Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Joanna: modlitwa o pracę wysłuchana

Chciałam przedstawić swoje świadectwo wysłuchania modlitwy w intencji znalezienia pracy.

O modlitwie dowiedziałam się od pewnej osoby i żeby nie marnować czasu jeszcze tego samego dnia postanowiłam zacząć ją odmawiać, by sprawdzić czy faktycznie „działa”. Między czasie wysyłałam wiele podań drogą mailową, ponieważ tak było łatwiej i szybciej. Na początku odmawiania modlitwy miałam dosyć pesymistyczne podejście do pozytywnego zakończenia mojej prośby i często dopadało mnie przygnębienie i płacz. Miałam żal do mojego poprzedniego pracodawcy, który po macierzyńskim nie przyjął mnie jak obiecywał przez cały ten czas z powrotem na to samo stanowisko. Łudziłam się, że może coś się jeszcze zmieni, że wrócę, że coś wymyśli, bo przecież byłam dobrym pracownikiem.

Wciąż czytałam świadectwa tutaj dodawane, które mnie bardzo podbudowywały i coraz bardziej wierzyłam, że jakoś mi się to poukłada.

W końcu zostałam zaproszona na jedną rozmowę kwalifikacyjną – 2 dni po wysłaniu tam podania. To było jeszcze w części błagalnej. Od razu stwierdziłam, że to musi być to, że chyba Maryja zaczyna wysłuchiwać moje prośby. Wróciłam z pozytywnym nastawieniem, zadowolona że dobrze się zaprezentowałam i chyba zostanę przyjęta. Miałam poczekać kilka dni na odpowiedź telefoniczną. Byłam prawie pewna, że to jest ta moja wymodlona praca i rzeczywiście stwierdziłam przynosi bardzo szybki i pozytywny efekt. W końcu zadzwonił wyczekiwany telefon i odpowiedź była krótka – „niestety, mam przykrą wiadomość, nie przyjmiemy panią”. Zatkało mnie. Jednak to nie była praca dla mnie. Modliłam się więc dalej i czekałam tylko aż skończę Nowennę Pompejańską, żeby sprawdzić efekt Skończyłam ją dokładnie 11.01.2015 r- niedziela, ostatni dzień okresu Bożego Narodzenia i Święto Chrztu Pańskiego. Kiedy to usłyszałam w Kościele, stwierdziłam, że to nie może być przypadek, że jednak Maryja Pompejańska mnie słucha i dostane to o co proszę, tylko w swoim czasie. Między czasie otwierałam nieraz Pismo Święte i pytałam Boga, kiedy? i przeczytałam fragment mówiący o cierpliwości :). Znowu mnie to podbudowało.

Kończyłam jednak modlitwę, a pracy nie miałam dalej, na co bardzo liczyłam. Wciąż tylko nosiłam telefon przy sobie myśląc, że ktoś zadzwoni z propozycją pracy- w sumie śmieszne, bo to musiałby był jakiś cud.

Po tygodniu zaczęłam kolejną Nowennę Pompejańską w tej samej intencji.Pomyślałam, co mi szkodzi i tak siedzę bezczynnie w domu. I….. już po 9 dniach drugiej Nowenny dostałam telefon, że będę przyjęta do pracy, o której nawet nie myślałam i od 2.02. (koniec okresu Bożonarodzeniowego) zaczynam pracę. Nawet bez rozmowy kwalifikacyjnej, bez żadnych problemów, wszystko szybko, szybko… I tak zaczęłam pracować.

Teraz dalej kontynuuje rozpoczętą drugą Nowennę, jest już mniej czasu na odmawianie, ale czuję, że muszę to zrobić dla Maryi i jej CUDU i dla Niej i wogóle. Jest to praca tymczasowa, ale wierze, że jeśli tak wyraźnie Maryja dała mi poznać swoją łaskę, to dalej też mnie nie opuści.

Także bardzo polecam odmawianie Różańca, wierzcie i ufajcie i będzie wszystko dobrze. dzięki

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Danka
Danka
09.03.15 18:50

Podobnie jak Ty, modle sie o prace dla syna/ nie przedluzono mu umowy/ a jest 2 dzieci i kredyty…, nosze telefon i czekam na cud i wierze, ze praca na niego czeka…, dzieki za budujace swiadectwo

Jolanta
Jolanta
07.03.15 14:06

Joanno..cieszę się razem z Toba..tym bardziej,ze tez jestem na drodze poszukiwania pracy….dzięki temu świadectwu…wiem…że warto ,że Matka Boska z Pompejów pomoże…..
JEZU UFAM TOBIE!

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x