i krążeniowo,leżał na intensywnej terapii,wycieto mu pół metra jelita cienkiego,wyłoniono stomię na jelicie cienkim,miał sepsę w najgorszej mozliwej postaci,na skutek sepsy został porażony nerw kulszowy i nastapił całkowity niedowład prawej nogi syn nie mógł chodzic. Po 3 dniach został przeniesiony na normalny oddział z OIOM-u i zaczął wracac powoli do zdrowia. Jeszcze dodam,że jak odprowadzałam syna na blok operacyjny włozyłam mu do kieszonki piżamy medalik Matki Boskiej, tam go oczywiście rozebrali a piżamkę połozyli pod łóżkiem na którym leżał,ale jak wrócił na normalną sale w swojej koszulce to sprawdziłam zaraz czy jest medalik i był !!! Aż dziwne,że nie wypadł podczas teggo wszystkiego,bo poprostu był tam luzem wrzucony. Mnie przy nim nie mogło być,ale Matka Najświetsza czuwała przy nim cały czas. W czasie jego powrotu do zdrowia modliłam sie o to kolejną nowenna,też nie było łatwo,myliłam się,zapominałam, powtarzałam a mimo to Maryja mnie wysłuchała. Najpierw miałam żal do Pana Boga,że modlę się o zdrowie nowenną a tu takie rzeczy mnie spotykają,ale szybko zrozumiałam,ze to przecież wydarzyło by się tak czy inaczej,ale dzięki temu,że właśnie się modliłam nowenną Matka Boża wybłagała dla nas ten cud. Zresztą każdy lekarz u którego później byłam oglądając historię choroby syna mówił Proszę panią niech się pani cieszy to cud,że pani syn to przeżył! Ale na tym się nie skończyło,za 2 miesiace doszło do zrostowej niedrożności jelit i kolejna 4 operacja,syn z 32 kg schudł do 24 kg a jest wysoki więc sama skóra i kości,operacja była przed samymi świętami Bożego Narodzenia,dzień przed wigilia okazuje się,że po operacji zostało w brzuchu powietrze i jakaś kolekcja płynów i znowu strach, lekarze mówią,że zaczekamy do jutra i zobaczymy co się będzie działo byc może trzeba będzie znowu operować…. mój swiat się normalnie zawalił, mąż z córeczkami daleko w domu,pierwsze moje Boże Narodzenie z dala od rodziny w szpitalu,była noc ja siedziałam na podłodze przy łóżku syna,ryczałam jak głupia i błagałam Pana Boga,że skoro uratował już raz mojego syna i nie dał mu umrzeć to niech teraz tez nas ratuje,w końcu jutro wigilia czas cudów, więc proszę Cię Panie Jezu uczyń dla nas ten cud tylko o to proszę,ratuj moje dziecko przed kolejną operacją,bo nie wiem czy on to przezyje,odmawiałam różaniec i koronkę do Bożego Miłosierdzia….. i kochani stał się cud mówie to z pełną świadomością, za 2 dni robią kolejne usg i technik,który je robi jest w szoku,bo powietrza nie ma a płyny się wchłonęły mimo,że było ich naprawdę dużo,nie chciał mi wierzyć,ze lekarze nic z tym nie robili i nie odciagali tych płynów, obyło się bez operacji. Bardzo obszerne to moje świadectwo,ale chciiałam o wszystkim napisać,bo jeśli jest jeszcze ktoś kto się waha niech zacznie odmawiać nowenne,naprawdę dziś też doświadczamy cudów,ale musimy zaufac. Na koniec tylko napiszę,że dziś,czyli 10 miesięcy od pierwszej operacji,mój synek jest już po 5 ostatniej operacji zamknięcia przetoki jelitowej,czyli przywrócono ciagłość przewodu pokarmowego nie musi już nosić woreczka,mimo,że groził mu wózek inwalidzki,rehabilitacja przywróciła sprawność nogi nerwy się zregenerowały, rehabilitacja jeszcze trwa,ale syn cieszy się życiem,biega,gra w piłke,jeździ na rowerze a mi życia nie starczy,aby dziękować za te cuda,które miały miejsce w naszym życiu. Chwała Panu i Matce Najświętszej !!!!

5
2
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
14 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Danka
Danka
18.08.15 20:30

mam oczy pełne łez i serce pelne wdziecznosci Maryji, dzięki E. 🙂

Aleksandra
Aleksandra
18.08.15 15:45

Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości że Bóg. .Jezus i Maryja pomagajà.Módlmy się do nich z nadzieją i miłością♥♥♥

Dariusz
Dariusz
18.08.15 10:20

Cudem jest Twoja Wiara i Nadzieja Emilio!

Teresa.A
Teresa.A
18.08.15 06:43

No CUD!!! Emilia życzę Ci 102 lata życia . Bo masz co opowiadać i za co dziękować Bogu .

Kamila
Kamila
17.08.15 22:21

Cudowne świadectwo!:)

Małgorzata
Małgorzata
17.08.15 12:07

Czytając pani świadectwo łzy same napływały mi do oczu. Tym świadectwem dodała mi pani wiary i otuchy. Jestem na rozdrożu moja choroba i problemy spowodowały że sięgnęłam po nowennę i mimo że nie raz dopadają mnie wątpliwości w modlitwie trwam nadal mimo że daleka jest ona od ideału bo ufam i wierzę że Bóg mnie nie zostawi. Życzę wam dużo zdrowia i pomyślności.

ewa
ewa
17.08.15 10:13

płakałam jak czytałam…masz silna wiare….jestes silna i odwazna.niech pan bog zawsze wam błogosławi.zycze wam duzo zdrowia i szczescia.

Martyna
Martyna
17.08.15 09:41

Wspaniałe świadectwo. Prawdziwy dowód na to, że WIARA czyni cuda. Z Panem Bogiem 🙂

jowita
jowita
17.08.15 04:45

Chwala Panu..,poplakalam sie ,przecudne swiadectwo.Matka Boza nigdy nas nie opusci ,ten cud uzdrowienia Pani synka ,zostanie wielu ludziom w pamieci .

Agnieszka
Agnieszka
16.08.15 23:16

Chwała Panu i Królowej Różańca Św.

aneta
aneta
16.08.15 21:25

Cudowny cud

Anna
Anna
16.08.15 21:09

Maryja Najkochansza Nasza Matka nigdy nie zostawi nas samym sobie. Będzie dobrze ,najwazniejsze zaufać Panu Jezusowi. Z Panem Bogiem

TATIANA
TATIANA
16.08.15 20:42

I jak tu nie wierzyć?!Cuda się zdarzają szczególnie przy tej Nowennie!

Bożena
Bożena
16.08.15 20:38

Prawie poplakalam sie czytając pani świadectwo .więc może i dla mojej córki jest nadzieja .Synowi oczywiście życze duuużo zdrówka skoro Bóg okazał mu tyle łaski to,napewno chłopiec wyrosnie na wartościowego człowieka . z Panem Bogiem

14
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x