Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Oliwia: „Drugie” życie wujka, „drugie” moje życie

Chciałam się podzielić z Wami i jednocześnie podziękować Matce Bożej Różańcowej za ogromną pomoc udzielonej rodzinie mojego wujka. Historia jak jedna z wielu a jednocześnie tak niewiarygodna, wujek po kilkudziesięciu latach pracy przeszedł na emeryturę, w tym samym czasie jego dwudziestoletnia córka postanowiła wyprowadzić się z domu i żyć na własny rachunek. Wszytko wydaje się normalne, ale to był początek tragedii. Wujek zostawał niemal całymi dniami sam w domu, stracił sens i cel życia, znalazł ukojenie w alkoholu i „przyjaciołach” o tych samych zainteresowaniach,  jego żona pracowała, przychodziła z pracy i często widywała go kompletnie pijanego, próbując to zwalczyć, wykłócać się z nim, sprawiała że było jeszcze gorzej, dochodziło do kłótni, awantur, pieniądze na życie odpływały z kolejną butelką, wujek coraz częściej mówił że chyba sam się zabije, jego stan zdrowia znacznie się pogorszył (nadciśnienie, chora wątroba itp). Żona w końcu nie wytrzymała, wyprowadziła się do mamy, komunikując o rozwodzie, a z samotnym wujkiem było coraz gorzej. Nasze racjonalne argumenty do niego nie przemawiały, w końcu wraz tatą i drugim wujkiem niemal siłą spakowaliśmy go do ośrodka na leczenie. Ja zaczęłam się wtedy gorąco za niego modlić różańcem, wiedząc że sprawa jest beznadziejna. Wujek cały czas mówił, że ucieknie, że jak wróci to się napije itp. Wiedziałam, że potrzeba cudu, łaski, by zmienił swoje myślenie. I cud się stał, wujek wyszedł z ośrodka i prowadzi normalne życie, nie pije, modli się, jego żona postanowiła dać im kolejną szansę, córka po kilku miesiącach utrzymywania się sama, uznała, że woli mieszkać z rodzicami. Wujek i ciocia przeżywają niemal drugą młodość, cała rodzina wygląda na zgrana i kochającą się, gdyby ktoś patrzył na to z boku, nie przyszłoby mu do głowy, że takie sceny mogłaby się tam odgrywać. To wszystko zasługa Maryi, która przemiana ludzkie serca i prostuje wszystkie kręte drogi! Modliłam się jeszcze dwa razy NowennąP w innych intencjach, na które na razie nie otrzymałam odpowiedzi, ale wiem, że na darmo ta modlitwa nie poszła.

W trakcie 1 Nowenny Pompejańskiej spotkała mnie niespodzianka w postaci nowej pracy, bardzo martwiłam się że będę długo bezrobotna, a tak na prawdę byłam bez pracy 3 tygodnie tylko.

Maryja zawsze była blisko mnie, dzięki moim rodzicom, dzięki wspólnocie Dzieci Maryi i później Ruch Światło Życie, od najmłodszych lat wpajano mi, że mam powierzać wszystko Maryi. Nie wspominam o tym przypadkiem, przy okazji napomknę jeszcze o jednym cudzie. W dzieciństwie na formacjach Dzieci Maryi co roku 8 grudnia otrzymywaliśmy medalik NMP, co roku większy, jako kolejny „etap” w drodze formacyjnej. Wtedy ksiądz mówił, żeby zawsze mieć go przy sobie, a on ochotni nas przed złem i nieszczęściem, ale przyznam się że podeszłam do tych słów z dużym dystansem. Mimo wszystko, zawsze gdy musiałam coś ważnego załatwić, zdać egzamin, albo udawałam się w daleka podróż, miałam przy sobie ten medalik właśnie, różaniec i chleb św. Agaty, choć nie wierzyłam w „magiczną” moc tych rzeczy. A dziś wiem, że dzięki temu różańcowi  i medalikowi zawdzięczam życie. Dwa lata temu wracając do domu, na przejściu dla pieszych wyjechał we mnie rozpędzony samochód, zmiótł mnie niemal z drogi samochód. Wpadłam na maskę, uderzyłam głową w szybę, później stoczyłam się i uderzyłam całą siłą i głową o jezdnię. Świadkowie zdarzenia uznali, że pewnie już albo nie żyję, albo jestem cała połamana. Gdy przyjechało pogotowie, zabrali mnie, przebadali, okazało się , że owszem jestem zadrapana, obolała, posiniaczona ale nie mam żadnego złamania, ani guza w głowie. Po 7 dniach wyszłam ze szpitala, fakt, że słabo chodziłam, bo obrażenia z jednej strony były rozległe, ale wyszłam o własnych siłach. To wszystko zawdzięczam Maryi, która była wtedy ze mną. Ksiądz miał rację, mówiąc noście medalik a Maryja uchroni Was przed złem. Maryja podarowała mi drugie życie, drugą szansę (tym bardziej że w czasie wypadku nie byłam w stanie łaski uświęcającej, więc gdyby umarła, byłabym już w piekle). Maryja podarowała też drugie życie i drugą szansę mojemu wujkowi. Dziękuję Matko Moja!

A co do samej modlitwy to z swojego doświadczenia muszę jedynie przyznać, że najbardziej „ktoś” zniechęca mnie do modlitwy pod koniec części błagalnej i dziękczynnej, pod koniec części błagalnej ostatnio miałam w sobie tyle złości na wszystkich dookoła, a jednocześnie odczuwałam taki smutek i tak strasznie płakać mi się chciało. Teraz pod koniec części dziękczynnej w pracy mam ogrom obowiązków i problemów, być może nawet mnie zwolnią, bo pracuje najkrócej a przez pewne błędy innych osób firma straciła 90 tys. zysków. Mam nadzieję, że Bóg pomoże mi utrzymać te pracę. Zamierzam później odmówić kolejną Nowennę Pompejańską – chyba za swoich rodziców, o łaskę zdrowia i długiego życia dla nich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny i jestem najmłodsza, nigdy nie czułam więzi z rodzicami, mama zawsze podrzucała mnie starszej siostrze. To siostra siedziała ze mną nad zadaniem domowym, chodziła na wywiadówki, pisała usprawiedliwienia, siostra jeździła na zakupy po np. nową kurtkę, siostra szyła razem ze mną przebranie na bal itp. Gdy te 2 lata temu miałam wypadek, też nie mama, ale właśnie siostra przyjechała od razu z potrzebnymi rzeczami. Teraz moje rodzeństwo założyło rodziny, tylko ja zostałam w domu i opiekuję się rodzicami, bo są już schorowani, strasznie drażni mnie, jak teraz moja mama się interesuje, wtrąca w moje życie, ocenia je. Gdzieś w środku mam do niej ogromny żal, nie czuje tej więzi, a gdy prawi mi uwagi ” ja w twoim wieku” mam ochotę uciec z domu i nie wrócić. Przez taką sytuację w domu, w młodości łatwo się zakochiwałam, przywiązywałam się mocno do mężczyzn, traktowałam każdy związek bardzo poważnie, bo chciałam jak najszybciej założyć swoją rodzinę i wyfrunąć z tego domu. Trafiałam na nieodpowiednich mężczyzn, cierpiałam jeszcze bardziej, oparcia w rodzicach nie znajdowałam. Teraz wiem, że trzeba być ostrożnym odnośnie związków i mężczyzn, wiem też że nie mogę rodziców samych zostawić na stare lata, że potrzebują mnie. Dlatego kolejną Nowennę Pompejańską odmówię chyba w intencji moich rodziców.

Piszą te świadectwo nie dlatego by się wyżalić czy pochwalić,  ale by uwierzyliście że Maryja i Bóg mogą wszystko! Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, On zmienia nas, ludzi wokół nas, odwraca najgorsze zło w dobro. Nawet mnie, kobiecie nie raz marudnej, grzesznej, wątpiącej, leniwej, nieufnej Bóg dał drugą szansę na życie i przemienił serce i myślenie wujka. W końcu moc się w słabości doskonali.

0 0 głosów
Oceń wpis
Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Nina
Nina
08.11.14 14:28

Piękne świadectwo. Chwała Panu i Maryi Matce Boga i nas ! Odmawiam 5-tą nowennę ,czekam cierpliwie na potrzebne łaski dla tych ,za których się modlę z nadzieją ,że też będę mogła dać świadectwo .Ufam Ci Królowo Różańca Świętego !!! Niech Ci Bóg błogosławi Oliwio ,a Maryja wyjedna potrzebne łaski, AMEN.

gosc
gosc
07.11.14 23:32

Piękne świadectwo 🙂 dziękuję.Ja odmawiam drugą nowennę i liczę,że tym razem Matka Boża zechce mnie wysłuchać 🙂 Niech Cię Pan Jezus błogosławi Oliwio i całą Twoją rodzinę

2
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x