Niedawno ukończyłam swoją pierwszą Nowenne Pompejanska. Intencja moja była bardzo osobista. Nie spełniła się jeszcze. To nic. Bo tego co pozostało we mnie nie da się przecenić. Zakochałam się w modlitwie rozancowej. Zakochałam się w modlitwie. Otrzymałam ogromne łaski, a przy okazji całą moją rodzina. Doznałam łaski spokoju, panowania nad emocjami, łaski radości życia, rozeznania moich potrzeb. Niech przemowia słowa psalmu „Panie moje serce się nie pyszni, a oczy moje nie są wyniosle, nie gonie za tym co wielkie, albo co przerasta moje siły, przeciwnie wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy, jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę, tak moja dusza jest we mnie…”. I jeszcze jedno, całą cześć dziekczynna walczyłem z szatanem. Takiego smutku, samotnosci, opuszczenia i ciemnicy nigdy nie doświadczyłam. Walka była straszna! Nie podałam się i mimo że szatan coraz mocniej pokazywał mi rzekoma bezsensownosc Nowenny, modlilam się. Uratowała mnie Matka Przenajswietsza. Wszystko skończyło się w ostatni dzień Nowenny. Naprawdę! Obudziłam się w nowym świecie z czystym sercem, jasną duszą i spokojną głową z przeswiadczeniem bycia najukochanszym dzieckiem Boga. Już niczego i nikogo się nie boję, bo jest przy mnie Jezus mój Bóg i Pan a jeśli On jest ze mną i jego Święta Matka, to któż przeciwko mnie!!!!!! Kochani modlcie się i nie musicie być doskonali!…. JEZU kocham Cię i nigdy nie spuszczaj mnie z oczu, bo wybieram Ciebie! Teraz i na wieki. Amen.
wspaniałe…
dzieękuje!
dziekuje.
Diekuje za to swiadectwo, Jezu ufam Tobie
Wspaniałe Świadectwo !!!