Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Mateusz: Bóg pomaga tym, którzy proszą wytrwale

Szczęść Boże.

Moje świadectwo może być dziwne, ale pragnę się nim podzielić, bo czuję, że powinienem.

Nie wierzyłem w siłę tej modlitwy. Miałem dość trudną sytuację i byłem przekonany, że nikt i nic nie zmieni niczego w moim życiu. Ale od początku…

Mam na imię Mateusz, uważam się za osobę średnio-religijną (tj. uczęszczam do kościoła, modlę się codziennie, przestrzegam postów, ale nie jestem członkiem żadnego zgromadzenia, żadnej grupy modlitewnej, ani tym podobnych). Prawie dwa lata temu (w czerwcu 2012) poznałem najważniejszą osobę w moim życiu (przynajmniej tak myślę). Kończyłem studia i perspektywy poszukiwania pracy lekko mnie przytłaczały. Całkowicie przypadkowo zainteresowała się mną pewna dziewczyna. Pan skrzyżował nasze ścieżki i dzięki niemu poznałem, co to miłość. Przez długi czas na duchu podtrzymywała mnie Aleksandra. Była miłą, ładną, religijną dziewczyną i prawie pół roku byliśmy parą. Był to najszczęśliwszy okres w moim życiu. Jednakże nie przeszliśmy próby, i choć podjęliśmy dla siebie wiele przedsięwzięć, Aleksandra odeszła ode mnie, tłumacząc się, że ona tak nie może, że nie będzie szczęśliwa. Widziałem, że zbłądziła, że może nie radzi sobie z pracą, nauką do egzaminów, faktycznie łączenie tego wszystkiego ze spotykaniem się ze mną mogło być trudne. Próbowałem wszystkiego, przeglądałem wiele poradników pt. „jak odzyskać kobietę”, próbowałem nawet pisać, dzwonić do niej, mimo tego iż mi zabraniała, skończyło się na tym, że Ola zerwała ze mną kontakt, przeklinała do mnie gdy ostatni raz się widzieliśmy, oddała mi wszystkie rzeczy, nie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Nie wierzyłem w to co się działo obok mnie: jak osoba, która kilka dni wcześniej zapewniała mnie, że kocha mnie bardziej niż wszystko inne, może nagle stwierdzić, że „to nie to”. Ktoś kto wyznał mi wszystkie swoje sekrety, poświęcił dla mnie wiele, nagle uznaje, że „sorki, pomyliłam się”. Wiedziałem, że może nie wszystko było idealne, ale ani przez chwilę nie przeszła mi myśl o zdradzie czy oszukaniu jej. Była dla mnie wszystkim i to miało się zakończyć. Natłok mrocznych myśli przytłaczał mnie. Musiałem zwolnić się z pracy w jednej korporacji, ponieważ nie mogłem normalnie funkcjonować (wszystko w starej pracy kojarzyło mi się z Olą – jej kolega polecił mnie w firmie). Podjąłem pracę w innym miejscu, lecz nie wytrzymałem tam długo. Męczyłem się psychicznie. Czułem coś dziwnego: Ola nie chce mojej pomocy. Nie chce nikogo. Pojawiała mi się w głowie wizja, że Ola odrzuciła Boga. Gdy modliłem się za nią, coś przeszkadzało wypowiadać mi słowa modlitwy. Szukałem różnych rozwiązań i szatan podpowiadał najgorsze. „Skończ z tym: Nie ma człowieka, nie ma problemu” – słyszałem w mojej głowie. Albo: „Nigdy cię nie kochała, tylko się tobą bawiła”. Ola dowiedziała się o tym, że myślę o samobójstwie i skreśliła mnie (myślałem, że na zawsze). Przyjaciele nie wiedzieli jak mi pomóc, choć starali się być przy mnie, prawie nikt mnie nie rozumiał. Wszyscy mówili: „Olej ją i szukaj innej”, ale ja nie mogłem. Dodam, że modliłem się za nią każdego dnia, od kiedy się mną zainteresowała, tj. gdzieś od listopada 2012 roku. Od października roku 2013 codziennie modliłem się za Olę dziesiątką różańca. Wiedziałem, że Bóg dał ludziom wolną wolę i nie będzie nikogo do niczego przymuszał. Mój smutek pogłębiał fakt, że nie mogłem znaleźć uczciwej pracy, choć próbowałem w wielu miejscach. Mimo wszystko, walczyłem. Choć Ola zabroniła mi się z nią kontaktować, wysłałem jej życzenia na Święta Bożego Narodzenia. Odpisała szablonem, który pewnie wysyłała do wszystkich, nie zwracając uwagi na nadawcę. Byłem zły. Liczyłem, że gniew już jej przeszedł i będziemy mogli spróbować od nowa, ale tak się nie stało. Czas mijał i niewiele się zmieniało. Wysłałem jej sms-em życzenia na Wielkanoc, lecz nie odpisała, byłem pewny, że usunęła mój numer i już nigdy nie będę mógł jej zobaczyć, a co dopiero mówić o powrocie do związku. Szukałem różnych sposobów, modlitw, lecz nic nie skutkowało. Byłem bliżej Boga, to na pewno, bo odprawiłem nawet Pierwsze Piątki Miesiąca w intencji Oli. Po świętach Wielkiej Nocy spotkałem się z moją babcią, która wręczyła mi ulotkę z Modlitwą Pompejańską i powiedziała, bym spróbował tego odnośnie pracy. Pomyślałem, że to ułuda. Że to nie zadziała. Ale próbowałem. Choć było ciężko, bo szatan ciągle usiłował odciągnąć mnie od modlitwy, dałem radę. Dziś minął ostatni dzień części dziękczynnej Nowenny i muszę powiedzieć, że to działa. Bóg pomaga tym, którzy proszą wytrwale. Kilka dni temu dostałem propozycję pracy w zawodzie, przyjąłem ją i jest świetnie. Odnośnie Oli, sama napisała do mnie tydzień temu, pytając co u mnie słychać, itd. Zauważyłem, że Aleksandra dołączyła do pewnej grupy modlitewnej za osoby chore. A więc wierzy dalej… Dobrze, pomyślałem. Choć modliłem się o miłość, otrzymałem pracę, a osoba, która jest dla mnie ważna, może jeszcze pojawić się w moim życiu. Wierzę w to i przysiągłem sobie odmawiać Nowennę za Olę do skutku.

4.5
2
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
49 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Katrina Mlynczak
Katrina Mlynczak
11.04.20 04:04

Pan Bog kocha wszystkich, ludzi i syla deszcz, dla tych , którzy modlą wytrwale i dla tych co nie, otwarcie serca jest prawdziwym kluczem wiary., nie ilość ,ta sama wiara przenosi gory, zobacz Kim jest Pan Jezus . odnajdziesz prawdę.

Anonim
Anonim
27.02.18 23:15

Skoro tak „nagle” jej przeszło, to znaczy, że to było tylko zauroczenie (tryumf emocji nad rozumem) albo Ola to zwykła kurwa, których teraz pełno. Czy jej nie brak rozumu, czy kobiecej godności, to na pewno przydałaby się jej pomoc takiej istoty jak Bóg. Jeżeli ta jest dobra. Cóż, niemalże wszyscy święci pisali, mówili, że Bóg lubi doświadczać cierpieniem czyli złem. I tak patrzy na zgwałcone kobiety i dzieci codziennie. I jeszcze każe nam się cieszyć każdego kurewskiego dnia na tym padole. Ukarał nas za to czego nie zrobiliśmy, zresztą, rodzice są odpowiedzialni za wychowanie dzieci, cóż, Bóg za swoje nawjwyraźniej… Czytaj więcej »

M.Szzz
M.Szzz
31.05.16 00:04

Aż nie wiem co napisać, piękne świadectwo. Bóg jest miłością i chce byśmy się nią cieszyli i dzielili. Od pewnego czasu też modlę się o dziewczynę, by odwzajemniła moje uczucia. I też ma na imię Aleksandra :), Wierzę że Bóg wysłucha mnie, zwykłego grzesznika.

nina
nina
06.05.16 14:34

Do Olivii
Olivio to nieprawda,że nie jestes kochana i nikomu niepotrzebna. Jesteś potrzebna Bogu, On Cię stworzył i kocha Cie miłością niewyobrażalną. Może niekoniecznie to Bóg podsunął Ci człowieka przez którego cierpiałaś ale Ty go wybrałaś, więc on jak dobry Ojciec, z drżeniem serca przyjął Twoją decyzję, chociż wiedział, że bedziesz cierpiała. Wiedz jedno, że Bóg płakał wtedy razem z Tobą…Nie mogę milczeć kiedy słyszę jak obwiniasz Pana Boga za swoje błędy. Nie moge się z tym zgodzić. Nikt na świecie nigdy nie pokocha Cię tak mocno jak kocha Cie Bóg. Otwórz się tylko na Jego Miłość, przyjmij Ją

Ola
Ola
13.12.16 22:56
Reply to  nina

Przepiękne słowa! Dziękuję za nie, choć nie do mnie były skierowane.

kajutek
kajutek
05.07.15 16:10

Mysle ze to bardzo dobry wybór. Ta modlitwa naprawde moze nam pomóc. Kazdy taki wybór swojej duchowej drogi jest odpowiedni.

eddka
eddka
01.07.15 16:46

Mysle ze niektórzy powinni też zerknąc tutaj http://www.faustyna.pl/zmbm/koronka-do-milosierdzia-bozego/
Mysle ze to też moze nam bardzo pomóc.

Kamila
Kamila
14.05.15 16:09

Marysia to nie czytaj…nikt Ci nie karze ..

Marysia
Marysia
10.05.15 00:07

Oliwia, przepraszam ale ja az niemoge czytac twojego swiadectwa., jest pelne pychy. Ty zachowujesz sie jakbys byla samym Najwyzszym.

Marlo
Marlo
04.05.15 00:59

„Była dla mnie wszystkim i….” Tu masz odpowiedź . Jeśli ona była ważniejsza w związku to ona czuła że ona daję w nim więcej. I się wypisała z interesu. Jeśli byś ją traktował normalnie to relacja by była 50/50 .Nikt nie zastepowałby komuś całego życia. Życie to życie I nie mieszaj pana Boga do tego. Moja ukochana zostawiła mnie po 12 latach dla kobiety .Nie jesteśmy od 1.5 roku ze sobą. Wczoraj oglądaliśmy filmy i słuchaliśmy piosenek do 3 rano mimo że spotyka się pierwszy raz z kimś na poważnie od naszego rozstania . Ja się modliłem 3 pompejańskimi i… Czytaj więcej »

Anna
Anna
28.03.15 12:23

Czy można wiedzieć jak Twoje kontakty z Aleksandrą ? 🙂

Mateusz
Mateusz
05.05.16 22:32
Reply to  Anna

Od ponad roku nie miałem z nią kontaktu, z czego bardzo się cieszę. Bóg dał mi nowe Światło 😉

T
T
01.11.14 12:16

To świadectwo dało mi wiarę, którą już zaczynałem tracić- a moja sytuacja jest identyczna(kwestia miłosna). Dziękuje

Lucjan
Lucjan
09.08.14 20:54

Mateuszku – ja napiszę Ci niewiele , bo wielu słów nie trzeba – ja wyznałem uczucie Komuś , na Kogo czekałem 34 lata – a Ją stać było na sms-a , nieważne o jakiej treści , to zbyt osobiste. I co ? – od 4 lat bez dnia przerwy odmawiam dziesiątek Różańca właśnie za Nią. Może Ty jesteś aniołem stróżem Oli , jak ja aniołem stróżem Magdy…

Jaga
Jaga
28.06.14 14:03

Piszecie szczerze,ja też się postaram…Nie wiem,ja scharakteryzować swoją osobę..czy jestem dobrym człowiekiem,czy może złym?Czy jestem dostatecznie wierząca?Deklaruję,że tak..jednak ..nie do końca /celebruję/ moją wiarę,wiem o tym.Staram się zawsze pomagać,jeżeli tylko mam taką możliwość..jednak jeżeli ja potrzebuję pomocy,niestety,nie ma chętnych..Dlatego mam zakodowane /nie prosić nikogo o pomoc/..nawet w modlitwie,ponieważ boję się odmowy..przez lata ,troszkę wyręczając innych pomagałam moim bliskim..rodzicom.Mama była przewlekle,poważnie chora..przez lata nie pracowałam…nie żałuję,cieszę się,że byłam na tyle silna,że dałam radę.Niestety..lata niepracowania się mszczą…nie mam pracy..Ponieważ wciąż spotykam się z odmową ewent.pracodawców,a prosić o pomoc znajomych nie potrafię,nie chcę..to nie jest pycha,to raczej wyprzedzanie negatywnej odpowiedzi,zakłopotania.Postanowiłam się odważyć i… Czytaj więcej »

aneta
aneta
24.06.14 20:20

tak jasne ja przysiegałam Bogu i prosiłam o jedna rzecz rok temu i cudu nie ma BÓG BOGATYMI SIE ZAJMUJE IM DAJE JESZCZE WIECEJ

Mateusz
Mateusz
14.06.14 12:09

Witajcie!
Nauczyłem się ważnej rzeczy: Zawsze jesteśmy wysłuchiwani!
Bóg po prostu wie lepiej, czego w danym momencie potrzebujemy, nawet jeśli formułujemy naszą prośbę inaczej.
Jest mi bardzo miło czytać komentarze ludzi, których poruszyłem. Kolejny dowód na to, że świadectwo może pomagać.
Dzięki Wam serdeczne!

Urszula
Urszula
11.06.14 10:14

Wybacz, ale Pierwsze Piątki miesiąca odprawiamy w intencji Wynagrodzenia Sercu Jezusa za wszelkie zło, rany, cierpienia.Przepraszam, ale myślę, że i tak ważne, ze je odprawiłeś.Pan Bóg zapewne je przyjął do Swego Serca.

Ala
Ala
10.06.14 23:39

Do Oliwii, dlaczego sama sobie przeczysz? Nasza wiara w klątwę nie jest chyba zbyt sprzeczna z wiarą, skoro modlimy się w tej intencji. Czy ja wierzę w klątwę? wierzę lub mam wrażenie, że pewna sfera mojego zycia kiedyś jakby właśnie złorzeczona (czy przekleta?) przez pewną osobe, to czy o tym myślę czy nie w żaden sposób mi sie nie układa. Więc co w tym złego, że oddałam to w modlitwie do Matki Bożej. Dlatego mówię, że sobie przeczysz, bo skoro źle życzysz jakimś osobom a to jak dostrzegasz trafia jak bumerang w Ciebie to też wiara w klątwę, nic innego… Czytaj więcej »

Ala
Ala
10.06.14 23:19

Czytając to świadectwo pomyślałam sobie, dlaczego Ola nie tylko odeszła od Mateusza, ale też klęła do niego. Mam wrażenie, że miała jakiś żal, że nie powiedziała o co jej chodzi, że była tam jakas sprawa niewyjasniona. Otóż ktoś mógł jej nagadać plotki a ona uwierzyła, jakiś żal który miała mógł się wyjaśnić, lub minąć. Szkoda że ludzie sobie nie mówią prosto z mostu: słuchaj, to i to robisz źle, nie podoba mi się to, Mogło być też tak, że ktos inny przeciągał ją na swoją stronę i ona wtedy zobaczyła Mateusza jak w krzywym zwierciadle, tak jak Kay widział Gerdę… Czytaj więcej »

Jolanta
Jolanta
10.06.14 10:45

Ja 2 lata temu kiedy się nawróciłam i odbyłam spowiedź można powiedzieć z całego życia doswiadczyłam tego co opisujesz.W Dzień Wigili nad ranem usłyszałam w sposób niewytłumaczalny słowa::”Jezu cichy i pokornego serca uczyn serca nasze na wzór serca Twego” Było to nad ranem,w takim półśnie ale słyszałam to wyraźnie.Do tej pory nad tym sie zastanawiam ale jestem pewna, że sobie tego nie wymyśliłam.Od tego momentu zaczęło się zmianiać moje życie,dziś jestem innym człowiekiem.Teraz widzę, że te słowa były zapowiedzią nauki pokory dla mnie,której mi wtedy bardzo brakowało.pozdrawiam wszystkich:)

Zofia
Zofia
10.06.14 01:19

Kochani, a ja mam pytanie… Czy Wy także czasami słyszycie głosy, Ktoś coś Wam podpowiada? Mnie ostatnio coś takiego się przytrafiło. Podczas modlitwy, gdy prosiłam, taka zrezygnowana, przybita ostatnimi wydarzeniami, usłyszałam: ”nie proś już tak, przecież niedługo otrzymasz”. Czy to możliwe? Już długo proszę i nie wiem, może to tylko owoc mojej podświadomości.

Słoneczko
Słoneczko
10.06.14 10:00
Reply to  Zofia

Nigdy nie słyszałam, żadnych głosów, miałam wewnętrzne przekonanie, „przeczucie”, że niedługo otrzymam ale ono było mylące, nie sprawdziło się. Może za bardzo się tym przejmujesz i to tylko złudzenie

Ala
Ala
11.06.14 19:08
Reply to  Zofia

Ja w młodszym wieku, kiedyś w czasie modlitwy w grupie miałam tak, że usłyszałam jakby wyraźne zdanie. Potem mówiłam o tym niektórym osobom w życiu i one potwierdzały, że było to (zdanie) sensowne i logiczne) Dotyczyło wiary. Zupełnie nie wiem co mi potem, kiedy w toku zycia wiarę straciłam i ciągle próbuję ją odbudowywać albo wręcz mieć, bo raczej odnoszę wrażenie, że mogło być to , te słowa, moim wrażeniem, nieco presją grupy modlitewnej, gdzie jakieś „cudowne” sprawy ludziom sie przytrafiały i wręcz oni się szczycili. Ja byłam rozżalona, że mnie nie, że nie mówię językami jak oni, że nic… Czytaj więcej »

Agnieszka
Agnieszka
09.06.14 20:56

Mateuszu czytam Twoją historię i płaczę bo doskonale Cię rozumiem.Sama wiem jak to jest zakochać się w innej osobie a nie być przez nią kochanym.To bardzo boli i się ogromnie cierpi,też mam różne myśli i przez to czuję się gorsza od innych dziewcząt.Ja zakochałam się w pewnym Mateuszu, tak właśnie Twoim imiennniku.Podziwiam Cię,że darzysz Olę prawdziwą czystą milością i że nie myślisz tylko o sexie.Dla niej zrobiłbyś wszystko by móc być tylko z nią jak ja dobrze to uczucie znam.Siedem lat temu zakochałam się i nie potrafię o nim zapomnieć.Moi znajomi zachodzą w głowę dlaczego nie jestem z kim innym,ale… Czytaj więcej »

Słoneczko
Słoneczko
09.06.14 20:00

Mateusz szczęściarz z ciebie, zazdroszczę 🙂 Mam pytanie: Jak myślicie dlaczego jedni zostają wysłuchani a inni nie?

Ala
Ala
09.06.14 21:36
Reply to  Słoneczko

a może jednak wszyscy, tylko inaczej to wygląda. Taka wersja jak mówisz to albo niemożliwa zupełnie, albo nam wszystkim tylko coś się wydaje, jednym słowem chcę powiedzieć, że albo wszyscy są wysłuchani albo nikt i ci co to niby są też nie mają się z czego cieszyć.

Oliwia
Oliwia
09.06.14 21:53
Reply to  Słoneczko

Słoneczko każdy chciałby to wiedzieć gdzie leży klucz: jedni twierdzą, że trzeba mocno wierzyć, że Bóg nas wysłucha, inni że trzeba tę sprawę oddać Bogu i zdać się z ufnościa na jego wolę, a według mnie wszystko zależy od intencji: jesli modlisz się o prace i jednocześnie każdego dnia wysyłasz CV i chodzisz na rozmowy to szanse są duże na wysłuchanie, ateiście sie nie modlą a pracę też znajdują przecież, jesli natomiast modlisz sie o miłośc konkretnej osoby, któr juz Cie nie kocha, o odbudowanie związku, który sie posypał lub o całkowite wyleczenie z zaawansowanego stadium choroby to tu już… Czytaj więcej »

Słoneczko
Słoneczko
09.06.14 22:20
Reply to  Oliwia

Dobry Bóg ma mnie już chyba dość, narzucam mu się ze swymi bolączkami całe życie, może za bardzo się narzucam. Często się pocieszam, że mam lepiej bo mam jakieś tam pieniądze, dach nad głową, zdrowie, ale z czasem to przestaje działać. Maslow się nie mylił tworząc piramidę potrzeb. W moim życiu cuda się zdarzały, to że żyje jest cudem, szkoda tylko że jest przepłakane.

Oliwia
Oliwia
09.06.14 23:48
Reply to  Słoneczko

Słoneczko Bóg nikogo nie ma dość, może czasem po prostu nie chce ingerować w wolna wole człowieka i dlatego te miłosne intencje tak rzadko są wysłuchiwane….z drugiej strony to strasznie smutne, bo przecież nie prosimy o wygrana w totka, nowy samochód czy pogode na wakacje…prosimy o miłość, o wartość bezcenną, o wartość duchową, o coś co byłoby dobre również dla tej kochanej przez nas osoby. Może tez Bóg daje nam czas, aby się przekonać, że rzeczywiście nam na tym zalezy….wiesz ja zawsze mówiłam że chciałabym pracować w banku albo w dziale finansowym gdzieś, cos po moim kierunku, teraz można powiedziec… Czytaj więcej »

Słoneczko
Słoneczko
10.06.14 09:39
Reply to  Oliwia

Nie chodzi o miłosne intencje

Słoneczko
Słoneczko
10.06.14 18:51
Reply to  Słoneczko

Dlaczego nic w życiu mi się nie uklada

Zofia
Zofia
10.06.14 19:07
Reply to  Słoneczko

Mnie też nie. 🙁 Za co się zabiorę lub co chcę osiągnąć kończy się fiaskiem. Dlatego chcę zacząć NP w intencji uwolnienia od przekleństw. Może ktoś źle mi życzył/życzy. Nie wiem, gdzie tkwi problem, bo naprawdę nic się nie udaje. Deprymuje mnie to i podkopuje wiarę w siebie. 🙁 Kiedyś właśnie czytałam świadectwo pewnej pani (na tej stronie), która modliła się w intencji uwolnienia od przekleństw swojego męża. Temu biednemu człowiekowi od lat nic się nie udawało. Podczas odmawiania NP zadzwonił tel. i osoba złorzecząca temu człowiekowi zapytała: ”czy pani mężowi od wielu lat nic się nie udaje? Bo ja… Czytaj więcej »

Słoneczko
Słoneczko
10.06.14 20:05
Reply to  Słoneczko

Jeśli kogoś cieszy moje nieszczęście to niech mnie przeklina. Modliłam się o uwolnienie od przekleństw

Ala
Ala
10.06.14 21:43
Reply to  Słoneczko

Dziewczyny, ja co do tych przekleństw. Choć z moją wiarą bywało i bywa nadal różnie, to wierzcie mi, jestem przekonana o przekleństwie czy klątwie w moim zyciu w pewniej sprawie. Jedną z moich NP poświęciłam w tej sprawie i cóż, pomimo że nic się spektakularnego nie wydarzyło to mam przekonanie, że oddałam sprawę w słuszne ręce. Nie będę powtarzała intencji bo mam inne bardziej może potrzebujące (wręcz inne osoby). Cóż robić, sprawa została „zgłoszona” 😉 także wierzę w istnienie klątwy, ale myślę, że jest to też pewna droga do wiary w ogóle. skoro istnieje klątwa. skoro istnieje dręczące nas zło… Czytaj więcej »

Zofia
Zofia
10.06.14 21:55
Reply to  Słoneczko

Alu, moje życie to jeden wielki węzeł. Myślę, że jest to skutek przekleństw (może i nie tylko). Bo czego innego? Nic złego nie robię, a tu wciąż kłody pod nogi. Jestem załamana…

Oliwia
Oliwia
10.06.14 23:14
Reply to  Słoneczko

Dziewczyny a czy wiara w jakieś klątwy i przekleństwa nie jest sprzeczna z naszą wiarą ? Mi się klątwy kojarza z jakąś magią, z czymś czym Kościół Katolicki absolutnie sie nie zgadza. Wierzę owszem w działanie złego ducha, w opętania takie, że nawet egzorcysta ma problem, kiedys czytałam na ten temat i zły duch najczęściej właśnie wybiera sobie osoby słabej wiary, skłonne do grzechu i takie które wierzą w magie, propaguja okultyzm, wierza w wróżki karty tarota. Ale jakoś nie chce mi sie wierzyć, że to, że ktoś mi źle życzy może być przekleństwem mojego życia. U mnie to działa… Czytaj więcej »

Nikita
Nikita
11.06.14 00:25
Reply to  Słoneczko

Oliwio, z tym Sejmem to było dobre 🙂 uśmiałam się. Ze złorzeczeniem i przeklinaniem to chyba jest tak, że jeśli osoba przeklinana trwa przy Bogu poprzez modlitwę, Eucharystię, częstą spowiedź, to nic złego jej nie grozi, bo Bóg ma tą osobę w swojej opiece i ją po prostu broni. Natomiast jeśli ktoś komu się złorzeczy nie żyje wiarą to może go to złorzeczenie dotknąć, gdyż nie ma tych „narzędzi” obrony. Tak gdzieś kiedyś przeczytałam (napisał tak pewien ksiądz). Też mi się wydawało mało prawdopodobne aby jakieś przekleństwa wypowiadane przez niektórych mogły wyrządzać innym krzywdę. Myślałam, że one się po prostu… Czytaj więcej »

Słoneczko
Słoneczko
11.06.14 09:11
Reply to  Słoneczko

Nie chodzi o wiarę w magię, ale o oddziaływanie złego ducha, który jest przyzywany w tych przekleństwach. Oczywiście, że Bóg broni tych, którzy w niego wierzą, a tym bardziej jeśli Go się prosi o obronę i jest silniejszy od każdego złego ducha. Przekleństwo to bardzo niebezpieczna broń, bo zły duch ma swoją moc i działa, czasami może zadziałać na tego kto przekleństwa używa, a czasem na przedmiot albo zwierzę. Niestety znam ludzi, którzy stosują czary, widziałam jak rzucał przekleństwo, jest to coś przerażającego, jakby w tego człowieka diabeł wstąpił, przy czym na co dzień jest bardzo pobożny. Te takie drobne… Czytaj więcej »

Ola
Ola
08.06.14 22:06

Ja już 5 Nowenną modlę się za tą samą osobę- o uzdrowienie z choroby nowotworowej (różne formy- ulżenie cierpienia, poprawa duchowa..etc.)- ale bez skutku, a nawet jest coraz gorzej?
Już po prostu ręce mi opadają.
No właśnie.. jedyne co można to wziąć różaniec w rękę i ufać, ufać, ufać, ufać, ufać…. nawet wtedy, kiedy nie ma się już sił.

maja
maja
08.06.14 09:41

Tez uważam że to najpiękniejsze świadectwo jakie przeczytałam tutaj. Bardzo mnie pokrzepiło, dodało otuchy. Teraz też, po przeczytaniu twojego świadectwa mam nowe spojrzenie na swoją historię. Dziękuję.

Janek
Janek
08.06.14 00:41

Łzy w oczach – pięknie, dzięki za świadectwo, wierzę że Ci się uda… 'Nawrocić cały świat modlitwą’ :), a właśnie było mi ciężko – stokrotne dzięki!:) Niech Bóg Ci to wynagrodzi!:)

49
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x