Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Sylwia: Nowenna w intencji Jasia

Matko Boża Pompejańska dziękuje Ci za Życie i Zdrowie mojego Synka Jasia!

O tym że jestem w ciąży dowiedziałam się dokładnie 9 lutego 2014 roku. Miałam 27 lat i od kilku miesięcy byłam szczęśliwą żoną. Bardzo chcieliśmy z mężem mieć Dziecko. Czuliśmy, że to będzie prawdziwe dopełnienie naszego małżeństwa, a jednocześnie kolejny, rodzicielski etap naszego związku. Kiedy na teście ciążowym zobaczyliśmy dwie kreski radość nasza była ogromna. Uczucie szczęścia przeplatało się ze strachem, ale oboje wiedzieliśmy już od początku, że to prawdziwie wielka Łaska od Pana Boga.

Przez pierwszy miesiąc czułam się bardzo dobrze, nie targały mną dolegliwości typowo ciążowe, myślałam o tym żeby dobrze się odżywiać, chodzić na spacery i cieszyłam się każdą chwilą myśląc, że pod moim sercem rozwija się Maleńki Cud.

Po miesiącu czasu nagle zaczęłam bardzo mocno krwawić. Scenariusz w myślach był przerażający. Zaraz z mężem pojechaliśmy do szpitala, była to późna nocna pora. Pani ginekolog stwierdziła, że to „dopiero” 7 tydzień i wszystko się jeszcze może zdarzyć. Na badaniach usg wyszło, że koło Maleństwa zaczął rozwijać się krwiak podkosmówkowy. Większość takich przypadków kończy się poronieniem, ponieważ wraz z uwalniającym się i wypływającym krwiakiem wypływa też Dziecko. Ogromnie się baliśmy. Zaczeliśmy się z mężem modlić w intencji naszego Dziecka. Brzuch przewiązałam paskiem św. Dominika, obrazek z wizerunkiem błogosławionego jeszcze Jana Pawła II cały czas trzymałam na Dzidziusiu i zaczełam też odmawiać Nowenne Pompejańską.

Czułam jak Matka Boża przytula mnie w tym cierpieniu i wspiera. Początkowo było mi bardzo ciężko. Leżałam „plackiem” 24h/dobe. Ale modlitwa była moim jedynym ratunkiem. Jedyną drogą. I wiedzieliśmy z mężem, że Pan Bóg słucha naszych błagań. Zmówiłam trzy pełne Nowenny. Cały czas ciąża była zagrożona. Krwiak się powiększał, był dwa razy większy od Dziecka. Dodatkowo od 20 tygodnia ciąży ciągle miałam mocne skurcze. Ale trwaliśmy z mężem na modlitwie. Przyjmowałam zastrzyki z progesteronem, co dwa tygodnie byłam u mojej Pani ginekolog (bożego człowieka). W szpitalu też byłam jeszcze kilka razy.

Termin porodu mieliśmy wyznaczony na 19 października. 20 sierpnia Pani ginekolog skierowała mnie do szpitala. Miałam tam przyjąć zastrzyki powodujące szybszy rozwój płuc u Dziecka.

Jakieś dwa tygodnie później przyśnił mi się Ojciec Święty Jan Paweł II i powiedział mi: „Dostąpisz tej Łaski”.

Z 17 na 18 września o 2 godzinie poczułam że to „już”. Obudziłam się, bo skurcze stawały się coraz bardziej boleśniejsze. Mąż

też wiedział, ze nadchodzi ta chwila. Zrobił mi jeszcze kanapki z pasztetem, potem powoli wziełam prysznic, zabraliśmy spakowane już od miesiąca walizki dla mnie i Dzidziusia i pojechaliśmy do szpitala. O 4 godzinie przyjeli mnie na oddział.

Rodziliśmy z mężem cały czwartek (18 września). Jasiu przyszedł na świat 19 września o 00:15. Miesiąc przed planowanym porodem. Piękny, zdrowy chłopczyk o wadze 2830g. Kiedy położna położyła Synka na moim brzuchu nie mogłam przestać dziękować Panu Bogu.

Dzięki opiece Matki Bożej Pompejańskiej, św. Dominika i św. Jana Pawła II dostąpiliśmy największej Łaski w naszym życiu.

Wczoraj Jasiu skończył 7 miesięcy. Jest zdrowym, silnym chłopczykiem, pięknie się rozwija i rośnie na Chwałę Bożą. A my do końca naszych dni będziemy dziękować za to, że „Jest”.

Siła Matczynej Miłości Przenosi Góry!

Dziękuję Ci Matko Boża Pompejańska!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Justyna
Justyna
01.05.15 18:24

podczas czytania tego świadectwa łzy napływają do oczu….wielki cud

Aga
Aga
01.05.15 17:16

To naprawdę cud. Niech Bóg Go błogosławi całą Waszą rodzinę:)

Dana
Dana
01.05.15 15:55

Piękne świadectwo ,aż sie popłakałam.
Wiara czyni cuda.

3
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x