Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Renata: Moja przygoda z Nowenną :)

Mam za sobą już kilka 'przygód’ z Nowenną Pompejańską 🙂 To już 4 Nowenny, które mam za sobą, ale do tej pory nie dzieliłam się z nikim tym, co się wydarzyło. Aż pewnego dnia coś mnie 'ruszyło’, kupiłam książeczkę o Nowennie Pompejańskiej i zdałam sobie sprawę, że to wszystko 'trzymałam’ dla siebie, trochę egoistycznie… i nie dołożyłam mojej cegiełki dla jeszcze większej 'sławy’ Mamy 🙂 Za każdym razem odmawianie Nowenny było niesamowitym przeżyciem – nie mogłam się nadziwić, że w moim zagonionym życiu mogą znaleźć czas na odmówienie 3,4 różańców dziennie…i to przez 54 dni. To była pierwsza łaska od Mamy – wyłapywała mnie z tej gonitwy życia i jakby mówiła: „Renia, przystopuj :)” W czasie Nowenny dostawałam wiele „mniejszych” łask. Piszę mniejszych, bo nie dotyczyły one bezpośrednio mojej intencji -a były raczej takim prezentem od Mamy 🙂 Pierwszy raz 'złapałam się’ Nowenny przez przypadek, gdzieś o niej wyczytałam i pojawiła się myśl, żeby spróbować. Modliłam się wtedy o pomoc w walce z powiedzmy 'kobiecą chorobą’, ale bardzo uprzykrzająca życie, bolesną, z nawrotami. I tu zaskoczę – to nie było spektakularne uzdrowienie, ale raczej splot wydarzeń kierowanych ręką Maryi – pojawił się lekarz,leki, wiem co robić, jak się bronić przed tą chorobą….można powiedzieć, że Maryja działa profilaktycznie 🙂 wierzę bardzo, że do tej pory trzyma ona 'rękę’ na pulsie i to jak wygląda sprawa obecnie jest Jej łaską. Druga nowenna – z prośbą o pokój w sercu, poukładanie moich spraw, które wprowadzają strach i zamęt w moje życie (m.in stres był związany z pisaniem i obroną pracy dyplomowej). I tutaj Mama nie zawiodła – mimo natłoku zajęć tak kierowała moim czasem, że zorganizowania mogłaby pozazdrościć mi niejedna osoba :)))) Ten dość ciężki okres w moim życiu przeszłam tak 'bezboleśnie’ – wszystko rozwiązywało się samo, praca obroniona na 5 i taki błogi spokój w sercu przed samą obroną. Aż sama się dziwiłam, czemu się aż tak bardzo nie denerwuję. Ale to jeszcze nie koniec. W tym roku odmówiłam 2 nowenny – jedna o pomoc w wyborze drogi życiowej (jest sporo wątpliwości, póki co nie wiem nic, ale Mama mnie nie zostawi), a druga – z intencją pomyślnego zakończenia studiów i pomyślnej obrony pracy magisterskiej – możecie wierzyć lub nie…podczas odmawiania Nowenny problemy się mnożyły, wydawało mi się, że rzucę te studia, nie skończę ich, nie napiszę pracy. Po prostu kłopoty wyrastały jeden po drugim. A ja wtedy brałam różaniec i modliłam się pełna wątpliwości, ale i nadziei….i na pół roku przed końcem studiów i obroną….mam już praktycznie napisaną pracę dyplomową. Teraz obrona to już tylko formalność 🙂 🙂 Nie wiem jak będzie później, ale czy warto się o t martwić, skoro sprawę oddałam Maryi? Wierzcie, że o co prosicie, otrzymacie! Nie odkładajcie Nowenny na 'lepszy’ moment. Bóg chce nas obsypywać łaskami za przyczyną naszej Mamy, ona wie czego potrzebujemy! Prośmy jak małe dzieci, bo to chyba 'rozbraja’ naszego Boga 🙂 Łączę moją wdzięczność z wdzięcznością wszystkich ludzi, którzy składających tutaj świadectwa 🙂

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Gabriela
Gabriela
18.08.19 21:48

Renato, bardzo mi sie podoba Twoje świadectwo, a szczegolnie to, że nazwałaś ten czas „przygodą”, a nie przytłaczajacym obowiązkiem, w ktorym nie widać efektow. Dla mnie to także swoista przygoda, o ktorej planuje napisać książke. Życze powodzenia na drodze życia.

Anna
Anna
04.11.15 00:19

Pięknie napisane, dziękuję bardzo!

Barbara
Barbara
15.12.14 17:09

Ja też wczytuje się w te świadectwa i odkrywam, że modlitwa jest nasza ucieczka i nasza siłą, pomoca w utrapieniach najpewniejszą. Bliski jest nam Pan wszystkim,którzy Go wzywaja, wszystkim,którzy Go wzywaja szczerze. Uciekajmy sie do naszej Mateńki – Królowej Różańca Świetego, która pośredniczy i wyprasza nam łaski u swojego syna i ukazuje sie nam przez Mateńkę – Miłosc Boża. Pani Renatko wspaniale, życze mocy z modlitwy i radosci. Ona przynosi wyzwolenie. Wiara jest potegą. Życze wiele radości i pomy slnosci w trwaniu w wierze. Szcześć Boże.

Ela
Ela
10.12.14 19:54

„Prośmy jak małe dzieci, bo to chyba ‚rozbraja’ naszego Boga :)” Świetne podsumowanie! I tak swymi oczyma wyobraziłam sobie taki „ziemski” obrazek w relacji proszące dziecko-rodzic. 🙂

Dorota
Dorota
10.12.14 17:16

Ja jestem tu każdego dnia i czytam każde świadectwo, daje mi to siłę do przetrwania bo inaczej to byłoby całkiem źle ze mną. Dlatego dziękuję za każde z nich i mam nadzieję że i ja w końcu się zmobilizuje do napisania. Dziękuję jeszcze raz wszystkim.

5
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x