Nowenna pompejańska

Zawierz swój problem Maryi

Magdalena: na każdym kroku czuję Boską opiekę

„(…) gdyby cały świat wiedział jak jesteś dobra, jaką masz litość nad cierpiącymi, wszystkie stworzenia uciekałyby się do Ciebie”

W tym roku przyszło mi się zmierzyć ze straszną chorobą mojej Mamusi. Wyniki biopsji były bezlitosne: rak z naciekiem. Świat mi się zawalił. Zawsze bałam się nawet pomyśleć o takim nieszczęściu, więc fakt, że nie oszalałam z rozpaczy, zawdzięczam tylko Boskiej opiece.

Mama nazajutrz po postawieniu diagnozy została przyjęta do szpitala i trafiła do wspaniałego lekarza. Według mnie to kolejna zasługa Boga, mszy i naszych modlitw. Za kilka dni miała zostać przeprowadzona tradycyjna operacja, polegająca na wycięciu części krtani lub całości. Mama bardzo bała się rurki, zakładanej pacjentowi na 2 dni po zabiegu, w najgorszym wypadku na całe życie, co wiąże się z utratą zdolności mówienia na jakiś czas lub na zawsze. W sobotę operacja stanęła pod znakiem zapytania ze względu na fatalny stan psychiczny Mamy. Tymczasem operacja powinna być natychmiast przeprowadzona, ponieważ rak po pobraniu wycinków do biopsji w przeciągu kilku tygodni powiększył się kilkukrotnie.

Szukając rozpaczliwie ratunku, jeszcze w tę sobotę zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską – z 3 części różańca i nieudolnie, bo najczęściej unikałam różańca. Niestety. Dopiero Nowenna uświadomiła mi jak bardzo się myliłam i jak bardzo byłam uboga.

W niedzielę Mama bała się już mniej, więc zabieg potwierdzono na poniedziałek, miała iść jako pierwsza. Wieczorem przeczytałam o historii p. Wandy cierpiącej na raka – jej choroba ustąpiła dopiero, gdy rozpoczęła odmawiać Nowennę z 4 części. Ja też odmówiłam Nowennę od początku, tym razem z 4 części.

W poniedziałek rano odbyły się msze w intencji szczęśliwej operacji, od kilku dni prosiłam o modlitwę w Internecie, w tej intencji modlili się świeccy i duchowni. Mama o 8 rano już czekała na operację, ale zabieg ciągle przekładano na później. Obawiałam się powtórki historii z soboty, ale przyszło mi na myśl, że Królowa Różańca Świętego z Pompejów doskonale wie, co robi. Operacja rozpoczęła się dokładnie o godzinie 12 w południe – odkąd pamiętam Mama zawsze odmawia wtedy „Anioł Pański” i według niej, to nie przypadek.

Najbardziej zdumiewający był materialny fakt – Mama nie miała klasycznej operacji, ale operację przeprowadzoną przy użyciu lasera, dzięki czemu nie miała również rurki. Później dowiedzieliśmy się, że Doktor wpadł na ten pomysł praktycznie w ostatniej chwili, dlatego według mnie za tym opóźnieniem stoi Opatrzność.

Odmawianie Nowenny dało mi również inne łaski, choć o nie nie prosiłam: moje zdrowie uległo poprawie, nie chowam urazy do ludzi, którzy mnie krzywdzą, nawet jeśli czynią to świadomie. Przebaczyłam zło rzutujące na moje dalsze życie. Przez kilkadziesiąt lat nie potrafiłam tego dokonać, mimo modlitw i usilnych starań. Teraz stało się to bez mojego udziału, po kilku tygodniach odmawiania Nowenny zorientowałam się, że nie mam już żalu do tamtych osób i zła nić, jaka mnie z nimi wiązała i skazywała na duchowe więzienie, została przerwana. Odzyskałam wolność.

Największą i najpiękniejszą otrzymaną łaską jest prawdziwa nieograniczona miłość do Jezusa. Często uciekałam się do Matki Boskiej, do Boga, ale przed Jezusem odczuwałam respekt. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, stojąc przed cudownym obrazem, nie umiałam powiedzieć: Jezu, ufam Tobie. Teraz zaufanie stało się oczywiste. Moja wiara jest już autentyczna i prosta, bez analiz, pytań, wątpliwości, to mi daje niezwykłą moc, spokój serca i radość. Kiedyś nie rozumiałam do końca sformułowania, że pełnię życia i szczęścia można znaleźć tylko w Bogu. Obecnie jestem żywym tego przykładem, doświadczam jej, zamiast myśleć o niej. Nie czuję się samotna nawet w trudnych chwilach, za to na każdym kroku czuję Boską opiekę.

0
0
głosów
Oceń wpis
Zapisz się na cotygodniowe powiadomienia o świadectwach:


Powiadamiaj mnie o odpowiedziach
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Paweł
Paweł
24.12.14 04:00

U mojej żony Kasi zdiagnozowano guza mózgu, blagam Matkę Boską o pomoc.Proszę o modlitwę.

krystyna tomkiel
krystyna tomkiel
08.09.14 16:11

Córka ma raka piersi i otorbione jajniki do usunięcia. Ma b.dobre relacje z Chrystusem i wierzy w cud uzdrowienia bez lekarzy. Proszę o modlitwę o Jej uzdrowienie, ma 38 lat i moc wiary.

Joanna K.
Joanna K.
08.09.14 20:02

Krystyno jak ma na imię Twoja córka? Łatwiej będzie mi się za nią modlić wiedząc jak ma na imię.

Urszula
Urszula
16.06.14 21:13

Piękne, czuję tak jak Ty

Magdalena
Magdalena
16.06.14 23:19
Reply to  Urszula

Cieszę się z poznania kolejnej bratniej duszy.

Jakub
Jakub
16.06.14 23:28
Reply to  Urszula

Ja podobnie jak wy czuję opiekę, cudownie jest tego doświadczać.

6
0
Co o tym sądzisz? Napisz swoją opinię!x