Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: MIŁOŚĆ

Na „pompejankę” natknęłam się ponad pół roku temu, oczywiście w wyniku okoliczności, które rozrywały mi serce. Po kilku latach związku, po wspólnych marzeniach, następnie poważnych planach na wspólną przyszłość, założenie rodziny mój chłopak z dnia na dzień odszedł do innej kobiety. Wtedy myślałam, że mój świat się zawalił, a życie nie ma mi już nic do zaoferowania. O wszystko oskarżałam Boga, pytałam „dlaczego zabrał mi moją miłość, dlaczego pozwala mi cierpieć, czym sobie na to zasłużyłam”, na kilka miesięcy oddaliłam się od Boga… Bo przecież to ON najpierw dał mi moje szczęście, a później od tak wszystko zabrał i teraz patrzy jak cierpię… I wtedy, pół roku po rozstaniu po raz pierwszy zaczęłam odmawiać nowennę. Skoro to modlitwa nie do odparcia to nie mam nic do stracenia, myślałam. Zaczęłam… Intencja – oczywiście powrót ukochanego. Pierwsza próba zakończyła się po 3 dniach, druga po czterech… i tak dalej…. Kolejna próba zakończona większym sukcesem, dotrwałam do kilkunastu dni… ale w międzyczasie, sama nie wiem kiedy moja intencja została zmodyfikowana o kolejne słowa „Matko, Ty wiesz co dla mnie dobre, jeśli to nie on, uzdrów moje serce i postaw na drodze inną osobę, pomóż mi”. Nie musiałam długo czekać na odzew ze strony Matki Najświętszej. Jednocześnie, tego samego wieczora odezwał się były, a dodatkowo pogłębił się mój kontakt z jednym z moich znajomych… To właśnie tego dnia poczułam, ze „znajomy”, dla mnie nie jest takim zwykłym znajomym… a były? A były… a były to tylko znajomy, do którego mam niesamowity sentyment. A kiedy go poznałam „znajomego”? Mniej więcej w czasie, w którym zaczęłam moją przygodę z nowenną w intencji powrotu byłego. Znajomość ze „znajomym” w bardzo szybkim czasie przekształciła się w związek, a ja zaprzestałam po kilkunastu dniach odmawianie nowenny. Byłam szczęśliwa, bardzo szczęśliwa, lecz bardzo się bałam, że moja historia zakończy się jak poprzednia, że znów zostanę porzucona. Bardzo długo nie umiałam się otworzyć zarówno przed nim, jak i przed jego znajomymi. Dodatkowo często w myślach pojawiał się były… Aż w końcu postanowiłam przestać się wszystkiego bać, otworzyć się przed nim. Jednakże moja historia zatoczyła koło i on odszedł… Kolejny raz moje serce rozpadło się na kawałki, jakby było ze szkła. Tej nocy, we śnie coś mnie natchnęło „Zaufaj Matce, proś ją o pomoc, ona Cię nie opuści, ona Cię wysłucha i pomoże”. Nie mogłam doczekać się ranka, padłam na kolana i bez żadnych trudności zaczęłam wołać o pomoc, by Matka dała nam szansę, bo przecież to Ona postawiła mi na drodze Łukasza. Dopiero wtedy to zrozumiałam…. Nie mogłam doczekać się kolejnych dni, by zacząć moją rozmowę z Matką, z Bogiem. Poprzednie spotkania z nowenną były nieudane, a tym razem… cztery części, wzbogacone o modlitwę do Św. Rity, Św. Józefa nie sprawiały mi trudności. Modliłam się w drodze do pracy, z pracy, na uczelnię, w domu… wszędzie udało mi się znaleźć czas na modlitwę. Oczywiście pojawiały się trudności… Podczas modlitwy wieczornej nagle robiłam się koszmarnie senna, robiło mi się słabo, nękały mnie koszmary senne, dużo codziennych spraw wymykało się spod kontroli. Ja jednak nie dawałam za wygraną i poznałam sposób na Złego – przed pracą i po pracy udawałam się na modlitwę do Kościoła znajdującego się po drodze do pracy. Tam zły mnie nie dotykał. Łukasz zaczął się odzywał, poczatkowo smsowo, później dzwonił, zawsze pytał co u mnie, chciał wiedzieć dokładnie wszystko. W czasookresie środka części dziękczynnej, kontakt z Łukaszem się urwał, Łukasz przestał utrzymywać kontakt… to wtedy, dwa tygodnie temu rozmawialiśmy po raz ostatni, a na trzy dni przed ukończeniem nowenny Łukasza widziano w towarzystwie kobiety, być może koleżanki. Nie miałam jednak pretensji do Pana i Matki i nie zaczęłam wymyślać złych scenariuszy. Modlitwa uzdrowiła przede wszystkim mnie. Jestem innym człowiekiem. Po pierwsze– wróciłam na drogę Pana. Po drugie – rozstanie zniosłam znacznie lepiej, bez takiego cierpienia, czułam opiekę Matki. Po trzecie, uświadomiłam sobie, że Łukasza na drodze postawiła mi Matka bym uzdrowiła swoje serce z demonów przeszłości i zobaczyła jak bardzo toksyczna była moja poprzednia relacja. Po czwarte, przeszłość została przeszłością…. Po piąte… Po szóste… Otrzymałam tak wiele łask, o które nie prosiłam, stałam się silniejszym i lepszym człowiekiem. Jestem przepełniona ufnością. I co najważniejsze, coś co każdy z nas powinien wiedzieć przed przystąpieniem do modlitwy. Nowenna pompejańska nie jest magicznym zaklęciem. To nie tak, że przez kolejne tygodnie wypowiadamy magiczne formułki i ostatniego dnia nagle dostajemy to czego oczekujemy. To nie są żadne czary, to w ten sposób nie działa. Pierwsze przygody z nowenną traktowałam własnie w ten sposób i pewnie dlatego tak szybko rezygnowałam. Ta intencja, ta prośba, ta sprawa którą teraz powierzyłam Mateczce widocznie była prawdziwa, szczera i zgodna z moim sercem, skoro udało się z ufnością skończyć. Mimo towarzyszących trudności, łez. Ze spokojnym sercem ufam, że moja prośba zostanie wysłuchana i w odpowiednim czasie Matka Najświętsza da mi o tym znać. Nie ustaję w modlitwie i mam nadzieję, ze wkrótce będę mogła podzielić się z Wami kolejnym świadectwem, tym razem związanym z nazwijmy to przyziemnie „główną prośbą”.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
28 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
KB
KB
20.01.16 22:25

dziękuje Aniu za tą modlitwe właśnie dzisiaj i w tej chwili, krzepi serce i dusze

kasia92
kasia92
26.08.15 09:20

Dziękuję i życzę Aniu Tobie wszystkiego najpiękniejszego ! 🙂

Anna
Anna
26.08.15 06:44

Jezus mówi do duszy: Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie mnie troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę mówię wam, że każdy akt prawdziwego, głębokiego i całkowitego zawierzenia Mnie wywołuje pożądany przez was efekt i rozwiązuje trudne sytuacje. Zawierzenie Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, bym nadążał za wami; zawierzenie to jest zamiana niepokoju na modlitwę. Zawierzenie oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i oddanie się Mnie tak, bym jedynie Ja działał, mówiąc Mi: Ty się tym zajmij. Sprzeczne z zawierzeniem jest martwienie się, zamęt, wola… Czytaj więcej »

Anna
Anna
26.08.15 06:39

Kasiu, ja juz od lat odmawiam modlitwe „Jezu Ty sie tym zajmij” i nigdy sie na niej nie zawiodlam, choc na poczatku, to wcale nie bylo takie zupelne zawierzenie, ot powtarzalam tylko slowa. ale pomoc przyszla odrazu. Teraz po szesciu latach powtarzania tej modlitwy prawie jak mantry, moge powiedziec, ze dopiero cos zaczyna we mnie „drgac”, ale pomoc jest bezustanna, od poczatku. Nie wiem, moze dopiero w chwili smierci powiem to z pelnym zawierzeniem „JEZU UFAM TOBIE, TY SIE MNA ZAJMIJ” Ale poki co trwam i zbieram te codzienne „slodycze” od Pana Jezusa, ktorych nie oddalabym za nic w zyciu….… Czytaj więcej »

kasia92
kasia92
24.08.15 19:00

Aleksandro piękne świadectwo ,dodajesz otuchy i siły..Ja tez jestem po rozstaniu ,po ciężkim toksycznym związku zakończonym kolejna zdrada ..zaczelam odmawiać NP dzisiaj mija 19 dzien…i powim ,że czuję się dobrze,na pwno nie ma takiej histerii we mnie jak na początku ,w pierwszych tygodniach rozstania.Modlę się nie o powrót bo wiem ,że to był zły człowiek który mnie niszczy i dopiero teraz rozumiem swoja rodzine i przyjaciol którzy mnie ostrzegali ale człowiek uczy się na bledach.tak musiało być,moze to była lekcja dla mnie ,może to było przygotowanie mnie na nadejście tego właściwego mężczyzny.modle się o znalezie dobrego meza,z którym stworze kochajaca… Czytaj więcej »

Anna
Anna
25.08.15 02:28
Reply to  kasia92

Aleksandro, Jestes NIESAMOWTA!!!
Jezeli jeszcze nie wybralas profesji, powinnas wybrac psychologie. Bedziesz miala tlumy klientow, albo pacjentow – jak kto woli.

Anna
Anna
25.08.15 02:37
Reply to  kasia92

Kasiu, bardzo madrze jest wziac pod uwage opinie rodziny czy dobrych znajomych, bo Ci ludzie widza rzeczy bardziej z „boku” i potrafia przedstawic swoje spostrzezenia na chlodno bez emocji.
Dobrze ze zufalas swoim przyjaciolom i przejzalas na oczy. Potem moglabys byc raniona przez cale swoje zycie.
Ufaj Maryji, Ona nie zawiedzie Cie.

kasia92
kasia92
25.08.15 10:59
Reply to  Anna

Aniu Szkoda,ze tak długo mi to zajęło i tyle musiałam cierpiec,w sumie i mou bliscy.Jest ciezko..rozum wie,ze to jest cos zĺego,serce czasami sie waha ale moze tylko z zalu..ze czlowiek byl dobry dla kogos a dostal kopniaki od tej osoby.Mam nadzieję,ze niedlugo napisze piekne swiadectwo i komus dodam odwagi i wiary.Odmawiam jeszcze koronke a w chwilach smutku gdy przychodza zle wspomnienia mowie:Jezu ufam Tobie Ty się tym zajmij.

madzia
madzia
24.08.15 12:34

Dlatego jak skoncze tą obecna nowenne ,mam juz następna intencje inna.Plan jaki będzie to ma sam Pan Jezus i wie c odobre dla nas ,dla mnie 😉

Aleksandra
Aleksandra
24.08.15 11:29

Madziu, jedną z najodważniejszych decyzji jaką kiedykolwiek podejmiesz będzie odrzucenie wszystkiego co rani Twoje serce i duszę. Spróbuj sama sobie odpowiedzieć na pytanie czy Twoja „troska” o niego nie jest jedynie taką egoistyczną chęcią posiadania tego chłopaka. Ja rozumiem, że kochasz i tęsknisz… ale myślę, że w tym momencie tak bardzo chcesz by wrócił, nie dlatego, że kochasz, tylko dlatego, że ciężko jest Ci w tym momencie bez niego żyć. I zamiast uzdrawiać swoje serce, nieświadomie pogrążasz je w jeszcze większej rozpaczy. Wołasz „Jezu, ufam Tobie”, ale zamiast przygotowywać swoje serce do otrzymania tego o co prosisz, zataczasz koło, stoisz… Czytaj więcej »

Wojtek
Wojtek
20.01.16 21:30
Reply to  Aleksandra

” Pamiętaj, że największe tchórzostwo mężczyzny to rozbudzić miłość w kobiecie nie mając zamiaru jej kochać” – hmm a jak jest odwrotnie to co ??

Teresa.A
Teresa.A
24.08.15 10:22

Kochane dziewczyny jak chłopak jest raz ze mną , a za chwile ląduje u innej to nie jest facet do zycia, do małżenstwa . DAĆ SOBIE SPOKÓJ !!! Żeby nie przyszło której do głowy pomysł „złapać” na dziecko , że wtedy będzie ze mną i się ożeni. Wtedy to zaczną się poważne problemy . Takie myślenie to i nie poprze Matka Boża .

Anna
Anna
24.08.15 08:43

AleZ to jest Twoja opinia madziu,
jego TEGO CHLOPAKA jednak cos ciagnie do tej innej, choc zrywala z nim 5 razy! Moze to feromony moze cos innego. Nie mozna zmusic nikogo do milosci jesli niC nie dziala. Po co tracic czas i energie, mozna przeciez rozejzec sie dookola i poznac kogos kto swiata nie bedzie widzial poza Toba, a Ty poza nim. I TO JEST SZCZESCIE !!!!!
Przezeciez jak z Toba zerwal to nie kocha Cie. Proste. Jesli kochalby, to nie odchodzilby do innej. Po co wy dziewczyny rozpamietujecie takie sprawy. Krotko, ZAPOMNIEC I TYLE!!!!

madzia
madzia
24.08.15 08:04

Tylko wiesz ona z nim zrywała z 5 razy wtedy mowiła ze go kocha a za innymi sie uganiała -wiec wiesz,jest z nim aby nie byc samemu.

madzia
madzia
23.08.15 19:19

Mam to samo -podobnie do Ciebie.20 maja zerwał ze mną chłopak byliśmy razem od roku i 7 mscy byliśmy tacy szczęśliwi i dopasowaną parą.Nagle oznajmił mi ze mnie nie kocha juz (wtedy płakałam myślałam o samobójstwie i o najgorszych rzeczach)duzo sie modliłam i kiedyś napotkałam na str internetowej modlitwę NP i sie modle od 22 lipca o powrót chłopaka którego kocham nadal .Okazało sie ze wrocił do byłej z która juz kiedyś był około 2 lat (dziewczyna traktowała go jak powietrze,bawiła sie nim nie była wgl dobra dla niego,wykorzystywała go)i wrocił do niej -niby 2 razy sie do tej samej… Czytaj więcej »

A.
A.
23.08.15 19:39
Reply to  madzia

Madziu, Twoja historia jest wypisz wymaluj moim życiem, moją historią z pierwszym chłopakiem. Byłam z nim prawie trzy lata i również odszedł do swojej byłej, pierwszej miłości. Wiem, że mieszkają razem i są szczęśliwi. Potrzebowałam tak wiele miesięcy żeby dojść do siebie, a roku żeby życzyć mu jak najlepiej. Kochać, tak naprawdę nigdy nie przestaniesz, ta osoba, jeśli rzeczywiście była tak ważna, zostanie na zawsze w Twoim sercu i wspomnieniach, jednak z czasem zobaczysz, że uzdrowisz swoje serce i wspomnienia przestaną wywoływać ból. Jesteś dzielna, do tego wspiera Cię Matka, Pan Jezus… Nie jesteś sama i wiem, że sobie poradzisz,… Czytaj więcej »

Zadowolona
Zadowolona
23.08.15 17:59

Jesteś dzielną dziewczyną! W takich chwilach jest właśnie najważniejsze uzdrowienie własnego serca i wspomnień a nie rozdrapywanie ran…

Wiktoria
Wiktoria
23.08.15 17:25

niestety tak ale najlepsze to że całkowicie

Teresa.A
Teresa.A
23.08.15 15:46

Szybko się wzięłaś w garść. No i dobrze . po co rozpamiętywać przeszłość

Aleksandra
Aleksandra
23.08.15 16:42
Reply to  Teresa.A

Po pierwszym rozstaniu nie wychodziłam przez 4 miesiące z domu … Przez cały ten czas miałam pretensje do Boga… Przez kolejny miesiąc „godziłam się z Bogiem” – były momenty gdy się modliłam, były momenty gdy znów go oskarżałam o wszystko i wołałam o śmierć… Po tym czasie zaczęły się moje próby z nowenną – nieudane. Dopiero gdy do modlitwy wkradło się zdanie „Matko, Ty wiesz co dla mnie dobre, jeśli to nie on, uzdrów moje serce i postaw na drodze inną osobę, pomóż mi” moje życie zaczęło się zmieniać, w tym sensie, że właśnie na mojej drodze stanął Łukasz i… Czytaj więcej »

Teresa.A
Teresa.A
23.08.15 21:14
Reply to  Aleksandra

Aleksandra czytaj z Pisma Sw. Pieśń nad Pieśniami . Koniecznie

Aleksandra
Aleksandra
23.08.15 22:00
Reply to  Teresa.A

Tereso, bardzo dziękuję Ci za wskazówkę i dobre słowo. Jeszcze dzisiejszego wieczora zatopię się w lekturze.

Anna
Anna
23.08.15 22:24
Reply to  Aleksandra

Bardzo Cie podziwiam Aleksandro! Stawiam Cie za wzor dla wszystkich zagubionych i zrozpaczonych odejsciem chlopaka. Taka postawa jak Twoja jest godna nasladowania. Ty Alekandro poddalas sie Bozej woli i otrzymalas swiatlo podczas modlitwy, sile, i zrozumienie. Pogodzilas sie i przyjelas Boza wole, wierzac ze Ukochana Matka Cie nie opusci i przyjdzie z pomoca. Moze Ci wszyscy od zlamanych serc powinni udac sie do Ciebie po porade i nauczyc sie na pamiec tych slow co napisalas: „Tak jak wspomniałam, nowenna nie jest magiczną formułką, nie rzucamy zaklęć, a skutek tych zaklęć widoczny jest dopiero po 54 dniach” Wierze, ze juz wkrotce… Czytaj więcej »

Aleksandra
Aleksandra
24.08.15 11:42
Reply to  Anna

Dziękuję Ci Aniu, za tak ciepłe słowa. Zamieszczając to świadectwo nie spodziewałam się tak wielu miłych słów, byłam przygotowana raczej na dość negatywne komentarze. Rozstanie z ukochaną osobą łamie serce, ale także zaciemnia nam chwilowo obraz rzeczywistości, nie pozwala myśleć logicznie. Wtedy „czepiamy” się wszystkiego, wszystko staje się naszą deską ratunkową, nawet modlitwę traktujemy w ten sposób – „jak trwoga to do Boga”. Wiemy, że Bóg jest czuły na wszystkie nasze troski, ale nie oznacza to, że jest czarodziejem spełniającym wszystkie nasze zachcianki. Podkreślam to, dlatego, ze wiele osób zaczynając nowennę ma w głowie wyłącznie „nowenna nie do odparcia”, nie… Czytaj więcej »

Wiktoria
Wiktoria
23.08.15 13:35

ja odkąd zaczęłam się modlić o mojego wybranego, przestałam go widzieć. Bogu jednak nic nie narzucałam bo prosiłam że jeśli nie możemy być razem żebyśmy się chociaż zaprzyjaźnili… i też nic

M.
M.
23.08.15 15:36
Reply to  Wiktoria

Wasz kontakt się urwał?

Aśka
Aśka
23.08.15 13:01

Pięknie opisane, życzę Ci miłości i podziwiam wytrwałości!

Aleksandra
Aleksandra
23.08.15 21:55
Reply to  Aśka

Dziękuję z całego serca, takie życzliwe słowa dużo dla mnie znaczą i dodają siły 🙂

Życzę wszystkiego dobrego

28
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x