Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Paulina: Maryja uzdrawia! Potwierdzona skuteczność Nowenny

Mam 24 lata, swoją pierwszą Nowennę Pompejańską zaczęłam 20 października 2014, modle się w intencji daru zdrowia dla mojego przyjaciela Dariusza.

Moja relacja z Dariuszem od początku powodowała we mnie trudne stany emocjonalne. Wydawało się, że jest we mnie zakochany, bo bardzo wiele deklarował. Jednakże jego obietnice, w moim odczuciu, nie były spełniane. Ciągle przekładał przyjazd do mnie (dzieliła nas odległość ok. 200 km), nie odzywał się… Jednakże moje uczucie nie słabło. Cierpiałam, ale mimo wszystko kochałam. Kiedy po ok. miesiącu milczenia odezwał się, powiedziałam, że nic nas już nie łączy. Po kilku rozmowach telefonicznych, kiedy zapytał czy jest jeszcze szansa byśmy zaczęli od początku, odpowiedziałam, ze jeżeli weźmie odpowiedzialność za moje uczucia…

Później przyszła wiadomość tragiczna. Lekarze stwierdzili u niego zaawansowaną gruźlicę. Mówił, ze podejrzewał, ze jest coś z nim nie tak, dlatego się odsunął ode mnie. Stałam się osobą, której zwierzał się ze swoich cierpień. Nie wiedziałam jak mu pomóc, nie chciałam litować się nad nim i mówić, ze nic się nie stało, bo czułam się zraniona przez niego. Podjęłam się więc nowenny w Jego intencji. Jestem na części dziękczynnej i chociaż nie zawsze zdążę odmówić każdego dnia 3 części Różańca, gdyż jestem bardzo aktywną osobą, nie poddaje się i nadrabiam następnego dnia.

Dokładnie po zakończeniu części błagalnej dostałam dobre wiadomości, że leczenie przynosi owoce i, że zmiany na płucach się goją! Wczoraj dostałam kolejną dobrą wiadomość, że już niedługo opuszcza szpital.

Poza tym odmawiając nowennę poczułam pewnego wieczoru, ze również Mateczka chce uzdrowić jego duszę. Był nałogowym palaczem, zdarzało mu się wypić za dużo. I tutaj znów dostaję potwierdzenia, że nowenna jest skuteczna. Dariusz nie pali od 8 miesięcy i przez mój zachwyt nad Panem Bogiem, on zaczął dawać świadectwo innym o działaniu Pana w jego życiu.

A jak ja się czuje? Moje emocje się ustabilizowały, nie potrzebuję już tabletek uspokajających, po które zgłosiłam się do psychiatry, w czasie kiedy czułam się najgorzej. Nasza relacja jest teraz bardzo czysta, ja czuje się wolna od lęku, że nam może się nie udać. Stałam się bardzo samodzielna – podjęłam drugi kierunek studiów i często wychodzę z przyjaciółmi do kina i do muzeów.

Ufam bezgranicznie, że jeżeli Mateczka będzie chciała, ułoży tak okoliczności, że będą sprzyjać rozwojowi naszej relacji.

Jestem jej wdzięczna za dar zdrowia dla mnie i Dariusza. Nie troskam się już o nic, jestem szczęśliwa, bo jestem blisko Maryji!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
Michał
01.12.14 18:20

Paulinko gdy masz kiedykolwiek zmartwienie lub ból fizyczny itp. musisz natychmiast ofiarować to cierpienie Panu Jezusowi razem z Jego Najdroższą Krwią i Ranami Jego a ból sie uciszy. W najgorszych dolegliwościach odmawiam litanie do Najdroższej Krwi Chrystusa i ofiarowuję na końcu Tę Krew i Rany Jego Bogu Ojcu.

anika
anika
01.12.14 16:23

CHWAŁA NAJPIĘKNIEJSZEJ!

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x