Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Martyna: Coraz silniejsza wiara i nadzieja na lepsze jutro!

Witam! Chciałam się podzielić z wami „początkowymi” łaskami, które otrzymałam od Mateńki. Ona natchnęła mnie, abym to napisała. Jestem teraz na kilka dni przed skończeniem części błagalnej. Na razie dostałam łaskę spokoju, lepszego samopoczucia, radości, więcej się uśmiecham. Wcześniej wstawałam z myślą: „znowu kolejny dzień, aby go jakoś przeżyć”. Na nerwy, aby się uspokoić wypalałam dwa-trzy papierosy. Nie jestem owszem jeszcze całkowitą oazą spokoju, ale nie czuję już lęku przed nadchodzącą przyszłością, czy następnym dniem. Zaczęłam pracę nad sobą. Trzy razy wyspowiadałam się generalnie. Bardzo pragnęłam pojednać się z Panem Bogiem, każdego dnia staram sie Go nie obrażać swoim postepowaniem, zachowaniem, słowami. Owszem czasem się denerwuję, użyję jakichś brzydkich słów, ale jestem tylko człowiekiem. Nawet kiedy tata czy babcia, którzy zaczynają swoje wywody o mojej trudnej sytuacji, dosłownie mi „trują”, czego mam zwyczajnie dość. Z tatą nie da się już o czymś normalnym porozmawiać, ja mówie mu wtedy, żeby się odczepił, staję na przekór temu, co on mówi, bo mówi źle, jest wiele przykrości w jego słowach. Nie przejmuję się tym, bo jestem silna, bo jestem spokojna. Złe rzeczy, trudności, czy przeciwności do mnie nie docierają. Pomimo tego wszystkiego, co się czasem dzieje (napiszę o tym następnym razem, teraz tylko chcę wychwalać Cudowną Maryję za to, co dla mnie czyni), mimo pary zwątpień, ja się dalej modlę, bo wiem, że Ona mnie sprawdza, że Bóg wystawia mnie na próbę cały czas, to jest jedna wielka próba. Ksiądz podczas spowiedzi powiedział mi, że Nowenną mozna zdziałać cuda i abym w żadnym wypadku jej nie przerywała, i jeśli się zdarzy, że zwątpię, że przyjdzie mi na myśl, aby przerwać, to mam przyjść do spowiedzi. To, co nieraz piszą inni w swych świadectwach, że nie ma poprawy, że nawet czasem jest gorzej, to po prostu próba, którą trzeba przejść, przetrwać. Nie można się poddawać, ja w to wierzę. Wierzę, że trzeba być silnym, a Maryja nas sprawdza, czy naprawdę mamy tak silną wolę i wiarę i mimo jakichś trudności jesteśmy jednak wytrwać w modlitwie. Bo jeśli nie, to znaczy że jesteśmy słabi i nie wierzymy tak mocno, jak nam się wydawało i nie zależy nam na zbawieniu, pojednaniu się z Bogiem i Chrystusem oraz na tym, o co prosimy. Matka Niebieska uczy nas pokory, cierpliwości, poddaniu się woli Bożej oraz zaufaniu jej, powierzenia jej swojego życia, tego czym się jest i co się posiada. Trzeba ufać Jej i Jezusowi, a oni się zajmą nami, naszymi sprawami, wstawią się za nami do Boga, naszego Najlepszego Ojca Niebieskiego. Dziękuję Ci Jezu Chryste i Matko Boża! Chcę normalnie krzyczeć z radości i wykrzykiwać Twoje Przenajświętsze Imię, jaka Jesteś Wielka, a Ty Jezu jaki nieskończenie dobry i Twoje nieskalane, piękne, święte Serce. Amen.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x