Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Aleksandra: Matka Boża nas prowadzi

Z Nowenną Pompejańską spotkałam się po raz pierwszy około 1,5 roku temu. W pierwszym odruchu pomyślałam sobie, że nie będę w stanie odmawiać 3, a tymbardziej 4 części różańca każdego dnia. Tak też się stało, że zamknęłam stronę internetową i po prostu zapomniałam. Do nowenny wróciłam w grudniu ubiegłego roku, kiedy sytuacja w mojej rodzinie była bardzo trudna. Problemy finansowe zawsze jakoś nam towarzyszyły, mama nie pracuje od kilkunastu lat, natomiast tata pracował za granicą, ale zawsze był problem ze strony pracodawców, jeżeli chodziło o odpowiednią zapłatę, zawsze były zaległości. Ja jeszcze nie pracowałam ze względu na studia dzienne wypełnione dodatkowo wolontariatami. Kiedy tata otrzymał ofertę pracy, w której była szansa na uczciwe rozliczanie się, wszyscy bardzo się cieszyliśmy i mieliśmy nadzieję, że troska o sytuację finansową się zmniejszy. W nowej pracy tata musiał się od samego początku poświęcić, ponieważ wg umowy, mógł wrócić do domu dopiero po 3 przepracowanych miesiącach, zaznaczę tylko, że był to jak dotąd najdłuższy zjazd. Wszyscy zacisneliśmy zęby i udało nam się wytrzymać do 22 grudnia – wtedy odbierałam tatę z dworca. Po powrocie do domu, kiedy tata zaczął się rozpakowywać, zaczęła się tragedia. Cała gotówka, którą tata zarobił przez 3 miesiące pracy zniknęła, w portfelu były natomiast położone wydrukowane pieniądze. Do dziś pamiętam wyraz twarzy taty, jego ból i rozczarowanie. Oboje rodziców płakało, a ja nie wiedziałam co robić. Oczywiście pieniądze to nie wszystko, natomiast trudno wyobrazić sobie trwogę ludzi, którzy ledwo wiążą konoec z końcem, zapożyczonych u znajomych, z nadzieją czekających na pieniądze które pozwolą uregulować finansowe zaległości i po prostu żyć. Bardzo bałam się o tatę, bałam się zostawić go samego w domu. Bałam się też o mamę, ponieważ bardzo szybko wszelki stres odbija się na jej zdrowiu. Tak też się stało. Zachorowała na łysienie plackowate. Widząc załamanie rodziców, chorobę mamy, sama popadałam w rozpacz. Zdawałam sobie i Bogu pytanie, dlaczego tak się stało, jak mamy podźwignąć się z tej sytuacji. W tym czasie okazało się też, że te 3 przepracowane przez tatę miesiące były jedynymi, ponieważ właściciel firmy postanowił zredukować etaty. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Na początku stycznia ponownie wyświetliła mi się strona z Nowenną Pompejańską i w oczy rzucił mi się napis: „Nie do odparcia”. Pomyślałam, że to jest dla nas droga w tej sytuacji. Bez zastanawiania się opowiedziałam mamie o nowennie i jeszcze tego samego dnia zaczęłyśmy się modlić – mama prosiła Matkę Bożą o pomoc w ustabilizowaniu naszej sytuacji finansowej, ja o uzdrowienie mamy z choroby. Zaczęła się modlitwa, zaczęła się walka z pokusą załamania, ze zmęczeniem. Rodzice szukali pracy w Polsce, ja również, mama poszła skonsultować się z dermatologiem. Leczenie okazało się zbyt drogie, a łysienie było coraz większe. Mimo to modliłyśmy się, próbując nie poddawać się zwątpieniu. W styczniu dostałam pracę na część etatu, dobrzy ludzie pomogli nam finansowo przetrwać pierwsze najgorsze tygodnie, w lutym mój tata otrzymał pracę w Polsce. Mama mogła zacząć leczyć się dermatologicznie, jednakże z przerwami, ze względu na to, że nie było nas po prostu stać na to. Choroba rozwijała się w szalonym tempie, a ja prosiłam Matkę Bożą o uzdrowienie nie przejmując się znacznymi przerwami w leczeniu. Kiedy wydawało się, że powoli stawaliśmy finansowo na nogi, firma w której pracował tata została zamknięta. Ale Maryja czuwała, praktycznie krótko potem znalazła się kolejna oferta pracy, jeszcze lepsza. W tej chwili mama jest już prawie całkowicie zdrowa, łysienie ustąpiło, tata jest zadowolony z pracy i myślę, że czuje ulgę, że już nie musi wyjeżdżać za granicę. Kochani, zaufajcie Maryi, Ona poprowadzi, pomoże, pochyli się nad naszym cierpieniem. Sama nie wiem, jak te wszystkie sprawy mogły się tak poukładać, po ludzku było to dla nas nie do przeskoczenia. Dlatego zachęcam wszystkich do zaufania Maryi i do rzucenia się w Jej objęcia. Matka Boża nas poprowadzi, tylko dajmy Jej się poprowadzić. Chwała Panu!

Mam nadzieję, że świadectwo będzie dla kogoś umocnieniem. W tej chwili odmawiam drugą nowennę w intencji otrzymania łaski pracy na większy etat, abym mogła się utrzymać. Zły niestety bardzo chce mi w tym przeszkodzić, na modlitwie dopadają mnie bardzo przykre myśli, są rozproszenia i przypominają mi się różne najtrudniejsze momenty życia, ale ze łzami ściskam mocno różaniec i modlę się dalej. Ufam, że wytrwam, ale proszę też o modlitwę. Z Panem Bogiem! 🙂

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
dorota
dorota
19.08.15 04:11

Aleksandro kochana tak bardzo dziekuje ci za to swiadectwo ,nawet nie wiesz jak bardzo to bylo w tym momencie dla mnie ,dalo mi znow duzo wiary .DZIEKUJE !!!

Teresa.A
Teresa.A
19.08.15 04:00

Niech ja bym dopadła tego co te pieniadze wydrukowane dał …..

maciejewska
maciejewska
18.08.15 21:12

codzienne czytam swiadectwa ale twoje daje sile do modlitwy mam bardzo ciezka sytuacje co drugi dzien zaczynam nowenna ale potrzech dwoch dniach przestaje i zaczynam od nowa i dzis tez zaczne po przeczytaniu twego swiiadectwa pomodle sie za ciebie

Aleksandra
Aleksandra
18.08.15 21:36
Reply to  maciejewska

Dziekuje za modlitwe i jeszcze raz zachecam do odmawiania Nowenny Pompejanskiej. Tego, jak sie u nas potoczylo, w zyciu bym sobie nie wymyslila 😉 Bedzie dobrze, tylko zawierzmy. Wszystkiego dobrego, ja oczywiscie rowniez bede pamietac w modlitwie. Pozdrawiam! 😉

Grażyna
Grażyna
18.08.15 15:34

,Wiem jak jest ciężko gdy do domu wkrada się bieda i jeszcze choroba.Łatwo się mówi ,że będzie dobrze a stres nas wykańcza.Ludzie nie rozumieją bo syty głodnego nie zrozumie i wtedy swoje troski i kłopoty powierzamy Matce Bożej i Bogu.Życzę Ci wszystkiego najlepszego i opieki Maryji i dalszej modlitwy różańcowej.

Martyna
Martyna
18.08.15 15:07

Piękne świadectwo. Wyobrażam sobie, jak mogło być Wam ciężko. Ale cieszę sie, ze sie udało. Ja mam podobnie ze „złym”. Gratuluję 🙂

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x