Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Marta: Uzdrowienie

Pragnę podzielić się świadectwem o moim uzdrowieniu dzięki Matce Bożej z Pompejów. Wiele lat zmagałam się z różnymi przykrymi dolegliwościami zdrowotnymi – odwiedzałam kardiologów, endokrynologów itp., brałam różne leki i preparaty a moje samopoczucie było coraz gorsze i nikt tak naprawdę nie wiedział, co mi jest i jakie to ma podłoże – czy to tylko nasilił się typowy i znany efekt nieprawidłowej pracy zastawki mojego serca (mam wadę wrodzoną), czy bardziej nieprawidłowości w działaniu układu hormonalnego (zalecano terapię hormonalną, na którą się nie zgodziłam), czy słaby układ nerwowy przeciążony i zaburzony zbyt dużą ilością stresu i problemów życiowych, których w pewnym momencie było niemało lub jeszcze jakieś inne przyczyny itp. Oprócz różnych dolegliwości fizycznych, szczególnie kardiologicznych, obecne były także lęk, obniżony nastrój, nerwica, przykre myśli, od których niesposób się uwolnić itd., co w efekcie bardzo utrudniało normalne życie. Szukając pomocy trafiłam do pewnej chrześcijańskiej charyzmatyczki, która powiedziała mi, że sama sobie z tym nie poradzę i że trzeba się modlić i prosić. Modliłam się i prosiłam na różne sposoby, jednak pomimo ustąpienia wielu objawów, problem nadal nie pozostał do końca rozwiązany – czułam się źle i byłam już prawie załamana. Któregoś dnia znalazłam w domu na stole czasopismo „Miłujcie się” przyniesione przez mojego Tatę, a w nim piękne świadectwo pewnej kobiety, której małżeństwo zostało uratowane dzięki Królowej Różańca Świętego z Pompejów. Przeczytałam w nim o tym, że Modlitwa, którą odmawiała ta kobieta, jest nazywana „Nowenną nie do odparcia”, co wlało w moje serce wielką nadzieję. W pewnym momencie podjęłam decyzję, że nadszedł czas, aby zawierzyć wszystko Matce Bożej z Pompejów, bo tylko Ona może uprosić dla mnie łaskę zdrowia. Na początku rzeczywiście coś próbowało przeszkadzać mi w odmawianiu Nowenny, ale trudności stopniowo zaczęły znikać. Już w trakcie odmawiania Nowenny zaczęłam czuć się lepiej, a gdy ją skończyłam, stał się prawdziwy cud! Zaczęłam czuć ciepło w okolicy serca, radość, spokój zaczął się rozlewać na mnie od środka, to nie do opisania! Zniknął obniżony nastrój, pojawiła się energia do życia, nadzieja, wzmocniła się jeszcze bardziej wiara i ufność pokładana w Bogu i Matce Przenajświętszej. Szczególnie dla osoby, która wiele lat żyła udręczona złym stanem zdrowia, jest to niesamowite uczucie! Proszę wszystkich, którym się wydaje, że nie ma dla nich nadziei, ratunku, że nie poradzą sobie z czymś, wszystkich, którzy wędrują w tym momencie akurat przez trudny szlak pustyni swojego życia: MÓDLCIE SIĘ TĄ NOWENNĄ Z WIARĄ I PROŚCIE, a Matka Boża dopomoże Wam przez to przejść i wyjść z najtrudniejszych problemów! Nie ustawajcie w modlitwie i ufnej prośbie. Naprawdę sama tego doświadczyłam, Matka Boża z Pompejów jest dla nas wielkim ratunkiem i pomocą. Dzięki Niej mam teraz szansę wypełnić moje powołanie do małżeństwa. Matko Boża z Pompejów, Królowo Różańca Świętego, dziękuję Ci z całego serca i proszę, byś nas wszystkich zawsze ogarniała swoją matczyną opieką! Dziękuję Bogu Trójjedynemu, że dał nam Matkę Bożą Różańcową z Pompejów, która jest naszą Pośredniczką wszystkich łask i wielką Wspomożycielką!

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
11 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
anna
anna
02.10.14 20:46

Kamilo od niedawna jezdze na msze z modlitwa o uzdrowienie. Masz racje musze ufac i trwac w modlitwie dalej mimo pzeciwnosci. Z Bogiem

Ania
Ania
26.10.14 21:19
Reply to  anna

Super anna 🙂 Ja kiedyś miałam takie cieżkie chwile i jakoś tak trafiłam przypadkiem na opis Drogi Krzyżowej. I wtedy poczułam się jakbym szła na tą Kalwarię z Jezusem. Jakby dawał mi zaznać swego cierpienia nie na złość, ale jako swojej przyjaciółce, która mu towarzyszy. Choć my wymarzyliśmy sobie życie lekkie, proste i przyjemne. A przecież nawet Maryi najświętszej kobiecie Bóg dał zaznać swego cierpienia na Kalwarii. Wiem, że jest okropnie ciężko. Też nie raz myślałam, że chcialabym umrzeć i nie widziałam sensu. Ale po Tej Drodze Krzyżowej doświadczyłam takiej miłości Bożej, że płacząc powiedziałam sobie, że musze wytrwać. Dla… Czytaj więcej »

Ania
Ania
01.10.14 20:33

Kamilo ja wiem ,że moja wiara być może jest już słaba ale dalej sie modlę i błagam., więc jeszce wierze. Wiem , że powinnam pogodzić się z wola boża i znosic te wszystkie cierpienia ale powiem szczerze , że mam już dosyc. Często mysle o śmiercii gdybym nie miała dla kogo życ i była osobą niewierzaca juz dawno popełniła bym samobójstwo.

Kamila
Kamila
02.10.14 09:34
Reply to  Ania

Aniu, to bardzo dobrze, ze dalej wierzysz i błagasz. Bóg to widzi. Wiem też że jest Ci ciężko. Ja też tak miałam. wierz dalej i ufaj.. Bóg może wystawia i Ciebie na próbę…:). A byłaś na modlitwach o uzdrowienie, uwolnienie??. Bardzo pomagają trwać w wierze. Mnie też osobiście pomogła Modlitwa Wstawiennicza….Bóg pokazał problem i dotknął źródła…Polecam Ci szczerze. Spróbuj i tych sposobów. Z Bogiem

Agnieszka
Agnieszka
01.10.14 20:00

ja już nie wierzę w te wszystkie modlitwy! Bóg sobie wybiera kogo chce obdarzyć łaską.Tyle razy go prosiłam a on i tak nie słucha!!!!

Ania
Ania
01.10.14 15:17

Ja niestety mam trzy powazne choroby przewlekłe modle sie juz długo i nic jest jeszcze gorzej. I jak tu wierzyc…

Kamila
Kamila
01.10.14 16:49
Reply to  Ania

Aniu, ja zmawiam z ufnością i wiarą NP już 4!. I wiesz, co Ci powiem, też nie spełniły się jeszcze moje prośby….Powiem Ci tak, co ja czuję i myśle i to co mi pomaga…Bóg wie kiedy zdjąć ciężar z naszych barków. Wiesz, ja mam podobnie…Bóg poprzez cierpienia, choroby próbuje do nas dotrzeć, próbuje być może coś objaiwać, powiedzieć…Ale my tego nie słyszymy..ba, bo po co? ja chce być zdrowa i już…! Daj mi to Boze..Nie trwamy, nie jesteśmy cierpliwi, Bóg zna i ma swój czas…..Potrzeba wielkiej pokory, siły, walki, godzenia się z wiarą na to co Bóg ma dla nas…Tak… Czytaj więcej »

E.
E.
02.10.14 21:17
Reply to  Kamila

Kamilo, pięknie to napisałaś. Zgadzam się z tobą. Dodam jeszcze, że Pan Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż zdołalibyśmy unieść. Przyjmijmy to jako nasz Krzyż, ofiarujmy w jakiejś ważnej intencji.

Kamila
Kamila
04.10.14 19:33
Reply to  E.

E. Dokładnie tak, jak piszesz. Nigdy nie daje więcej, anizeli zdołamy unieść :). Z Panem Bogiem

Małgosia
Małgosia
01.10.14 14:03

Marto czy możesz powiedzieć coś więcej o tej Pani charyzmatyczce , jakie ma dary?

basia
basia
30.09.14 20:10

Pięknie wspaniale i cudownie . Dobrze że znamy i mamy taka Nowennę teraz czuję się bezpiecznie

11
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x