Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Anna: Przejrzałam na oczy

Witam wszystkich ! Na samym początku kilka słów o mnie. Rok temu skończyłam studia. Mieszkam i pracuję w małym mieście. Także rok temu przeżyłam załamanie nerwowe poprzez złamanie czystości przedmałżeńskiej. Właśnie rok temu nastąpił życiowy zwrot w moim życiu. Rok temu moje życie całkowicie się odmieniło, a to za sprawą grzechu nieczystości, ale przede wszystkim dzięki ekspedycji ratunkowej Boga i Maryi. Teraz cofnę się o rok w wydarzeniach z mojego życia.

Mamy marzec 2014 roku. Kończę powoli studia magisterskie, a przede mną otwiera się kariera naukowa. Poznaję chłopaka przez pewien portal społecznościowy i zaczynam się z nim spotykać. Wszystko idzie po mojej myśli. Z owym chłopakiem szybko zaczynam współżyć. Szczerze powiedziawszy cały czas żyłam w jakiejś totalnej ułudzie, bo myślałam , że ten człowiek będzie moim mężem, dlatego podjęłam z nim współżycie. Cały czas zakładałam, że sypiam ze swoim przyszłym mężem. Dodam, że ten człowiek już wcześniej miał kilka partnerek seksualnych, ale mi to nie przeszkadzało wręcz się z tego cieszyłam. Muszę dodać, że ten chłopak był wyznania prawosławnego, ale nie uczęszczał do swojej cerkwi. Gdy podjęłam współżycie od razu zaczęłam żyć w ciągłym stresie, bo się bałam przysłowiowej „wpadki”. I taka też miała miejsce. Po miesiącu od naszego współżycia bałam się zaproponować, że jestem w ciąży. W tamtym czasie „mój wyśniony chłopak” zaproponował mi tabletkę wczesnoporonną. Nie zgodziłam się – tylko dzięki łasce Bożej. Okazało się, że nie jestem w ciąży, ale już ta cała sytuacja z domniemaną ciąża zaczęła psuć ten związek i wywoływać z mojej strony wszelkie uczucia żalu, osamotnienia oraz niezrozumienia. Zaczęłam wręcz obsesyjnie myśleć o tym chłopaku i robić wszystko, aby się jemu przypodobać . Zrobiłam z tego człowieka bożka. Dosłownie. Później, w trakcie trwania tej relacji dowiedziałam się, że ten człowiek sam ma problem w głębszej relacji z drugim człowiekiem, ale ukrywał to przede mną. Po kilku miesiącach trwania naszej relacji, chłopak ją zakończył. W tym momencie ja całkowicie się załamałam. Starałam się wszystko odbudować , ale wszystko jeszcze bardziej się rozsypywało. Moje życie zaczęło przypominać koszmar. W przeciągu kilku miesięcy schudłam 10 kilogramów, podupadłam na zdrowiu. Nie mogłam skończyć mojej pracy magisterskiej. Dosłownie wszystko w moim życiu się rozpadło. Na dodatek doszła jeszcze moja reakcja depresyjna i pojawiły się myśli samobójcze. Tu w nawiasie chcę zaznaczyć, że miałam myśli samobójcze, ale nigdy nie targnęłabym się na swoje życie, ponieważ przy życiu trzymała mnie wiara i strach przed wiecznym potępieniem. Wiem, że gdy pewnego dnia stałam nad rzeką i miałam owe myśli samobójcze to pomyślałam, że nigdy, ale to nigdy nie popełnię samobójstwa, bo Bóg mnie z tego wyciągnie. Mimo mojego strachu i ciągłego załamania psychicznego resztkami sił zawierzyłam Bogu. I w tym się nie pomyliłam. Rok temu także trafiłam do szpitala z powodu ogólnego wycieńczenia organizmu, tam także postawiano mi diagnozę psychiatryczną i psychologiczną. Stwierdzono reakcję depresyjną. Przepisano tabletki i skierowano na terapię. W międzyczasie odmawiałam nowennę pompejańską, i tu chcę zaznaczyć, że Matka Boża swoją matczyną troską pomogła mi w tym trudnym dla mnie czasie poprzez nowennę pompejańską. Pierwszym cudem było wyleczenie mnie z grzechu wieloletniej masturbacji. Zerwanie z pornografią, ale to dopiero początek cudów w moim życiu dzięki opiece Matki Bożej.

Po wyjściu ze szpitala zaczęłam powoli wracać do zdrowia. Obroniłam swoją pracę magisterską. Trafiłam na bardzo dobrego terapeutę. Zaczęłam dziękować Bogu za to, że ten chłopak ze mną zerwał, bo zrozumiałam, że ten związek skończyłby się dla mnie totalną ruiną. Zaczęłam dochodzić do zdrowia psychicznego i zrozumiałam, że nie jestem gotowa na wejście w żadną głębszą relację, bo najpierw muszę zacząć od siebie. Zrozumiałam, że wchodzenie w relację, napiszę bez pardonu, od strony łóżka nie jest zbyt mądrym pomysłem na życie, bo to człowieka może doprowadzić do totalnej ruiny psychicznej. Zrozumiałam, że miłości nie buduje się na wykorzystywaniu seksualnym drugiego człowieka. Zrozumiałam, że prawdziwa miłość przestrzega czystości przedmałżeńskiej, ale co najważniejsze zrozumiałam, że bez Boga ani rusz i nie chcę nigdy żyć bez Niego.

Po roku chcę dodać, że jestem dobrej kondycji psychicznej. Przystąpiłam do spowiedzi generalnej. Widzę, że moje życie powoli się prostuje, ale to tylko dzięki łasce Boga. I tylko boli mnie serce, gdy myślę , że oddałabym wszystko, aby móc być z powrotem dziewicą. Wiem, że to nie jest fizycznie możliwe, ale dziękuję Bogu za to, że mnie wyciągnął z bagna w jakie niewątpliwie zmierzałam. I chcę tylko dodać dziękuję Boże. Dziękuję Matko Boża za Twoją opiekę i prowadzenie poprzez nowennę pompejańską i niech to moje świadectwo będzie cegiełką w wychwalaniu Matczynej troski i Bożej dobroci.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
bozena
bozena
21.08.16 07:45

Aniu pięknie i szczerze opisałaś swoją historię i myślę, że nie jedna młoda osoba skorzysta z Twojego doświadczenia. Życzę Ci żeby spotkała Cię prawdziwa miłość bo jesteś tego warta.

moim zdaniem
moim zdaniem
11.08.15 15:04

bardzo potrzebna przestroga, by się z niczym w związku nie spieszyć

anonimowa
anonimowa
11.08.15 09:52

Hej, miałam identyczną niemal sytuację, odezwij się na mój e-mail: zylazlota91@wp.pl , po przeczytaniu Twojego świadectwa jestem w szoku, gdyż tak jakbym napisała to ja…o sobie…

Dorota
Dorota
11.08.15 09:35

Wspaniałe świadectwo. Będąc przy nowennie czujemy opiekę Matki Bożej. Jesteś młoda i życie przed Tobą. To co napisałaś jest tylko odpowiedzią że wszystko w życiu można zmienić. Jesteś wolną a łaski będą spływały na Ciebię i pewnie już spływają. Ją niestety przebudziłam się dużo później. Mam już prawie dorosłe dzieci. Ale ufam i mam nadzieję. Modłę się nowenną od 2 lat i chcę trwać z nią do końca życia.

Nadzieja
Nadzieja
10.08.15 21:23

Aniu, jesteś na jedynej drodze do szczęścia, wszystko się ułoży, niech Cię Pan błogosławi:)

Teresa.A
Teresa.A
10.08.15 21:07

Niech Twoje świadectwo będzie przestrogą dla innych.
Dobrze że koszmar juz za Tobą . Powodzenia

Martyna
Martyna
10.08.15 20:42

Piękne świadectwo! To wspaniale, że Ci się udało 🙂 Gratuluję i życzę wszystkiego dobrego 🙂

Ewa
Ewa
10.08.15 20:20

Droga Aniu! Wierzę, że w odpowiednim czasie „trafisz” na swojego mężczyznę, który będzie kiedyś wspaniałym mężem i ojcem. Pomodlę sie dzisiaj za Ciebie 🙂

8
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x