Odmawiam nowennę 4 raz, nie zawsze w skupieniu, w biegu, w obowiązkach, czasem w płaczu. To nie magiczne zaklęcie, które ma odczarować problemy jak za dotknięciem różdżki. To nie koncert, zyczeń. Matka Święta pomogła mi dwa razy, czasem mijało pół roku po odmówieniu nowenny. Jednak to Bóg wie kiedy i jak nam pomóc. Nauczyłam się prosić o „łaski Bogu wiadome” a nie konkretnie o np. łaskę dobrej pracy tylko pracy, która wg Boga mi się należy, nie o łaskę powrotu na swoje stanowisko, tylko o pomoc w utrzymaniu pracy, bo tylko Bóg (choć to trudne) wie czego nam potrzeba. Wierze z miłością, ze Matka Moja Najświętsza nie obrazi się za nieskupiona modlitwę, samo wytrwanie w 54 dniach w trzech tajemnicach przy trudach dnia jest poświęceniem i ogromnym zawierzeniem Maryi, tak myśle, jest cudowna i nawet jak mi nie pomoże, to nic, będę płakać i wierzyć, że Bóg wie lepiej. Bez Boga, Jezusa najmilszego wszystko jest marnością.
Piękne. Dziękuję. Duch Święty zawsze prowadzi mnie do czytania świadectw, które najbardziej w danym momencie mnie umacniają… Niech Pan Bóg i najświętsza Maryja Panna pobłogosławią Ci za Twoje świadectwo Elizo.
Piękne świadectwo i pokora!Pozdrawiam serdecznie
dziękuje. Z Panem Bogiem